piątek, 16 listopada 2012

Rozdział XXV

Dwa tygodnie później.


Długopis kreśli półkole energicznie opadając w dół, aby po chwili zatoczyć pętle uciekającą szybko w prawą stronę.
Kolejna litera, mała kropka na górze, a pod nią zakrzywiona kreska. Teraz moja dłoń szykuje się do nabazgrania takiej samej litery jak za pierwszym razem. Przechyliłem głowę spoglądając na trzy literowe słowo Lil. Obok niego bazgrolę setkę kolejnych liter. Wszystkie złączone razem dałyby ten sam rezultat. Opadający na twarz lok przytrzymuję ręką pozwalając oczom nie cierpieć pod wpływem kontaktu z pasmem. Pogrubiłem niektóre litery wzmacniając tym samym wyrazistość tak prostych słów. Gdzie nie gdzie upchnąłem serca z wielkim zygzakiem na środku. Cała kartka pokryta była teraz tym co przepełniało moją głowę. Myśli zmieniały swój tor z prędkością żółwiego tempa. Wciąż była w nich ona. Niezależnie co bym nie robił, ona ciągle nie dawała mi o sobie zapomnieć. Nie odbierała telefonów, na Twitterze nawet nie odpowiadała na żadną z wiadomości. Całkowicie się ode mnie odcięła...

-Harry...

...a jeśli naprawdę ją już straciłem? Myślałem, że pójdzie ze mną na zdjęcie gipsu. Jak bardzo musiałem się mylić...  Zdjęcie opatrunku miało nam zasymbolizować, że wreszcie wszystkie złe rzeczy zostały w tyle...

-Harry..

...że już będzie dobrze, bez błędów, bez głupot... Kolejny zawód. 

Wszystko spieprzyłem. 

Zamalowałem dwa rozdarte serca. Ich czarne wnętrze przypominało mi moje własne. Najpierw złamane, później ciężkie, bolesne i takie kruche... 
Kolejna porcja loków wpadła mi do oczu.

-HARRY DO CHOLERY!

Zszokowany podniosłem głowę. Czwórka moich najlepszych przyjaciół patrzyła na mnie jak na idiotę. Liam, który miał kartkę w zasięgu swojego wzroku, spojrzał na nią leżącą beztrosko na moich kolanach. Rzuciłem mu spojrzenie mówiące, aby nie wtrącał się w nie swoje sprawy.
-Przepraszam trochę się zamyśliłem...- tłumaczyłem się wyrywając zapisaną kartkę z notatnika.
-Pytaliśmy cię czy masz pomysł na nową piosenkę? Jakieś słowa czy coś?- Louis dopiero po paru sekundach uświadomił sobie, że ode mnie nic dziś nie wyciągnie. Odkąd wróciłem tamtego dnia do domu nie nadawałem się do życia.
-Mam kilka słów, ale do całości jeszcze daleka droga...-Niall podniósł swój zeszyt do góry. Nie był pewny czy reszcie się spodoba to co wymyślił. Prawdę mówiąc nie miał najmniejszego powodu. Jego twórczość zawsze wszystkim się podobała.
-Przeczytaj- zachęcił Zayn gryząc szary długopis.
Blondyn odchrząknął i zacytował;



" Truly, madly, deeply, I am
Foolishly, completely fallin’
And somehow, you caved all my walls in
So baby, say you’ll always keep me
Truly, madly, crazy, deeply in love with you
In love with you...."


Niall spojrzał na każdego z nas, zakrywając swoje niebieskie oczy kurtyną brwi. Po chwili odłożył niepewnie kartkę na stół, czekając na naszą reakcję.
-Wow Niall, to jest świetne!- Liamowi zabłysły oczy. Co jak co, ale Payne miał rację. Słowa piosenki równie dobrze mogłyby nosić tytuł "Co aktualnie Harry Styles miał w głowie". W ciągu kolejnych dwóch godzin uwinęliśmy się z całością tekstu. Byliśmy naprawdę dumni, że to właśnie my sami, a nie obca osoba pisze teksty do naszych utworów. Cała radość, jaka z tego wynikła pomogła choćby na moment zapomnieć, że coś jest nie tam w moim życiu. 
Ze studia wyszliśmy w godzinach popołudniowych. Mimo, że zazwyczaj o tej porze jestem już głody, dzisiaj mój organizm nawet nie myślał o jedzeniu. A może tak było już od dwóch tygodni? Sam nie wiedziałem czy drogę do lodówki pokonuję z nacisku Louisa czy faktycznie konieczności utrzymania swojego zdrowia w nienagannym stanie. Prawdopodobnie gdyby nie Louis przestałbym w ogóle jeść. Smutek, żal i złość nie pozwalały o sobie zapomnieć. Stanowiły element mojego życia. Wchodząc do mieszkania bez dłuższego namysłu ruszyłem w stronę sypialni. Tam była moja oaza, w której zawsze czułem się najlepiej. Rzuciłem komórkę na dość wielkie jak na jedno osobowe łóżko już nawet nie sprawdzając czy ona cokolwiek odpisała. Myślałem, że tego odruchu nigdy się nie oduczę, ale teraz, widzę,że w życiu faktycznie nic nie jest na pewno. Podszedłem do okna otwierając jedno ze skrzydeł na szeroko. Ciepła fala letniego powietrza wdarła się do pomieszczenia. Wróciłem do łóżka zdejmując nogami tenisówki. Myślałem, że będę mógł ponownie zamknąć się w swoich myślach, jednak Louis szybko wymazał ten pomysł z głowy. Telewizor w salonie włączony na cały regulator drażnił moje uczy.
-Louis, idioto! Jakbym chciał to bym włączył telewizor u siebie!!- nie byłem pewien czy szatyn cokolwiek usłyszał. Odczekałem kilka sekund czując zbierającą się we mnie złość - Louis !- odpowiedzi ponownie nie dostałem. Z rosnącą irytacją wybiegłem z pokoju zastając w salonie mojego współlokatora.
-Weź to ciszej- mimiką twarzy próbowałem zmusić go do ściszenia odbiornika
-Co ?! -Louis przełykając kawałek rogala spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
-Idiota...- nie powiedziałem tego, aby go urazić. Machnąłem dłonią olewając sprawę.
-Wcześniej to ci nie przeszkadzało....- spostrzegł
-Kiedyś było inaczej, teraz jest inaczej. Proste!- nie wiedziałem skąd we mnie tyle złości.
-Harry, już byś przestał! Chodzi o Lil, co? To się robi nudne....- jego słowa mnie uraziły. Nie chciałem się z nim kłócić jednak stan emocjonalny chciał inaczej. Odwróciłem się z powrotem na pięcie odpyskowując jak małe dziecko, które chciało zezłościć rodziców.
-Ciebie nie rzuciła Eleanor. Nigdy nie wiedziałeś co to prawdziwy zawód. Nie straciłem nikogo na kim ci zależało. Ciekawe jakbyś się zachowywał na moim miejscu!!- wybuchłem, krzycząc na cały dom. Chłopka z niedowierzaniem patrzył w moje oczy. Odłożył rogala na dość już zagracony stolik wymierzając we mnie swojego palca.
-Wiesz co bym zrobił na twoim miejscu? Nie siedziałbym jak palant i nie użalał się nad sobą tylko ruszył dupę i jej wyznał prawdę!!- Louis poczerwieniał ze złości. Rzadko kiedy dochodziło między nami do sprzeczki, a jeśli już to się działo powód zawsze musiał mieć dla któregoś z nas naprawdę duże znaczenie.
-Ona nie chce mnie słuchać. Nie rozumiesz?! Ile razy jeszcze mam to powtarzać!- wyrzuciłem ręce do góry powoli przestając panować nas emocjami. Louis pokręcił głową na moment spuszczając ze mnie wzrok.
-Wymyśl inny sposób, aby do niej dotrzeć. -przemówił z łagodniejszym głosem. Najwyraźniej miał coś na myśli, ale chciała abym sam do tego doszedł. Natychmiast odwróciłem się w kierunku sypialni. Trzasnąłem drzwiami, zamykając się w pokoju. Usiadłem na łóżku zastanawiając się co tak naprawdę sugerował mi Lou. Jeśli nie namówię jej do wysłuchania mnie to jak w ogóle ruszyć z miejsca w tej sprawie?
Nagle klepka zapadła. 
Jeśli to nie wypali to już nie wiem co może pomóc.... Ruszyłem na przestrzał pokoju. Przegrzebałem trzy szuflady szukając jakiejś czystej kartki. Gdy w końcu to się udało, mój pokój wyglądał jakby dopiero co przeszło tornado. Usiadłem na krześle przy biurku, które tak naprawdę nie wiedziałem po co tu jest i zacząłem pisać. Z początku wielki potok słów wylał się na papier. Później nabierało to coraz większego sensu. Długo szukałem odpowiednich słów wyrażających moje uczucia. Zmazywałem, poprawiałem pojedyncze wyrazy. Louis przyciszył odbiornik dzięki czemu mogłem się naprawdę skupić. 
Napisałem list. List, w którym zawarłem wszystkie moje żale, obawy i nadzieje. Nim się obejrzałem minęło dobre półtorej godziny. Odnalazłem kopertę i wsadziłem do niej kartkę. Staranie zakleiłem skrzydło koperty. Zaczerpnąłem głęboko powietrza do płuc. Wstałem zakładając bluzę na siebie umieszczająca kopertę jej wewnętrznej stronie.
-Wychodzę! -  krzyknąłem przez ramię do Louisa, ponownie sprawdzając czy list jest w bluzie.
-Do Lil? -zapytał
-Tak- odpowiedziałem. 
Sekundę później zniknąłem za frontowymi drzwiami.

Złapałem pierwszy autobus jadący w stronę domu Liliany. Był prawie pusty więc spokojnie mogłem zająć miejsce siedzące. Cała drogę wyobrażałem sobie to co za parę minut mogło się stać. A jeśli porwie ten list? Próbowałem odsunąć czarne myśli koncentrując się tylko na tych dobrych. Jeśli nikogo nie będzie w domu mogę go zostawić w skrzynce. Może nawet tak by było lepiej. Styles, nie tchórz, upomniałem się natychmiast. 
Im bliżej znajdowałem się domu Lil tym większy czułem strach. Wszystko może się zdarzyć, jednak czy nie warto spróbować? Przecież nic nie tracę. Już chyba wszystko straciłem. Teraz mogę jedynie walczyć o odzyskanie. Autobus wreszcie zatrzymała się na przystanku niedaleko jej domu. Moje serce zakołatało niebezpiecznie. Wysiadłem z autobusu potykając się o krawężnik chodnika. Ręce ukryłem w kieszeniach bluzy. Na dworze powoli zachodziło słońce. Wiał lekki wiatr przyjemnie łaskocząc mnie w twarz. W oddali już dokładnie mogłem rozpoznać budynek wśród gęstwinie zielonych drzew. 

( Teraz wchodzimy tu --> http://www.youtube.com/watch?v=26PAgklYYvo i powracamy do czytania ;) )


Parę kroków przede mną szła podobnego wzrostu dziewczyna co Lil. Jej włosy falowały pod wpływem ruchu opadając to wznosząc się na jej plecach. Ubrana w czerwoną bluzkę i ciemne jeansy przypominała mi Lilianę. Właściwie była łudząco do niej podobna. Przyspieszyłem kroku próbując się z nią zrównać .
-Liliana?-zawołałem ochrypniętym głosem. Jeśli to faktycznie była ona mógłbym spróbować wyjaśnić wszystko jeszcze raz.
 Przekonać, że nie powinna uciekać, tylko pozwolić wyjaśnić na spokojnie. Dziewczyna nie zareagowała. Podbiegłem do niej bliżej łapiąc delikatnie za ramię. Serce mało nie wyskoczyło mi z klatki piersiowej. Postać zatrzymała się natychmiast odwracając twarzą w moją stronę. Jej buzia wyrażała zdziwienie, ale i strach. Piwne oczy z niepokojem lustrowały moją twarz. Natychmiast zdjąłem rękę z jej ramienia chowając ją w kieszeni.  Z uszu dyndała para słuchawek. Dziewczyna wyjęła obydwie naciskając jakiś guzik na różowym odtwarzaczu. Szum ze słuchawek ustał zastąpiony przez głuchą cisze. 
-O co chodzi?-zapytała piskliwym głosem. Zbyt długa grzywka wpadała jej do lekko skośnych oczu. Nerwowo przeczesałem włosy czując jak z mojego ciała uchodzi cała adrenalina. Dziewczyna z twarzy kompletnie nie wyglądała jak Lil. Powoli wpadałem w paranoję. 
-Przepraszam. Pomyliłem cię z kimś-wytłumaczyłem, szybko mijając ją nie dając możliwości udzielenia jakiejkolwiek odpowiedzi. Spuściłem wzrok obserwując popękane betonowe płyty. Z każdym krokiem dom Liliany stawał się wyraźniejszy. Zastanawiałem się czy jest w domu, co robi, myśli, jak się czuje. Przypominało mi się jak dzień po naszej pierwszej randce wracaliśmy ze spaceru. Szczęśliwi, zakochani w sobie, mający tylko motyle w brzuchu. Następnego dnia miałem lot do USA. Nie chciałem się z nią rozstawać. Objąłem jej delikatne policzki całując gorączkowo w usta. To był nasz pierwszy pocałunek. Cali zmoczeni przez deszcz zajęci tylko sobą... Na samo to wspomnienie poczułem ukucie w sercu. Przełknąłem gulę w gardle widząc, że jestem już pod domem Lil. Miałem ochotę stamtąd uciec. Gdzieś w głębi mnie coś mówiło, że to może się nie udać, że wszystko przepadło... Nie chcąc dłużej myśleć, nacisnąłem dzwonek. Przez moment nikt nie przerywał szmeru domofonu. Pomyślałem, że może faktycznie nikogo nie ma w domu. Już wyciągałem kopertę, gdy wreszcie usłyszałem niski męski głos.
-Słucham?- wciąż ten sam ton z nutką ostrości. Odchrząknąłem nerwowo przystając z nogi na nogę.
-Dzień dobry, tu Harry.
Mężczyzna sekundę milczał. Zapomniał kim jestem? Liliana coś mu mówiła? Idioto, przecie to jej ojciec jak mogłaby mu nie powiedzieć? Powinieneś już tu nie przychodzić, ona na pewno cię nienawidzi...
-Po co tu przyszedłeś? -zapytał ze zdziwieniem
-Chciałbym porozmawiać z Lilianą -przygryzłem dolną wargę z niepokojem czekając na odpowiedź.- Muszę jej coś dać- dodałem po chwili
-Wątpię, żeby po czymś takim chciała z tobą rozmawiać. Harry jak w ogóle mogłeś?- mężczyzna zamilkł. Spuściłem wzrok przekonany, że nic już na pewno nie da się naprawić. 
Tata Lil odłożył domofon. 
Sekundę później usłyszałem przekręcany klucz w drzwiach. On chce mnie zabić? Wysoki mężczyzna w granatowej, spranej bluzce pojawił się w drzwiach. Skrzyżowane dłonie na piersiach i stopniowo czerwieniejąca twarz nie wskazywały, że zaraz usłyszę coś pochlebnego. Patrzył na mnie z nienawiścią. 
-Jak w ogóle mogłeś zdradzić moją córkę?!?! Czy zdajesz sobie sprawę jak ona teraz wygląda? W ogóle prawie nie wychodzi z pokoju, płacze i mało co je. Jest mi przykro, że pozwoliłem ci w ogóle się do niej zbliżyć... -ojciec podwyższył swój głos. Byłem pewien, że słychać go po drugiej stronie ulicy. Jego słowa mnie raniły. Wiedziałem dobrze, że ma rację i nawet nie próbowałem mu się przeciwstawiać. Boże, żeby tylko nie zaczęła się ciąć..... Byłem bestią. Nie miałem już chyba siły się usprawiedliwiać. 
-Harry, dla dobra sprawy odejdź i nie pokazuj się w jej życiu nigdy więcej. Pozwoliłeś jej zakochać się w sobie, a później nagle wszystko zburzyłeś. Jeżeli naprawdę chcesz, aby była szczęśliwa po prostu odejdź i daj jej możliwość ułożenia życia od nowa. Ona nie potrzebuje trutnia w życiu. Żegnam cię - facet zamknął z głośnym trzaskiem drzwi. Stałem przed nimi dotknięty jego słowami. Odkąd po raz pierwszy zobaczyłem jej ojca wiedziałem, że nie będzie popierał naszego związki.
"Nie potrzebuje trutnia" .Te słowa kołatały się w mojej głowie. Spojrzałem na list zamknięty w kopercie. Nie miałem zamiaru odchodzić stąd razem z nim.

                         
                          ***PERSPEKTYWA LILY***

Stałam przy oknie czując napływające do oczu łzy. Awanturę taty słychać było doskonale. Harry stał wciąż tam na dole łapiąc się co chwilę za głowę. Długie już loki opadały na twarz nie dając się ułożyć. Jego widok doprowadzał mnie do rozpaczy. Chłopak trzymał coś w dłoniach. Wyglądało na jakiś papier. Przez moment obracał go w ręce jednak chwilę później złożył na nim pocałunek i wrzucił do naszej skrzynki. Odchodząc odwrócił się na sekundę spoglądając w górę w stronę okna mej sypialni. Odsunęłam się do tyłu unikając tym samym jego wzroku. Nie chciałabym aby widział mnie teraz. Aby w ogóle mnie widział. Chwilę później znikł z pola  widzenia. Usiadłam skulona na podłodze przyciągając czoło do kolan. Tata na dole krzyczał coś pod adresem Stylesa. Głos mamy zdawał się być spokojniejszy, bardziej opanowany. Minęły dwa tygodnie od ostatniego spotkania, a ja wciąż żyłam tamtym dniem. Wciąż pamiętałam tą scenę. Tęskniłam za nim. Nie mogłam pozbyć się tego uczucia. Gdy tylko go gdzieś widziałam czułam jakby strzała amora ponownie we mnie trafiła. Czy po tym co mi zrobił zasługiwał na takie uczucie? Po co w ogóle tutaj przyszedł? Co takiego znajduje się teraz w naszej skrzynce? Nie dowiem się jeśli tego nie sprawdzę. Istniało ryzyko iż tata go znajdzie jako pierwszy i po prostu wyrzuci w ogóle nic mi o tym nie mówiąc. Poczekałam więc moment aż głos rodziców oddali się od wejścia, po czym zeszłam cicho po schodach próbując nie robić przy tym wiele hałasu. Parę minut później stałam już przed skrzynką. Nie miałam do niej klucza, jednak byłam w stanie wyciągnąć kopertę dwoma najdłuższymi palcami. Serce podskoczyło mi ze zdenerwowania. Ponownie przebyłam drogę do pokoju usadawiając się po turecku na łóżku. Kopertę położyłam przed sobą. Otworzyć ją? Czy może spalić? Patrzyłam jakby od niej zależała moja przyszłość. Zaczerpnęłam głęboki oddech czując dygoczące ręce. Sięgnęłam dłońmi koperty przesuwając ją najbliżej jak tylko się dało. Nie czekając chwili dłużej podniosłam ją i wyciągnęłam ostrożnie biała kartkę. 
Od razu rozpoznałam krzywe pismo Stylesa. Zaczęłam czytać.

"Liliano, 
zanim to wyrzucisz proszę przeczytaj.

Wiem, że mnie nienawidzisz. Masz do tego prawo, a ja Cię za to nie winię. Wszystko co nas rozdzieliło wynika tylko i wyłącznie z mojej bezmyślności. Tamtego dnia w Mediolanie naprawdę myślałem, że to ty. Nie zrobiłbym tego umyślnie. Nigdy, przenigdy nie chciałbym Cię  skrzywdzić. Zbyt bardzo Cię kocham i nigdy nie przestanę. Wiem, że cierpisz. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo jestem z tego powodu zły. Zachowałem się fatalnie, jak świnia. Gdybym mógł cofnąć czas w ogóle nie wyjeżdżałbym do Włoch. Te dwa tygodnie, kiedy się do mnie nie odzywałam czułem jakbym umierał. Brakuje mi Ciebie, twojego uśmiechu, troski, tego pięknego spojrzenia jakim mnie obdarowywałaś. Brakuje mi tego wszystkiego.... Zawsze Cię kochałem i chciałabym spędzić z tobą resztę życia. Stałaś się dla mnie jak tlen - niezbędna do życia. Pragnę abyś była szczęśliwa. Marzę o tym, żebyś dała mi jakiś znak, dała ostatnią szansę. 
Mimo wszystko myślę, że przerwa była nam potrzebna. Dzięki niej zrozumiałem ile dla mnie znaczysz i zrobiłbym wszystko, żeby Cię odzyskać. Jednocześnie cieszę się z tego co było między nami i niczego nie żałuję. Przepraszam za to co się stało, za wszystkie przykrości z mojej strony. Chciałbym abyś znów zasypiała na moich kolanach i budziła się patrząc na mnie. Byłaś i wciąż jesteś pierwszą i ostatnią myślą przed snem i po przebudzeniu. Brakuje mi twoich smsów i moich do Ciebie na dobranoc. Naszych rozmów, spacerów późnymi godzinami, trzymania twojej dłoni tak idealnie pasującej do mojej.... Tęsknie za twoim ciepłem i bezpieczeństwem, którym tak kochałem Cię otaczać. Wiem, że nie mogę dać ci wiele, bo tylko siebie. Nie potrzebuję prezentów, pieniędzy i sławy. Potrzebuję ciebie. Mając cię będę miał całe szczęście przy sobie. Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham cię bardzo mocno i nic ani nikt, a przede wszystkim Cara, tego nie zmieni. Ja nic już nie mogę zrobić, bo wszystko zależy od ciebie. Jedyne co mogę, to obiecać, że będzie lepiej i nie popełnię tych samych błędów. Zależy mi bardzo na tobie. Pragnę do końca życia nazywać Cię Moim Kochaniem.
 Przepraszam za wszystko. Chciałby to naprawić. 
Wszystko kojarzy mi się z tobą, wszędzie cię widzę, jesteś w każdej mojej myśli. Proszę Cię, daj mi znak czy możemy spróbować jeszcze raz, czy mogę walczyć o nas. 

O szczęście.

Wciąż Cię Kocham.

Harry." 

Przeczytałam list dwukrotnie po czym odłożyłam go na łóżko. Przyłożyłam rękę do buzi. Łzy płynęły strumieniami po twarzy. Czułam jak całe ciało trzęsie się pod wpływem emocji. Lawina myśli zalała mój umysł. Byłam zakłopotana, rozdarta. Nie wiedziałam czy wierzyć w te wszystko słowa. Wydawały się być szczere i prawdziwe. Jednak czy tym razem mogłabym zaufać? Czy będę potrafiła? Może to nie on wymyślił ten tekst, tylko Elaenor podczas jednej z wizyt u Louisa. 
Coś w głębi mojego serca podpowiadało, że on pisał to sam. Że to wszystko to znak, że wcale nie kłamał mówiąc iż Cara zainicjowała pocałunek. Umysł natomiast mówić, że jeśli ktoś raz zdradził będzie zdradzał i kolejny. Co powinnam więc zrobić? Przełknęłam wielką gulę w gardle. Było mi gorąco. Głowa zaczynała boleć od natłoku emocji. Czy Harry mnie naprawdę kocha? 
Opadłam na łóżko przykrywając twarz puchową kołdrą....


Tak oto dobiłam do 25 rozdziału. Nawet nie wiecie jak strasznie poprawiliście mi humor w tamten weekend. W ciągu niecałej(!) doby z zeru komentarzy zrobiło się 19 !! Wow byłam pod wielkim wrażeniem. Starałam się pisać ten rozdział najlepiej jak tylko umiem. Mam nadzieję, że spodobał Wam się. :) Dziękuję za Wasze wsparcie i za to że tutaj jesteście. I żeby was zmobilizować do wyrażania waszych opinii, za pisanie kolejnego rozdziału zabiorę się gdy pod tym będzie minimum 20 :P. Więc teraz wszystko zależy już od was. 

25 komentarzy:

  1. Uwiebliam Twojego bloga :D <3

    http://yourefriendlookgood-but-youlookbetter.blogspot.com/ Nowy rozdział zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam Twoje opowiadanie . Nie mam aż słów jest tak wspaniałe ! no i ten list ... pięknie go napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nie chcę nic mówić, ale miałam nie komentować, dopóki Lil i Harry sie nie pogodzą. ale nie potrafię.

    Jezuuuuu, dlaczego Ty musisz tak świetnie pisać?
    muzyka, list i ryczing gwarantowany. ryczę do teraz D: tadaaaaam, widzisz? swoimi rozdziałami potrafisz doprowadzić mnie do ryczenia ze śmiechu, lub ryczenia ze smutku. kocham Cię za tego bloga i mam nadzieję że 26 pojawi się szybko.. + mam nadzieję że Lil zrozumie, że Harry był pijany... czekam na następny :)
    + ryczę, dalej ryczę. D":


    ++ nie skomentujesz mi 8 rozdziału? :c http://hundred-percent-reason.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. boski rozdział, masz talent do pisanie nigdy nie przestawaj.
    zapraszam do mnie: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
    oraz założyłam nowego bloga(opowiadanie z 1D) może cię zaciekawi - http://rememberhowmuchitmeanttoyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Popłakałam się xx Rozdział jest boski !!
    Lil musi mu wybaczyć ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię twojego bloga <3

    http://allilove10.blogspot.com/ -> zachęcam do czytania

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział:D
    kocham tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, czekam na kolejny! ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne :* Normalnie się popłakałam...
    Czekam na następny :P

    OdpowiedzUsuń
  10. CHYBA CIĘ POJEBAŁO DZIEWCZYNKO

    OdpowiedzUsuń
  11. TAAAK ON CIĘ KOCHA !!! XD
    O MATKOO , CHCE ZEBY MU JAKOŚ WYBACZYŁA ;d
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA KOLEJNY ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny rozdział. ; 3 Czekam na dalsze. ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  13. Awww .. Boski rozdział .. ; )x

    Nie mogę się doczekać kolejnego ... xx

    OdpowiedzUsuń
  14. błagam Cię pisz dalej!!!!!!!!! A następny rozdział dodaj jak najszybciej bo nie wytrzymam!!!!!!!!! pozdrawiam ,o i zapomniałabym ten rozdział oczywiście cudowny z resztą jak każdy ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham Cię ! Jesteś świetna ! To jest mój ulubiony blog i polecę go wszystkim moim znajomym !

    OdpowiedzUsuń
  16. Prosze pisz !! Nie moge się doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. O kuźwa *.* genialnee :) ona z nim będxzie ja to wiem ^^ i czekam na nextaa ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. dawaj next bo mnie nosi :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Co jeden to lepszy! Brawo kocham!

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudownie piszesz ... x
    I wgl.. cudowny rozdział .. x
    Czekam na następny .. x

    OdpowiedzUsuń
  21. ten list Harry'ego jest cudowny. Taki prawdziwy.
    a co do rozdziału jest po prostu niesamowity :)
    już nie mogę się doczekać kolejnego.
    wiem, że Lil da radę i wybaczy loczkowi.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  22. To jest najlepszy rozdział, jaki czytałam. Strasznie mi się podoba twoje opowiadanie, bo pięknie wyrażasz w nim uczucia. Piszesz jakbyś miała to we krwi. Cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytam bardzo dużo blogów jednak ten jest najlepszy < 3 Masz taki zajebisty talent do pisania że ja pierdole :-* Ten rozdział był najlepszy z wszystkich jakich napisałaś ♥ Popłakałam się ;< Pisz częściej, błagam Cię : 3 Kocham tego Bloga . I Ciebie Też ♥ < 3 :-*

    OdpowiedzUsuń
  24. No, aż się popłakałam. Zdecydowanie najlepszy rozdział na tym blogu. <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Hey, nominuję cię do nagrody Libster Award. Wejdź do mnie i dowiedź się o co comon oraz odpowiedz na moje pytania. Natalie Malik.<3 Więcej info na:
    http://1d-is-my-love.blogspot.com/2012/11/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Tobie właśnie jakaś panda dostała jedzenie ;) Taki joke. Dziękuję za komentarz :)