sobota, 10 listopada 2012

Rozdział XXIV

-Tak jest u mnie. Dobrze przekażę je.

Głos Charlotte wybudził mnie ze snu. Dziewczyna siedziała na krześle przy swoim dużym klonowym biurku. Odwrócona tyłem nawet nie zauważyła, że już nie śpię. Przeciągnęłam się na łóżku uderzając niechcący w ścianę. Syknęłam pod wpływem bólu.
-Ooooo, już się obudziłaś- Char obróciła się na krześle, siadając okrakiem twarzą skierowaną w moją stronę.
-Uwierz mi. Wolałabym spać dalej- zakryłam oczy dłońmi próbując choć na moment zapomnieć o rzeczywistości. Dziewczyna westchnęłam ciężko. 
Zapadła błoga cisza, której tak strasznie teraz pragnęłam. Dzięki niej wyłączyłam swoje zmysły uspokajając nerwy. Gdzieś w pokoju tykał cicho zegarek. Na dworze wciąż słychać było padający deszcz.
Cisze przerwała moja przyjaciółka. 
-Dzwoniła twoja mama-Zastanawiałam się czy i ona już przypadkiem nie dowiedziała się o postępku Harrego.
-Co chciała?- odpowiedziałam zrezygnowanym głosem.
-Martwiła się o ciebie. Nie powiedziałaś jej gdzie idziesz- przerwała na moment- Uznałam, że powinnam odebrać twój telefon.- Charlotte wstała odkładając komórkę na mój brzuch. Zerknęłam na wyświetlacz. Kolejne trzy nieodebrane połączenia od Stylesa. Chrzanić to.
-Powinnam już się zbierać. Spałam prawie cztery godziny. Pewnie umierałaś z nudów patrząc jak śpię- próbowałam zażartować. Na zegarku dochodziła dwudziesta. Na dworze przez brak dobrej pogody robiło się już ciemno. Jednak miałam taki humor, że powrót po ciemku stawał się bezstresowy.
-A Lil- zatrzymałam się w pól kroku. Spojrzałam na nią wyczekującym wzrokiem.- Twoja mama kazała ci powiedzieć, że idzie do sąsiadów. Klucze zostawia w schowku- dziewczyna ze zdziwieniem wypowiedziała ostatnie słowa. Schowek to  nasza sekretna skrzynka tuz przy garażu. Gdy któreś z nas opuszczało dom zawsze zostawiało tam zapasowy klucz.
-Dziękuję Char
-Nie ma za co. W końcu musisz się jakoś dostać do domu- zaśmiała się próbując wywołać i u mnie uśmiech. Widząc, że mój wyraz twarzy pozostał bez zmian przestała się uśmiechać.
-Nie- potrząsnęłam przecząco głową- Chodziło mi, o to, że dziękuję ci, że mogłam tu przyjść- wypowiedziałam te słowa przełykając ogromną gule w gardle. Charlotte natychmiast podbiegła do mnie zamykając w silnym uścisku. Znów zaczęłam płakać.
-Ciiiii. Zobaczysz, że wszystko się ułoży - pogładziła mnie po plecach.
-Jasne.

Wychodząc z jej domu wręczyła mi parasolkę, aby tym razem znów nie przemóc. Drogę po ciemku pokonywałam może z dwa razy. Nie byłam fanką wędrówkę sam na sam z ciemnością. Szłam wolno z obojętnością o moje dalsze losy. Gdy na moim horyzoncie wreszcie pojawiła się sylwetka domu zdziwił mnie fakt, że w kuchni pali się światło. Tata już wrócił? -zapytałam samą siebie. Tato miał jechać do jakiegoś faceta, któremu robił właśnie projekt budynku. Uznałam, że po prostu udało mu się wcześniej wrócić. Nie szukając już kluczy, pewna, że drzwi będą otwarte nacisnęłam klamkę.

(A teraz wchodzimy tutaj -----> http://www.youtube.com/watch?v=fm0T7_SGee4   i powracamy do czytania odpowiadania :D Jeśli muzyka się skończy nie musicie naciskać Replay ;)  )


                     ***PERSPEKTYWA HARREGO***

Cisza pustego mieszkania przepełniła mój umysł. Siedziałem przy kuchennym stole po raz setny powtarzając kwestię jaką chciałem powiedzieć Lilianie. Byłem świadomy, że w najgorszym wypadku mogę po raz ostatni być w tym domu. Odgłos tykającego zegara zagłuszony został przez dźwięk otwierających się drzwi. Serce podskoczyło mi w klatce piersiowej. To mogła być Lil.
-Tato wróciłam!- jej głos był zupełnie inny. Różnił się od tego, który znałem. Był cichszy, zrezygnowany. Poczułem ból wewnątrz siebie. Drzwi trzasnęły przez moment pozostawiając dom w nieprzyjemnej ciszy. Liliana sądząc po odgłosie zdejmowała własnie buty. Wstałem z krzesła robiąc przy tym straszny hałas. Z bijącym jak oszalałe serce wyszedłem jej na przeciw.
-Robiłeś sobie już kolację? -zapytała beznamiętnym głosem- Bo jeśli nie to zaraz coś.......- nie dokończyła. Odwróciła się w moją stronę. Na jej twarzy widziałem szok jaki przeżyła widząc, że to nie jej ojciec. Na moment otworzyła usta jednak zaraz po tym je zamknęła.W oczach zauważyłem zbierające się łzy.
 - Co ty tu robisz? -zapytała wściekłym głosem. Ręką odgarnęła z twarzy pojedyncze włosy.
-Lil muszę ci to wytłumaczyć.
Dziewczyna zacisnęła pięści i ponownie spojrzała w moje oczy.
-Co tu tłumaczyć?! Wynoś się z mojego domu!- krzyk przeszył cały mieszkanie. Dziewczyna cała dygotała.
-Lil.....
-Wynoś się !! - po jej policzkach zaczęły płynąc łzy. Nie widziałem jak się zachować. Chciałem ją przytulić, jednak gdy tylko ruszyłem w jej kierunku natychmiast odsunęła się do tyłu. -Jak tu w ogóle wszedłeś? - Stałem jak palant nieprzygotowany na taką reakcję. Styles, czego ty się spodziewałeś? Ze rzuci ci się na szyję i będzie tak jak dawniej? Poczułem ukucie w sercu.- I co robisz  w UK?
-Twoja mama pozwoliła mi wejść, gdy wychodziła do sąsiadów. Lil pozwól mi wszystko wytłumaczyć. Wróciłem tu wcześniej dla ciebie.- moje serce dudniło boleśnie.
-Nie ma czego tu wyjaśniać!- Wynoś się,albo zadzwonię na policję! Już ci się znudziłam? Po co przyjechałeś? Cara już ci nie odpowiada? Postanowiłeś sobie o mnie przypomnieć? - nie mogłem uwierzyć, co jedne głupi pocałunek mógł zrobić z uczuciem którym mnie darzyła. To był tylko i wyłącznie mój błąd. Dziewczyna otworzyła drzwi na szeroko. Podmuch zimnego powietrza wdarł się do domu pozostawiając na mojej twarzy wilgotną toń. Wiedziałem, że nie dam rady jej przekonać. Była uparta.
-Co ty chrzanisz! Nie zależy mi na Carze!! Nie zrobiłem tego celowo! To było niezamierzone....
Liliana pokręciła z niedowierzaniem głową.
-Niezamierzone mówisz. A czy większość pocałunków jest zamierzonych? Może ja tez byłam pomyłką!!!!- łzy zalały całą jej twarz. Nie widziałem jej w takim stanie nigdy wcześniej. Zabolało mnie, że określa się formą przeszłą.
-Lil...
-Daruj sobie
W domu zrobiło się coraz chłodniej. Drzwi wciąż były otwarte na szeroko
-Wynoś się!
Na moment przystanąłem tuz przed nią, wyciągając odruchowo rękę, aby objąć jej policzek, jednak szybko ją cofnąłem. Nie widziałem jej twarzy. Spuściła głowę nie chcąc nawet na mnie patrzeć. Mój dotyk mógłby pogorszyć sprawę jeszcze bardziej. Czułem się bestią.
-Kocham Cię i chcę, żebyś wiedziała, że to ona mnie pocałowała, a nie odwrotnie. Nigdy mi na niej nie zależało. Byłem pijany. Nie mogłem kontrolować tego co robię. Myślałem, że to ty, nie Cara- dodałem ściszonym głosem
Wychodząc zamknąłem za sobą drzwi. Po drodze trzasnąłem furtką posesji.Głupi pieprzony dupek. Zasłużyłeś sobie na to. Naciągnąłem kaptur bluzy na głowę zakrywając się przez całym światem.

***

Gdy tylko Harry trzasnął drzwiami oparłam głowę o zimną ścianę. Ból był jeszcze większy po zobaczeniu go tutaj na żywo. W tej chwili nie chciałam go znać. Skrzywdził mnie. Chciałam być sama. Musiałam uporać się z własnymi myślami. Jak mogłabym mu wybaczyć? Wydawało mu się, że to ja a nie Cara?! Bzdura! Ciekawe jak długo wymyślał sobie usprawiedliwienie. Zaczerpnęłam głęboki oddech. W domu wciąż unosił się zapach perfum chłopaka. To jeszcze bardziej przypomniało mi o wszystkich chwilach jakie spędziliśmy razem. Jak to możliwe, że w ciągu tak krótkiego czasu cały mój świat obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni? A co jeśli Harry miał rację?Jeśli mnie nie okłamał? Tak bardzo pragnęłam przytulić się do niego... Gdyby nie było tego wyjazdu zapewne leżelibyśmy razem śmiejąc się i ciesząc życiem.  Jeśli to ona go pocałowała a nie odwrotnie? Uspokoiłam płynące po policzkach łzy. Byłam rozdarta, niepewna czy dobrze postąpiłam. Usiadłam na podłodze, głowę odchylając do tyłu. 
Jednak chwile przerwało mi przekręcanie gałki w drzwiach. Nie zdążyłam nawet podnieść się i zdążyć uciec niezauważonym do pokoju, kiedy zobaczyłam patrzącego z góry tatę.
-Lil co ty robisz?-zapytał zdejmując z głowy kaptur. Jedną ręka zmierzwił siwiejące powoli włosy ponownie spoglądając na mnie z troską. Wytarłam oczy rękoma.
-Nic, tak po prostu coś mi się przypomniało-odpowiedziałam wstając z zimnej posadzki. Błagałam w duchu, aby nie zadawał więcej pytań. Moja wymówka bardziej żałosna być nie mogła. Tata podniósł ze zdziwieniem prawą brew.
-Dlatego aż płakałaś?
-Mam zły dzień tato.....- nie miałam zamiaru tłumaczyć się nikomu. Tym bardziej, że doskonale pamiętałam jak tata próbował zagiąć na czymś Stylesa przy obiedzie. Właśnie sobie uświadomiłam, że bronie Harrego. Nie powinnam tego robić. Jednak nie potrafiłam inaczej. Wciąż go kochałam Wiedziałam, że jak najszybciej muszę pozbyć się tego uczucia.

****

Trzasnąłem drzwiami, niedbale zrzucając z siebie bluzkę, która bezwiednie opadła na podłogę. W mokrych i pełnych błota trampkach przeszedłem korytarz wchodząc do kuchni. Oparłem dłonie o blat próbując uspokoić myśli. Jeden mały błąd mógł doprowadzić do czegoś takiego. Zamknąłem na chwilę oczy. Miałem nadzieję, ze ciemność wymaże wszystko z mojej głowy. Modliłem się, że znalazłam się w jakimś beznadziejnym koszmarze, z którego na pewno zaraz się obudzę. Jednak nic takiego nie nastało. Przed oczami stanął mi obraz Liliany, dygoczącej, roztrzęsionej. Zraniłem ją. Nie tak dawno temu obiecałem, że nigdy tego nie zrobię. Nie dotrzymałem tak ważnej dla niej obietnicy.
 Z wściekłością walnąłem pięścią o kuchenny blat wprowadzając w drgania komplet sztućców. Miałem ochotę krzyczeć. Czułem spływające po włosach krople wody. Niektóre skapywały na moje dłonie, inne na podłogę. Z furią jednym ruchem zwaliłem wszystko co stało na  blacie. Niebiesko biały talerz uderzył o podłogę rozlatując się na tysiące małych kawałeczków. Patrzyłem na niego porównując swoje życie. Kruche, rozbite.... Czy jeśli go skleję wciąż będzie taki samo? Jak wyraźne będą rysy na jego powierzchni? Będzie jednością z drobnymi ubytkami? 
To tylko przedmiot..... Zawsze można kupić nowy, równie dobry jak ten. Z miłością było inaczej. Jej nigdy nie kupimy. Nigdy nie sprawiły, że ktoś nagle zacznie nas kochać. Jak mogłem zniszczyć dosłownie w kilka minut to co najbardziej kochałem?! Czy można to wszystko z powrotem skleić? Czy moje życie będzie tak samo dziurawe jak talerz? Na zewnątrz prawie bez różnicy jednak w środku z licznymi uszkodzeniami? Czy kiedykolwiek Lil jeszcze mi zaufa? Nie chciałem jej krzywdzić. Już raz to zrobiłem. Czy moja nieodpowiedzialność może być, aż tak wielka? Najpierw wypadek, teraz Cara. W ciągu zaledwie miesiąca skrzywdziłem tą kruchą istotę dwa razy
O dwa za dużo. Wyprostowałem się podchodząc ostrożnie do szarej lodówki. Wyciągnąłem puszkę piwa. Dla pewności, że tym razem nie zrobię niczego złego wróciłem na przedpokój zamykając drzwi frontowe. Błoto z moich butów zostawiło na podłodze drogę prowadzącą do kuchni. Wiedziałem, że Louis będzie wściekły. Jednak czy w tej chwili to rzeczywiście miało jakieś znaczenie? Poszedłem do salonu niedbale siadając na całej szerokości kanapy. Zanim jeszcze otworzyłem puszkę wykręciłem numer Liliany. Po siedmiu sygnałach włączyła się sekretarka. Co jeśli już nigdy nie będzie tak jak kiedyś? Sięgnąłem ręką po pilota leżącego na stole. Włączyłem pierwszy lepszy kanał, aby tylko zagłuszyć cisze. Jakaś dziennikarka zdawała relację spod pałacu Buckingham, opowiadając o ostatnich ulewach w Londynie. Widać pogoda pod pasowała się idealnie pod mój humor. Pociągnąłem kapsel od piwa słysząc ten charakterystyczny dźwięk. Upiłem właśnie pierwszy łyk, kiedy mój telefon za wibrowała. Obmacując kieszenie wyciągnąłem go ponownie. Może to Lil, pomyślałem. Na wyświetlaczu pojawił się znamy mi dobrze numer;
-Tak? Nie jestem w nastoju do rozmów....- uprzedziłem mojego rozmówcę.
-Harry, byłeś u niej? Louis opowiedział mi, że wróciłeś do Londynu. Paul chce cię zabić, ale nie martw się, Niall go przekonał, że działasz w słusznej sprawie- Lou mówiła ściszonym głosem. W oddali słyszałem śmiech Lux i prawdopodobnie zabawiającego ją Toma. 
-Kazała mi się wynosić- mój głos zrobił się niższy niż zwykle. Podniosłem piwo do góry upijając kolejny łyk.
-Wyjaśniłeś jej wszystko?
-Nie dała mi.... - wiedziałem, że Lou pomyśli sobie, że teraz to ja zgrywam ofiarę. 
-Nie zostawiaj tego tak..... - kobieta była moją dobrą przyjaciółką. Wiedziałem, że mogłem na nią liczyć. 
-Nie zostawię. Czy teraz mogę zostać sam? - pytanie zabrzmiało zapewne absurdalnie. Lou westchnąłem
-Dobrze, jak chcesz. Zobaczymy się niedługo.
Już miałem odłożyć słuchawkę, gdy dziewczyna odezwała się ponownie.
-Harry?
-Hmmm?- odpowiedziałem z buzią pełną zimnego napoju.
-Jeśli naprawdę ją kochasz nie poddawaj się. 
Chciałem odpowiedzieć, że nawet nie miałem takiego zamiaru, tylko, że najpierw muszę sobie wszystko poukładać, jednak Lou już tam nie było.
Odłożyłem komórkę na kanapę. Byłem zmęczony dzisiejszym dniem. Wstałem z kanapy kierując się prosto do łazienki. Ściągnąłem ubranie i wszedłem pod prysznic. Gorąca woda popłynęła po mojej skórze działając odprężająco na moje ciało. Nie mogłem wymazać z pamięci słów Lili. Może w taki sposób mam z pokutować? Jak bardzo musiała cierpieć przez moją osobę? Nie zasłużyła na to. Czy nie było by lepiej gdybym w ogóle nie pojawiał się w jej życiu? Może to egoistyczne, ale myślę, że ja na tym  dużo zyskałem. Zobaczyłem świat z innej perspektywy. Uwierzyłem w szczęście. W szczęście, jakie może dać jedna osoba. Z pośród tłumu wypatrzyłem właśnie ją. Gorąca fala wody zalała moją twarz. Wstrzymałem oddech. Jakieś piętnaście sekund później wypuściłem powietrze. Przekręciłem kran odcinając dopływ wody. Przez moment stałem czując jak robi mi się chłodno. Złapałem leżący na sedesie ręcznik oplątując go w okół talii. Otworzyłem drzwi łazienki dygocząc lekko pod wpływem zmiany temperatury. Wytarłem loki ręcznikiem roztrzepując je niedbale. Pozwoliłem im samym wyschnąć. Moja komórka zapiszczała informując o słabej baterii. Westchnąłem zastanawiając się gdzie jest ładowarka. Zacząłem przegrzebywać szufladę szafki nocnej. Masa niepotrzebnych rzeczy napotykała co chwile na moją dłoń. W pewnym momencie zatrzymałem poszukiwania widząc dwa podłużne kawałki papieru. To bilety lotnicze. Do Paryża. Miałem zaprosić Lilianę, na weekend w tym cudownym mieście. Była romantyczką. To miasto jest wprost stworzone dla naszej dwójki. Miałem go jej dać w Camber. Chciałem jej zrobić niespodziankę. Co jeśli nigdy nie będę miał okazji? Jeśli faktycznie ją stracę moje życie będzie jak ten talerz. Rozbite na małe ostra kawałeczki...


Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Przepraszam, że jest trochę krótszy, ale taki miał być ;) Długo zastanawiałam się jaką piosenkę dobrać do tego rozdziału. W końcu uznałam, że chyba ta jest najlepsza. Obserwuje mojego bloga 37 osób, komentuje połowa ! Ej ej co jest :P ? Pamiętajcie, że choćby jedno słowo oceny mojego bloga jest dla mnie bardzo ważne. Więc jeśli chcecie, abym dalej pisała, wy też musicie pokazać mi, że go czytacie. ;) 

26 komentarzy:

  1. czytamy, czytamy.
    już nie mogę się doczekać następnego <3

    zapraszam do mnie: http://allilove10.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. o matko. nie mogę oddychać.
    Lil musi wybaczyć Harry'emu choć będzie to trudne...
    kocham twojego bloga <3
    już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ja z chęcią czytam twojego blaga i za każdym razem czeka z zniecierpliwieniem na następny rozdział!!! A tak w ogóle to kiedy następny???? pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. jak ja kocham to <3 prooooszę daj jak najszybciej następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. płaaczę . niech oni się pogodzą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bożee.. to jest GENIALNEEE ;3 Zapraszam do mnie :) http://onedirectionthexfactor2010.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. oni muszą się pogodzić bo nie wytrzymam rycze jak głupia kocham tego bloga i pisz dalej *__*

    OdpowiedzUsuń
  8. hej, chciałabym zaprosić cie na nowy blog - live-truth-love.blogspot.com, zachęcamy do obserwowania i komentowania.

    OdpowiedzUsuń
  9. pisz dalej , jest super ! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Przez tą piosenke ryczałam jak głupia! Świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziewczyno, popłakałam się ♥
    Tak w ogóle Lil musi mu wybaczyć !!xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Matko, popłakałam się.Rzadko się zdarza żebym płakała po przeczytaniu czego kolwiek, a jednak masz wielki talent. Świetnie piszesz i w ogóle cudowny rozdział i blog:*

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy Lil znowu zacznie się ciąć?
    A blog zajebisty, czytam jako jeden z niewielu i naprawdę na każdy rozdział czekam z utęsknieniem ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. mam nadzieję, że się pogodzą!!!;)
    rozdział jest świetny;D

    OdpowiedzUsuń
  15. To jest świetne kiedy next ?
    ZAPRASZAM DO MNIE !!
    harry-styles-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam tego bloga. Ten rozdział jest cudowny ! < 3
    Świetnie opisujesz emocje i przeżycia bohaterów. Masz naprawdę
    niesamowity talent : )) Czekam na kolejny rozdział ^ ^ xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Moze Lil znow zacznie sie ciac? ;> taki smutny ale dobry pomysl ... Mega czekam Z NIECIERPLIWOSCIA na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Woow! świetne opowiadanie; D
    Chce nastepny rozdzial!

    OdpowiedzUsuń
  19. Super czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  20. Pamietam jak aczynalam pisac to byl dopiero 6. rozdzial a komentarzy malutko, a teraz jak sie rozroslo BRAWO! ;* supe rozdzial! moze laska znow puczje ze musi zaczac sie ciac?

    OdpowiedzUsuń
  21. Kurcze, aż zrobiło mi się smutno, ale rozdział wspaniały.
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam nadzieje że oni do sb wrócą rozdział wspaniały jak zawsze jeden z najlepszych blogów jakich czytam ;)
    kocham twojego bloga <3
    Lubię jak blog nie jest pisany tak że każdy ZAWSZE jest szczęśliwy a twój jest najlepszy są zdrady , romanse itp. ;)) dzieki czekam na następny ;))
    jęsli masz jakieś blogi daj linka przy następnym rozdziale ;)
    a tak ogólnie ile ma byc jeszcze rozdziałów ? xxx



    Ada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę ze z 17 ? Coś koło tego :). W każdym bądź razie skończę go gdzieś na początku lutego. Więc jeszcze trochę wyjdzie :) xxx Jeszcze trochę pomysłów mam i wciąż ich dobywa

      Usuń
  23. Tak jak pisałam, rozdział cudowny :), a także zapraszam do siebie :)

    http://yourefriendlookgood-but-youlookbetter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. OMG. JAK MOGŁAŚ.OJSGBIJERFBGJS,BIJGVBSJZERKDBFVSIZKBFIVJSEKFJANEKSRJBFJEOSBeKJFZBVLSEBZDFLJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 moje serce krwawi :<<<<<<<<<<<<<< no wiesz! no jaaaaaaaaaaaaaa. o Bożeeeeeeeeeeee. no widzisz jak przez Ciebie nie potrafie nic sensownego napisać?! STRACIŁAM PRZEZ CIEBIE WENE. FOCHAM SIĘ NA CIEBIE. SKOMENTUJĘ DOPIERO JAK LIL POGODZI SIĘ ZE STYLESEM I BĘDZIE ZNOWU WSZYSTKO PIĘKNIE I WGL TAK DSJJFKBSLJZXFVNJDX okej? no, nie masz wyboru. papapapapa mam nadzieję że szybko będę mogła skomentować :**************************************************************************************************************

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Tobie właśnie jakaś panda dostała jedzenie ;) Taki joke. Dziękuję za komentarz :)