W pośpiechu zbierałem swoje rzeczy. Dochodziła jedenasta, a
my mieliśmy niewiele czasu do wylotu. Nerwowo rozglądałem się po swoim dość
zabałaganionym łóżku szukając pod kilkoma warstwami ciuchów paszportu.
Odgarnąłem wszystko na bok, nie zważając na to czy coś się pogniecie czy nie.
Zdenerwowany kląłem cicho pod nosem, palcami dotykając kolejnego materiału.
Całe łóżko przewróciłem do góry nogami, a paszportu wciąż nie było.
-Cholera- wysyczałem pod nosem przenosząc swoje
przeszukiwania do walizki. Tym razem ostrożnie zanurzyłem dłonie w jej wnętrzu.
Za zamkniętych drzwi pokoju słyszałem głos Louisa i Eleonor. Jedno z nich
ciągnęło walizkę po kafelkowej podłodze korytarza. Było niewiele czasu, a
paszportu wciąż jak nie było tak nie ma. Pięścią uderzyłem mocno o pokrywę
walizki, wywołując stłumiony dźwięk. Odsunąłem suwaki wszystkich przegród
szukając jednej małej książeczki bez której nie dam razy wylecieć z kraju. Z
jednej kieszeni wypadła paczka drażetek. Z powrotem wcisnąłem ją na poprzednie
miejsce wciąż czując że robię się coraz bardziej zdenerwowany. Przeszukałem całą walizkę wciąż bez oczekiwanego
rezultatu. W końcu usiadłem na krawędzi zagraconego łóżka, uspokajając nerwy i
próbując przypomnieć sobie gdzie go po raz ostatni widziałem. Kilka minut
intensywnego myślenia nic nie dało, a czas leciał. Opadłem na materac, kładąc się
na wciąż nie spakowanych rzeczach. Coś twardego uwierało mnie w tylnej kieszeni
spodni. Przez moment leżałem nieruchomo, jednak po chwili lewą ręką powędrowałem w
stronę danego miejsca. Podniosłem lekko biodra ułatwiając do niej dostęp. Po
chwili z tylnej kieszeni wyciągnąłem mój zagubiony paszport.
-Styles, ty ciapo- skarciłem się , potrząsając ze śmiechem
głową. Niedługo zacznę zapisywać sobie gdzie co kładę bo sam zginę.
Chwilę później drzwi do mojego pokoju otworzyły się,a osoba stojąca za nimi nie
czekała nawet na zgodę wstępu.
-Harry co ty do cholery robisz?! Przecież zaraz musimy
jechać!!- pomimo, że nie widziałem Louisa wyczuwałem w jego głosie złość-
Poleżysz sobie w samolocie. Pokój się, za prę minut powinni tu być Zayn, Liam,
Niall i Liliana. – Chłopak bez dania mi możliwość odpowiedzi zamknął za sobą drzwi, pozostawiając mnie sobie samemu. Przez miesiąc nie będę widział Liliany. To
było ciężkie nawet do pomyślenia. Mam zamiar dać jej mały prezent, gdy będziemy już
na lotnisku, albo przynajmniej będzie jakaś sytuacja gdy będziemy sami. To
tylko miesiąc rozłąki. Dla mnie to aż miesiąc. Tak jakby ktoś znikał z mojego
życia na zawsze. Boże, Styles ogarnij się, powtarzałem sobie. Nikt nie umiera,
za miesiąc wszystko będzie dobrze. Mamy do siebie zaufanie, dlaczego skazujesz
się na najgorszą z możliwych wizji? Cara milczy, przez ostatnie dwa tygodnie
ani słowem się nie odezwała. Może wreszcie dała sobie spokój. Odgoniłem myśli
wstając z łóżka i ponownie pakując resztę rzeczy do walizki. Niecałe piętnaście
minut później byłem gotowy fizycznie zostawić UK i jechać na promowanie płyty.
Psychicznie najbardziej pragnąłem zostać tu przy Lili i nigdzie więcej nie
wyjeżdżać. Jednak to moja praca, marzenia. Wszystko ma swoją cenę...
Nachyliłem
się nad walizką próbując uspokoić myśli, godząc się z rzeczywistością.
Zaciśnięte wargi bolały, przygryzione od wewnętrznej strony. Robiłem to
nieświadomie, choćby przez chwile pragnąc poczuć się lepiej.
Wchodzimy TU i wracamy czytać xD
-Harry?- cichy, delikatny głos, który poznałbym na końcu świata dobiegł moich uszu. Podniosłem głowę patrząc na stojącą przy
drzwiach Lilianę. Dziewczyna równie smutna jak ja patrzyła na mnie
przygnębionym wzrokiem. Wyprostowałem się szeroko otwierając ramiona. Lil
podbiegła do mnie wpadając w objęcia.
Przyciągnąłem ją mocno do siebie słysząc, że zaczyna płakać. Zanurzyłem dłonie
w jej włosach choć jeszcze przez chwile spróbować zapamiętać tak dobrze już mi znany dotyk. Zamknąłem na chwile oczy chcą tym samym opanować łzy zbierające się nachalnie w moich oczach.
-Ciiiii, wszystko szybko wróci do normy- gładziłem jej plecy
próbując uspokoić nas obydwoje.
-Louis kazał ci przekazać, że masz już z chodzić na dół- Lil
połykała łzy, mówiła zdławionymi oddechami.
-Nie wypuszczałbym cię najchętniej nigdy, przenigdy-
powiedziałem lekko nami kołysząc otulając nas, jak małe dziecko gdy śpi w wózeczku.
***PERSPEKTYWA LILIANY***
Stałam wtulona w Harrego, otoczona jego zapachem i ciepłem.
-Lil, muszę ci coś dać- Harry odsunął się na chwilę ode
mnie, sięgając dłońmi do kieszeni kurtki. Moment później wyciągnął stamtąd płytę zapakowaną w plastikową oprawę. Spojrzałam w jego oczy nie rozumiejąc o co chodzi i co tam może
być.
-Co to?- zapytałam przenosząc wzrok z powrotem na
płytę. Harry podniósł ją wyżej.
-Otwórz to jak wrócisz do domu, albo kiedy będzie ci smutno
i będziesz za mną tęsknić.
Chłopak podał mi płytę, po czym nachylił się całując moje
czoło. Nie wiedząc co powiedzieć schowałam prezent do torebki, którą miałam
przewieszoną przez ramię.
-Dziękuję, choć nie wiem co to- powiedziałam śmiejąc się
słabo.
-Nie dziękuj- Harry patrzył prosto w moje oczy szukając w
nich jakich nieznanych jeszcze dla niego zakamarków. Stanęłam na palcach, przyciągając
jego usta do swoich. Nie chcieliśmy się od siebie oderwać jednak nie mieliśmy
wyjścia. Czas biegł.
-Chodź, bo zaraz wylecą bez ciebie- zażartowałam, próbując
rozluźnić grobową atmosferę.
Wszyscy zapakowaliśmy się do dość pojemnego samochodu
wiozącego nas na lotnisko. Wszyscy byli przybici, pogrążeni we własnych myślach. Oparłam głowę o ramię Harrego splatając nasze dłonie ze sobą.
Na przeciwko siedział Liam wpatrzony w
mijające budynki. Nie było z nami Daniele. Nie
lubiła rozstawać się z Liamem na lotnisku, bo wiedziała, że to jest jeszcze
trudniejsze niż pożegnanie w domu. Niall siedział pomiędzy Liamem, a Zaynem.
Blondyn próbował opowiadać jakieś dowcipy jednak widząc, że nikogo one nie bawią zamilkł. Zayn
podobnie jak Liam patrzył na coś za oknem cicho stukając palcami o kolana.
Perrie była w trasie w Ameryce i nie miała możliwości nawet pożegnania się z
chłopakiem. Obok mnie siedziała Eleanor wtulona w Louisa. Odkąd jestem z Harrym nie
przypominałam sobie takich sytuacji jak ta teraz. Nie wyjeżdżali na tak długo i
tak daleko.
Zatrzymaliśmy się przed głównym wejściem na lotnisku znów otoczeni
przez fanów. Wychodząc z samochodu Harry otoczył mnie ramieniem nie pozwalając, aby coś złego się stało. Ochroniarze natychmiast wygrodzili miejsce fanom,
pozwalając nam spokojnie przedostać się do środka. Harry zatrzymał się tylko
dwa razy robiąc zdjęcia z przyklejonym uśmiechem na twarzy. Reszta robiła
podobnie, wiedząc, że do odlotu pozostało już mało czasu.
Dalej akcja potoczyła
się za szybko.
-Macie pięć minut i widzę was na odprawie- Paul próbował
kontrolować wszystko co się dzieje. Przełknęłam ogromną gulę w gardle
odchrząkując, aby nie zacząć płakać. Czułam jak krew pulsuje mi w kończynach, a serce bije w oszalałym tempie.
Przez kilka minut staliśmy blisko siebie nie chcąc pożegnań. Harry objął mnie,
mocno całując w usta. Zaczęłam płakać nie mogąc ponownie chować emocji.
-Kocham Cię i zawsze o tym
pamiętaj- Loczek objął moją twarz dłońmi. Przytuliłam się mocno po raz
ostatni całując. Pożegnałam się z resztą chłopaków i ponownie wróciłam do
Stylesa.
-Też cię kocham- wyszeptałam do chowanego przez gęsta
czuprynę ucha. Chłopak ruszył w stronę Paula, odwracając się jeszcze klika razy. Każdy miał poważną minę, niechętny do wyjazdu z kraju. El objęła mnie
ramieniem. Stałyśmy tak patrząc jak odchodzą, po czym całkowicie znikną za
grubą ściana. Powoli opanowywałam emocje pocieszając się, że przecież oni wrócą
niedługo i znów wszystko będzie tak jak dawniej. Nie obchodziło mnie czy inni
ludzie patrzą się na nas czy nie. To nie miało jakiegokolwiek znaczenia.
Eleanor wolną ręką wyciągnęła z kieszeni paczkę chusteczek i wręczyła mi
jedną.
-To takie dziwne, przecież oni wrócą niedługo- El wycierała oczy
i próbowała pocieszać nas obie- A mam wrażenie jakbym już nigdy miała ich nie
zobaczyć….
Uśmiechnęłam się do niej, ciesząc, że nie tylko ja miałam podobne
myśli.
-Jadę z Charlotte do galerii na zakupy, masz ochotę jechać z
nami?- zapytałam przyjacielsko. Eleanor pomimo iż kiedyś nie za bardzo za mną
przepadała teraz kompletnie zmieniała swoje podejście do mojej osoby. Patrzyła
na mnie wciąż lekko zaczerwienionymi oczami, które teraz wydawały się jeszcze głębsze niż poprzednio
-A nie będę wam przeszkadzać?- zapytała niepewnie.
Potrząsnęłam przecząco głową, zachęcając do wspólnych zakupów. Wiedziałam, że uwielbia shopping i nie będę
musiała długo jej przekonywać. Poza tym, obydwu nam przydałoby się jakieś
odreagowanie po wyjeździe chłopaków, a siedzenie w domu i użalanie się nad tym
nie miało żadnego sensu. Napisałam smsa do Charlotte pytając za ile będzie.
Dziewczyna miała przyjechać pod lotnisko i stąd razem miałyśmy ruszyć do centrum
handlowego. Chwilkę później Char odpisała, wyjaśniając, że już czeka w wyznaczonym
miejscu.
-Char jest przed wejściem do lotniska, chodźmy do niej-
powiedziałam do Eleonor. Jeszcze przez chwilkę patrzyłyśmy w stronę, gdzie po
raz ostatni widziałyśmy chłopaków tak , jakby licząc, że może jednak wrócą do
nas i krzykną, że to był tylko żart i nigdzie nie wyjeżdżają. Jednak nic
podobnego się nie stało.
Ruszyłyśmy do Charlotte.
Najpierw, żeby trochę się rozbudzić, pomimo ze była już
prawie trzynasta poszłyśmy do Starbucksa na kawę i ciastko. Siedziałyśmy,
śmiałyśmy się, choć w głębi duszy wciąż
myślami uciekałam do Harrego, zastanawiając się gdzie teraz jest i co właśnie
robi. Odkąd wróciliśmy z Chorwacji prawie codziennie przesiadaliśmy u siebie
nawzajem. Wiedziałam, że po raz kolejny nasz związek został wystawiony na próbę, jednak wierzyłam, że tym razem nic nie zepsuje nam szczęścia. Nagle
przypomniałam sobie o płycie, którą od niego dostałam. Co mogło na niej być?
Korciło mnie, aby szybko wyrwać się do
domu i sprawdzić jej zawartość, jednak postanowiłam z tym zaczekać. Spojrzałam
na siedzące po drugiej stronie stołu Charlotte i Eleonor. Dziewczyny śmiały się
z czegoś i mogłabym przysiąc, że El szybciej zakolegowała się z Char niż ze
mną. Wydawały się być podobne do siebie charakterem jak mało kto, bo wygląd zupełnie nie wskazywał na to, że zostały rozdzielone przy porodzie.
-Myślałam, żeby zobaczyć czy mają już jesienną kolekcję w
Zarze. El oblizała usta, kilka kosmyków
z wysokiego koka wysunęło się, opadając swobodnie na twarz .
-Nie ma problemu, idziemy?- Char upiła ostatni łyk kawy po
czym wstając założyła na siebie brązowy kardigan. Zapłaciłyśmy za nasze przekąski
i wolnym krokiem ruszyłyśmy do Zary.
Wchodząc do sklepu spostrzegłam jak wiele
ludzi jest w środku. Długa kolejka ciągnęła się prawie przez pół sklepu.
-Oj chyba jeszcze nie ma jesiennej kolekcji, no ale są przeceny, może co znajdziemy dla siebie? – Ell ruszyła przodem gestem głowy
prosząc, abyśmy się nie zniechęcały. Po kilku minutach
rozdzieliłyśmy się i każda poszła w inną stronę w poszukiwaniu czegoś innego.
Zaczęłam szukać małej czarnej wiedząc dobrze iż już niedługo urodziny Nialla, a
ja nic nie mam na imprezę niespodziankę, którą szykuje dla
blondyna Harry z Louisem. Nikt na razie oprócz naszej trójki i może Eleanor o tym nie wiedział.
Nie byłam wybredna jeśli chodzi o ubrania i dużo rzeczy z Zary trafiało w mój
gust dlatego szybko znalazłam moją idealna sukienkę. Widząc, że mała czarna, którą
trzymam w ręku jest o kilka numerów za duża, zabrałam się za poszukiwania
właściwego rozmiaru. W pewnym momencie w tej samej chwili czyjaś dłoń
wyciągnęła spośród kilkunastu sukienek tą samą za która ciągnęłam ja. Zdziwiona
spojrzałam na wyższą ode mnie dziewczynę o długich blond włosach. Miała bladą
twarz i duże niebieskie oczy patrzące na mnie z lekka odraza.
-No proszę, kogo ja tu widzę...- blondynka wciąż trzymała
sukienkę mierząc mnie przenikliwym wzrokiem. Nie wiedziałam o co jej chodzi i
kim ona jest- Spodziewałam się tego, że prędzej czy później wpadnę na ciebie lub twojego chłoptasia – przedostatnie
słowo zaakcentowała mocno przewracając przy tym oczami. Skąd ona cokolwiek o
mnie wiedziała? Skoncentrowałam cała swoją uwagę na niej przyglądając się
każdej najmniejszej rysie na jej nieumalowanej twarzy. Nagle klepka zapadła, a
serce uderzyło gwałtowie w klatce piersiowej.
-Cara?- wyszeptałam bardziej próbując przekonać siebie niż zapytać ją o to.
-No gratulację złotko- powiedziała szarpiąc mocno sukienkę
wyrywając mi ją z rąk. Czułam jak krew zaczyna mi buzować, a oddechy stają się
szybsze i nierówne.- Ach zapomniałabym, powiedz Harremu, żeby wreszcie do mnie
oddzwonił.- jeszcze chwilkę i byłam gotowa rzucić się
na nią i wyrwać te krzaczaste brwi i włosy. Cara wydęła usta lustrując moją
osobę zimnym wzrokiem.
-Odwal się od niego, nie widzisz, że on ma cię gdzieś?- do
rozmowy włączyła się Eleanor. Spojrzałam na brunetkę, która niosła masę
ciuchów. El zbliżyła się do nas stając po mojej lewej stronie.
-Oh, Ellaaaaaa, już mnie nie lubisz?- Cara udawała zmartwioną, jednak po chwili parsknęłam głośno śmiechem, kładąc dłonie na biodrach. Czarną sukienką miotała jak szmatą.
-Lubiłam cię zanim stałaś się taka dwulicowa- głos Elki
wskazywał ze dziewczyna stawała się równie wkurzona co ja. Nigdy wcześniej jej
takiej nie widziałam.
-To był tylko pocałunek. Czysta zabawa- Cara patrzyła na nas
na przemian, zdziwiona, traktując wszystko jak atrakcję.
-Ty go do tego nakłoniłaś. To nie była zabawa. On jest moim
facetem, odwal się od niego!- wrzasnęłam nie zważając na to czy ktoś nas słyszy
czy nie.
-Może i ja, może i sam tego chciał. Tego się nie dowiesz-
Cara zbliżyła się do nas stając na przeciw mnie- Jeszcze jedno Lili- powiedziała
wyszczerzając się szyderczo- Harry bardzo dobrze całuje, wiesz?- to było jak
bomba z minutnikiem. Na zegarze uciekały minuty, powoli zmierzając do wybuchu.
Cała złość skumulowała się w mojej prawej ręce, nagle uderzając policzek Cary. Głośny plask odbił się stłumionym echem. Cara otworzyła usta ze zdziwienie i
szybkim krokiem uszyła ponownie w moją stronę. Miałam ochotę ją zabić.
-Doyśc- Charlotte stanęła pomiędzy nami. – Uspokójcie się-
dziewczyna patrzyła na nas próbując zapobiec ewentualnej bitwie.
-To jeszcze nie koniec Liliano. Media i tak uwierzą w każde
moje słowo, nie twoje kochana.
-Nie masz za grosz szacunku do innych? Harry był kiedyś
twoim przyjacielem, pamiętaj o tym- Eleonor wrócił bardziej normalny głos, jednak
po oczach można było poznać, że wciąż nie może uwierzyć w to co zrobiłam.
Zresztą nie ona jedna. Cara położyła sukienkę na stos z innymi rzeczami i z
gracją obróciła się w stronę wyjścia.
-Jeszcze się policzymy- wymierzyła w moją stronę palec mrużąc przy tym oczy. Czekałam aż zniknie mi z pola widzenia.
-Co ona tu robi?- zapytał Charlotte.
Wzruszyłam ramionami, wiedząc, że w oddali przygląda nam się
kilkoro ludzi. Widząc, że pochwyciłam ich wzrok wrócili do poprzednio
wykonywanej czynności.
Eleanor podeszła do mnie bliżej, obejmując ramieniem, po czym
pocałowała w policzek.
-Jestem z ciebie dumna.
-Wreszcie dałam upust tym emocjom- powiedziałam, wzdychając z
ulgą. Nagle zdałam sobie z czegoś sprawę - Wiecie co? Poczułam się wolna, tak
jakby to zamazało winy i niedowierzania w to co mówił Harry.
Charlotte i Eleonor
patrzyły na mnie na początku ze zdziwieniem później na ich twarzach pojawił się
uśmiech. Zaśmiałam się widząc, że Harry mówił prawdę. To ona go namówiła do
pocałunku. Wszystko na to wskazywało. Poczuła, że własnie po długim czasie wreszcie odzyskałam szczęście i
wiarę w nasza dwójkę. I tak jakbym zaczęła nowy pełen blasku rozdział w swoim
życiu. Z perspektywy El i Char musiałam wyglądać jak wariatka, jednak w tej
chwili miałam ochotę zrobić coś szalonego.
-Wiecie co? zapytałam
ponownie
Dziewczyny uśmiechnęły się do oczekując odpowiedzi
-Chcę iść do fryzjera- podniosłam do góry włosy,
przeglądając się w lustrze wiszącym na przeciwległej ścianie pomiędzy dziewczynami - Chcę
obciąć włosy.
Charlotte i Eleonor spoważniały momentalnie.
Do domu wróciłam pod wieczór. Obcięłam włosy i zamiast
długich prawie do pępka teraz sięgały do biustu, a nawet wyżej. Podobała
mi się taka zmiana. Od dawna chciałam to zrobić, jednak wciąż czułam, że to
jeszcze nie ten moment. Zrobiłam sobie kakao i powoli ogrzewając ręce o ciepły
kubek, ruszyłam do swojego pokoju. Postawiłam napój na biurku, a z torebki
wyciągnęłam płytę. Przez chwilę zastanawiałam się czy już na pewno chcę to teraz
otworzyć. W końcu wsadziłam ją do laptopa i w niecierpliwości czekałam aż
otworzy się jej zawartość.
Na początku była ciemność, jednak już chwilę
zobaczyłam Harrego. Wyglądało to na amatorski filmik w głównej roli ze Stylem.
-Heeeej- przeciągnął samogłoskę uśmiechając się szeroko.
Zaśmiałam się zastanawiając kiedy go kręcił. Przyciągnęłam nogi pod brodę co rusz popijając kakao.
-Oglądasz to więc zapewne jestem w Australii, albo wciąż w
samolocie, bo znając twoją cierpliwość zaraz gdy tylko go dostałaś poleciałaś go
obejrzeć.
Zaśmiałam się głośno wystawiając do niego język.
-Nie pokazuj języka
Wybuchałam rozbawiona jak dobrze mnie zna.
Harry z komputera patrzył prosto w kamerkę, co jakiś czas
roztrzepując włosy jak to miał w zwyczaju.
-Lili, chcę, żebyś wiedziała jak bardzo cię uwielbiam...-
przygryzłam dolną wargę nieśmiało patrząc w ekran. – ...uwielbiam, kocham i w ogóle
nie wiem już jak to opisać. Słyszysz?...- Harry gestykulował cały czas patrząc w
kamerkę -.... za każdym razem gdy będziesz miała jakiekolwiek wątpliwości co do
tego puść sobie ten filmik. Kocham Cię, kocham kocham kocham. Tęsknie już za tobą
i nie mogę doczekać się kiedy znów będę miał okazję cię zobaczyć.... – Po
policzkach zaczęły płynąc mi łzy. -... na koniec chciałbym zaśpiewać ci pewną
piosenkę, abyś mogła puszczać ją gdy nie będę mógł zasypiać przy tobie.- Harry
odchrząknął. Za chwilę popłynęło "Little Things" w wykonaniu Stylesa….
Może tekst piosenki nie jest o tyle dopasowany co sama muzyka, która moim zdaniem doskonale określa emocje.
A więc koniec jest bardzo blisko. Nawet nie wiecie jak bardzo byłam zdziwiona, ale również zadowolona widząc jak pod poprzednim rozdziałem przybywa komentarzy. To było dla mnie strasznie motywujące, że mam dla kogo pisać. Dziękuję za nie wszystkie :). Jeśli ktoś jeszcze nie widział, to zachęcam do przeczytania poprzedniej notki pod tym rozdziałem. To chyba by było na tyle :). Mam nadzieję, że rozdział się podobał. I tak jak ostatnio + 14 komentarzy i zaczynam pisać kolejny rozdział.
piękny , świetny cudowny ;3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny ;D
pewnie teraz Cara się zemśći i Lil będzie miała kłopoty .. no cóż...okaże się ;D
O Boże!, kocham tego bloga!! <3
OdpowiedzUsuńBoże dziewczyno co Ty ze mną robisz? Siedzę jak głupia, ze łzami w oczach.Ten rozdział jest taki piękny, poruszający. Nawet nie wiem jakie słowa dobrać by go opisać dokładnie takim jakim jest, ale wiem jedno. Kocham tego bloga i to jak piszesz :). Kurde, przez takie opowiadania zaczynam wierzyć, że miłość chyba jednak istnieje :D
OdpowiedzUsuńDziękować Ci za to dobra kobieto! ;**
o. mój. dobry. Boże.
OdpowiedzUsuńdlaczego to jest takie... ngfjdkbbdfsbjkfdns? *______________* Ty piszesz tak pięknie że jejku. omg. a ta końcówka w ogóle jest taka słodka, że awwwwwwwwwww! <3 a to jak Lili przywaliła Carze... bardzo jej dobrze! ahahah.:3
dlaczego zbliżamy się do końca? kto na to pozwolił? mam nadzieję chociaż na happy end..
boję się, w jaki sposób zemści się Cara... NIE ZABIJE LIL, NO NIE?! :O
czekam na następny <3
kocham tego blloooga!!!!! masz talet jak mało kto :D pisz dalej bo nie moge sie doczekać <3
OdpowiedzUsuńPiękny. Poprostu cudowny. Innych słów nie znam. Gratuluję! I dziękuję, za to, że piszesz tego bloga. Jesteś moją idolką <3 Szkoda, że to już końcówka... :c
OdpowiedzUsuńmam złe przeczucia, że coś się stanie. Jeszcze te słowa El, że ma wrażenie, jakby miała ich nigdy więcej nie zobaczyć.. Boję się, że ktoś umrze. I przeczuwam wypadek samolotowy. Mam nadzieję, że to się nie stanie oczywiście. Nie chcę tego ani ja, ani czytelniczki, prawda? No ale cóż. Czekam dalej. Pozdrawiam, sciskam mocno i przesyłam buziaki. Xx
Popłakałam się. Oni są dla siebie stworzeni ! Ciągle się boję, że Harry znów coś odwali, albo nie daj boże Lili. Czytałam ten rozdział z wielkim strachem. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że kogoś uśmiercisz. Oby nie ! Jeszcze jak wycedziłaś z tym, że czują się jakby widziały ich ostatni raz to już wgl. Boże błagam cię, nie uśmiercaj ich ! Normalnie jestem gotowa klęknąć przed tobą i prosić. Wiem, że jeszcze nic takiego nie napisałaś, ale się boję i już błagam.
OdpowiedzUsuńAle się rozpisałam.... Czekam na ciąg dalszy i już nie mogę się doczekać <333
http://po-obu-stronach-lustra-1d.blogspot.com/
http://pain-and-love-1d.blogspot.com/
o matko o matko! Świetne!! <3
OdpowiedzUsuńOj biedna Lil, Harry tak daleko a ta cała Cara blisko...za blisko
czekam z niecierpliwością kochana :)xx
KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM !!
OdpowiedzUsuńLove, gosia. x
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział!!
OdpowiedzUsuńŚwietny .. Czekam na nastepny .. ; )
OdpowiedzUsuń"A więc koniec jest bardzo blisko." - Ja nie chcę końca!! ;(
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!! Proszę cię dodaj szybko nowy! ;***
OdpowiedzUsuńCałe święta czekałam, aż się doczekałam.. Roździał jak zawsze boski.. Szkoda, że to już końcówka.. Ale to nic. Czekam na polejny ! :* Zuza
OdpowiedzUsuńTen ostatni rozdział ostudził moje uczucia...hmm nie wiem tak jakoś mi ta cała Cara nie pod pasowała! wracając do sedna sprawy zawaliłam cały weekend na czytaniu tego co tworzysz, cieszę się, że go kończysz..że masz plan, a nie ciągniesz w nieskończoność, gdzie koniec jest nieunikniony. a więc nie żałuję, że odkryłam Twojego bloga dopiero teraz, bo lepiej się czyta jak się ma połowę treści. Dzięki tobie schudłam ze dwa kilo bo nie jadłam nic, nie podjadałam, byłam tak pochłonięta tym co tworzysz, że głowa mała, przynajmniej trzymam się swojego postanowienia noworocznego. Ale jest druga strona medalu, mianowicie mam jutro egzamin i chyba go zawalę, bo nauka w weekend poszła z wiatrem. Kurde nie znalazłam jeszcze tak dobrego bloga z opowiadaniem o One Direction. Kurczę coś w Tobie jest takiego, że nawet wyłączając komputer wciąż myślę i przypominam sobie co czytałam, wyobrażam sobie jak to wyglądało, nie ma się co martwić ostatnio troszkę się pogubiłam, można powiedzieć, że za cofałam się w rozwoju, bo zamiast wziąć się w garść to ja czytam takie głupotki na necie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę należysz do bardzo małego grona w necie gdzie można wręcz zatonąć w czytaniu. Ciekawi mnie jak zakończysz tą historię..czy może zostawisz otwarty koniec by móc wracać tu w nieskończoność, bo niektóre historie muszą trwać wiecznie...
ten komentarz uratował życie jednej, uroczej i najedzonej pandzie.
mam nadzieję, że kolejny rozdział nas powali na kolana..!! Pam xx
kocham twojego bloga! jesteś niesamowita. Xx
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie -> http://allilove10.blogspot.com/ również akcja zbliża się do końca, zachęcam więc do czytania, szczególnie, iż również występują nasi kochani chłopcy <3
o jeju jeju jejeu, kolejny códownyrozdział, płakałam na ich rozstaniu C': nie moge sie doczekac i ciekawa jestem czy mnie posóuchałaś ? jak tam twoja ksiażka :DD
OdpowiedzUsuńpozdraiwam
ciekawy rozdział zapraszam do mnie http://theydontknowaboutus20.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńmmm Ciekawie
OdpowiedzUsuńNowy post :D
OMG ten rozdział jest BOSKI <3
OdpowiedzUsuńhttp://yesiwantyouharry.blogspot.com/ Z A P R A S Z A M < 3 !
OdpowiedzUsuńjasjdhklajshdkasdh, zajebiste! *_*
OdpowiedzUsuń