wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział XXVI

Obudziłam się dopiero następnego ranka. Włosy pogmatwane w dość awangardowej fryzurze, sterczały mi na różne strony. Z mojego łóżka doskonale widać było okno, a za nim intensywne promienie słońca. Zapowiadał się dobry dzień. Przynajmniej w pogodzie. Poruszyłam się na łóżku odczuwając ból w plecach. Nienaturalna pozycją, jaką przybrałam odwdzięczyła się również na prawej ręce. Poruszałam nią rozmasowując mrowienie w dłoni. Miałam dość dziwny sen. Śniłam, że do mojego domu przyszedł Harry i dał mi list. Chyba z wyznaniami prawdy i uczuciami jakimi mnie darzył. Parsknęłam pod nosem obwiniając się za taką fantazję. Z niechęcią podniosłam się z ciepłej pościeli nagle coś sobie uświadamiając. Dlaczego spałam w ubraniu? Mój wzrok powędrowała w stronę kartki leżącej się na podłodze. Już z tej odległości rozpoznawałam pismo Stylesa. Czyli to wszystko to nie był sen.... 
Wyjęłam komórkę tkwiącą wciąż w moich spodniach sprawdzając, która godzina. Dochodziła 8.35 rano. Jakiś czas temu dostałam również wiadomość. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać.

"Mam pewną propozycję dla Ciebie, ale musimy się spotkać!"

Charlotte jak zwykle miała jakiś genialną myśl. Ciekawe co to takiego. Prawdę mówiąc nie chciało mi się nigdzie wychodzić dlatego odpisałam jej, abyśmy spotkały się u mnie, jak tylko będzie jej się chciało przyjść. Przy okazji, będę mogła pokazać jej ten list. Odłożyłam komórkę, a sama wyczołgałam się z puchowej kołdry. Był środek lata, a ja wciąż pod nią spałam. 
Dotykając stopami zimnych kafelek podłogi w łazience poczułam dreszcze na całym ciele. Spojrzałam w oczy postaci odbijającej się w wielkim lustrze. Roztrzepana fryzura i blade policzki nie robiły dobrego wrażenia. Ostatnio trochę schudłam, jednak nie oznaczało to, że była chuda jak modelka. Pogładziłam prawą ręką brzuch czując jego gładkość i prostą powierzchnię. Moje jak dotąd niewidoczne kości biodrowe, teraz spokojnie można było zobaczyć ich zarys. Zakryłam brzuch koszulką nie traktując mojej figury poważnie. Odkręciłam kran z gorącą woda. Umyłam twarz i zęby, po czym zrobiłam porządek z kapryśnymi włosami. Przechodząc z łazienki przez sypialnię moje oczy znów natrafiły na list. Tak jakby jakaś moc kazała tylko na niego zwracać uwagę. Zastanawiałam się co powinnam zrobić. Jakoś się z nim skontaktować czy zostawić sprawę tak jak jest? Zaczekać na jego kolejny ruch, aby dowieść, że na prawdę mu zależy? Nigdy w życiu nie znalazłam się w podobnej sytuacji. Nikt nigdy mnie nie zdradził, ale również nikt nigdy tak bardzo nie kochał mnie jak Harry. Ten czas, kiedy ze sobą nie gadaliśmy również mi wiele powiedział. Wiedziałam, że Harry stał się także dla mnie tlenem i bez niego powoli traciłam sens życia. Dlaczego miłość jest taka dziwna? Niezrozumiała, ogłupiająca.... 
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk smsa. Odnalazłam zagubioną w pościeli komórkę . Charlotte napisałam, że wpadnie za godzinę. Zostawiłam urządzenie i poszłam się przebrać.

Dźwięk dzwonka uświadomił mi, że własnie przybyła dziewczyna. Ogarnęłam wzrokiem pokój sprawdzając, czy zachował swój nienaganny wygląd. Upewniając się, że wszystko jest okej ruszyłam otworzyć drzwi. Po drodze minęłam mamę, która uśmiechała się do mnie widząc, że nie mam ponurego wyrazu twarzy. Z kuchni wydobyła się zapach smażonej jajecznicy. Taty nie było w domu. Nawet sama nie wiedziałam, gdzie tak naprawdę jest. Z racji, że była sobota stwierdziłam, że pojechał znów do jakiejś ciotki pomóc przy naprawie zawodzących urządzeń. Przez sekundę pomyślałam jakby to było dobrze widzieć za tymi drzwiami Stylesa. Przez noc uporządkowałam sobie w głowie myśli, z których wynikało, że chyba byłabym w stanie dać mu jeszcze jedną szansę. 
Gorzej z zaufaniem, które już raz u mnie stracił. 
Otworzyłam szeroko drzwi widząc za nimi radosną twarz Char. Nie byłam do końca pewna skąd tyle u niej optymizmu, jednak sprawcą tego mógł być nie kto inny tylko niejaki Finn. Dziewczyna w spiętych do góry włosach i długiej niebieskiej tunice prezentowała się świetnie. Odwzajemniałam uśmiech wpuszczając ją do środka. 

Gdy wreszcie znalazłyśmy się w moim pokoju zapytałam;
-Co to za genialny pomysł?-powiedziałam to z lekkim sarkazmem, jednak dziewczyna tego nie zauważyła. Patrzyłam w jej duże oczy szukając w nich jakiejś podpowiedzi. Charlotte usiadła po turecku, a ręce złożyła w jedną piąstkę.
-Pamiętasz Finna, no nie?-zapytała z rumieńcami na policzkach.
-T r o c h ę o nim słyszałam -przeciągnęłam pierwsze słowo. Char opowiadała mi o nim na okrągło. Dziwiłam się, że nie zna jeszcze numeru jego karty kredytowej.
-No więc...-zaczęła, jednak szybko przystanęła dobierając jak najlepsze słowa. Nawet gdyby ich nie wypowiedziała ja i tak już wiedziałam o co chce mnie zapytać. To tak przyjacielska telepatia.- Chcemy się spotkać - słowa jak kląb dymu zawisły pomiędzy nami. Dziewczyna zerknęłam niepewnie w moją stronę. 
-Mam iść z tobą.- to było bardziej pytanie retoryczne niż propozycja. Zaczęłam wyobrażać sobie ich dwójkę i mnie siedzącą z boku podziwiając zakochaną w sobie parę. To z pewnością byłaby najdziwniejsza rzecz jaką widziałam na tym świecie.
Ich dwójka i ja przyzwoitka. 
Prychnęłam.
-Nie, to znaczy tak! Ale to nie jest taka tam randka. Będzie tam również jego brat i przyjaciel. Wytrzeszczyłam oczy widząc już tą scenę. My dwie i trójka nieznanych facetów. Bardziej zakłopotanej miny Char nie widziałam. 
-Zabrzmiało to tak, jakby jego brat i przyjaciel byli tam po to, aby nas uprowadzić - powiedziałam szczerze to co myślałam. Dziewczyna wybuchła śmiechem ale zaraz została przeze mnie za to skarcona.- Nie pomyślałaś o tym?
Charlotte zacisnęła usta, na moment spuszczając wzrok.
-Nie jedziemy z nimi na pole, ani do lasu, tylko do klubu w którym jest masa ludzi. Zawsze będziesz mogła stamtąd wyjść jak ci się nie spodoba. Poza tym- dodała po chwili- Trochę opowiedziałam Jackowi o tobie...
-Kto to jest Jack?!-zapytałam natychmiast.
-Brat bliźniak Finna-teraz to ja wybuchłam nie pohamowanym śmiechem
-Jesteś sama, pomyślałam, że może czas kogoś ci znaleźć...- Char próbowała się tłumaczyć. Dziewczyna bawiła się wystającą nitką z narzuty łóżka. Przez moment nie wiedziałam jak zareagować. Jestem sama od trochę ponad dwóch tygodni, a moja przyjaciółka już znalazła kogoś na miejsce Stylesa. Tak w ogóle jak można określi stan w jakim tkwiłam z Harrym? Zerwaliśmy czy po prostu mocno się pokłóciliśmy. Nigdy się nad tym  nie zastanawiałam. Z jednej strony czułam, że Harry nie należy już do mnie, ale z drugiej wciąż miałam go w sercu. Patrzyłam zamyślona przed siebie na mały beżowy dywan. - Lil? - podniosłam błyskawicznie głowę zwracając oczy w jej stronę - Jeśli nie chcesz to nie musisz umawiać się z Jackiem....
-Wiesz wydaje mi się, że na to jest za wcześnie- odpowiedziałam ściszonym głosem.
-Rozumiem.
-Ale pójdę tam z tobą. Dla twojego bezpieczeństwa- zapewniałam ją kładąc dłoń na jej własnej.
-Dziękuję.- odpowiedziała. Uśmiechnęłam się do niej ciepło. Wiedziałam, jak bardzo zależy jej na spotkaniu z Finnem. Poza tym czas wreszcie wyjść z domu.
-O której, kiedy i gdzie ? 
-Dzisiaj o 18, w klubie Maddox - takiej odpowiedzi się nie spodziewałam. Ze zdziwienia otworzyłam buzię.
-Dzisiaj?!?!
Charlotte przytaknęła głową.
-Wow, no dobra. Mamy niewiele czasu. Gdzie się spotykamy?
-Na przystanku o 17.
-Dobra.
Przez moment siedziałyśmy w ciszy.
-Lil? -zapytała niepewnie. Spojrzałam na nią zachęcając do podjęcia próbuj zadania mi jakiegoś pytania, które wyraźnie siedziało jej na języku.
-Co z Harrym?
Westchnęłam spuszczając głowę. Rozmawianie o nim z kimś na głos sprawiało mi ból. Jednak starałam się zachować normalnie tak jakby nic poważnego się nie stało.
-Wczoraj przyszedł i dał mi to -gestem wskazałam na kartkę leżącą na nocnej szafce. Charlotte spojrzała w tamtą stronę niepewnie co powinna zrobić. - Jeśli chcesz to przeczytaj - Była moją przyjaciółką i uważałam, że mogę jej go pokazać. Char podniosła kartkę trzymając go w prawej dłoni. Czytała w ciszy co jakiś czas wzdychając, to wstrzymując oddech. W końcu odłożyła go na miejsce i zwróciła się do mnie.
-To, to jest coś pięknego... Nie czytałam jeszcze takiego listu. Co zamierzasz teraz zrobić?
Siedziałam wpatrzona w jakiś punkt na podłodze. Doskonale wiedziałam, że teraz to ja powinnam coś zrobić.
-Nie wiem- odpowiedziała krótko. Do oczu napłynęły mi łzy. Char widząc to przysunęła się bliżej i objęła mnie ramieniem. -Nie wiem jak powinnam postąpić.
-Myślę, że chyba bym z nim pogadała na twoim miejscu. Tak w ogóle co ci mówił wręczając ten list? 
-Zostawił go w skrzynce. Tata nie chciał go wpuścić do domu.- Jeśli pogodzę się z Harrym to mój ojciec będzie stanowił największy problem. Chyba nie powinnam wybiegać myślami aż tak daleko...
-Wybaczyłabyś mu?-zapytałam patrzeć wprost w jej oczy. Dziewczyna przygryzła dolną wargę zastanawiając się moment. Ta chwila trwała dla mnie jak wieczność.
-To już od ciebie zależy. Jeśli jesteś w stanie ponownie się do niego zbliżyć to myślę, że warto spróbować. Mało który facet napisze dziewczynie taki list. Nie skreślaj go całkowicie- zastanawiałam się co powinnam jej odpowiedzieć. Tkwiłyśmy w ciszy wsłuchując się w odgłosy domu. Mama na dole robiła coś w kuchni ,wciąż słuchać było odgłos talerzy. 

Charlotte wyszła ode mnie po trzech godzinach. Od razu zaczęłam przeszukiwać szafę w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego na wieczór. W końcu wybrałam sięgająca do połowy ud biała z zwężającą się w pasie sukienkę z motywem czarnych kwiatów. Gdy dochodziła szesnasta założyłam ją, wyprostowałam dla odmiany włosy pozwalając im swobodnie opadać na ramiona. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Z przerażenie spojrzałam na zegarek. Dochodziła dopiero 16.30. W pół nieumalowana z maskarą w ręku krzyknęłam do mamy, aby wpuściła Charlotte . Parę minut później ktoś zapukał do drzwi.
-Wchodź!!- odpowiedziała chowając niepotrzebne rzeczy do kosmetyczki. 
-Myślałam, że spotykamy się na przystanku powiedziałam przekrzykując hałas zderzających się pojemniczków od cienia do powiek.
-A w ogóle się umawialiśmy?- podskoczyłam na dźwięk męskiego głosu. Energicznie odwróciłam się w stronę drzwi widząc stojącego na ich tle Louisa. Moje serce zabiło gwałtownie. Przełknęłam ślinę nie wiedząc co powiedzieć.
-Co tutaj robisz?-zapytałam w końcu. 
Lousi uśmiechnął się ciekawsko. Gestem głowy wskazałam, aby usiadł na łóżku. Chłopak niepewnie przysiadł na niego krawędzi, rozglądając się po pokoju. 
-Chciałem z tobą pogadać o Harrym - odchrząknął jakby miał rozmawiać z małym dzieckiem o seksie. Louis podrapała się niezręcznie po głowie spoglądając na mój strój -Ale chyba przyszedłem w złym momencie....
-Nie, nie, jest  okej. Mam trochę czasu - usiadłam na krześle przy biurku, krzyżując nogi w poszukiwaniu odpowiedniej pozycji.- Czy -zamilkłam na sekundę szukając dobrych słów- On cię tutaj przysłał?
Chłopak skrzywił się i delikatnie pokręcił przecząco głową.
-Nie, on nie wie, że tu jestem
-A więc o co chodzi? -zapytałam spoglądając na list obok łóżka. Louis pochwycił moje spojrzenie zamyślając się na sekundę.
-Czytałaś?- spytał ostrożnym głosem. Zastanawiałam się czy moje podejrzenia o tym, czy może Eleanor z Louisem go nie napisali nie jest przypadkiem prawdziwe. Uważnie przyglądałam się chłopakowi próbując odgadnąć o czym myśli.
-Tak. To ty go pisałeś z Eleanor?-wypaliłam. Chwilę później ugryzłam się za to w język. Louis rzucił mi zdziwione spojrzenie.
-Nie. To Harry. Sporo nad nim siedział....
Zapanowała cisza. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-No dobra, żeby nie przedłużać. Byłem przy tej całej sytuacji z Carą - na dźwięk jej imienia zrobiło mi się niedobrze- To ona chciała go uwieść, nie odwrotnie. Harry był kompletnie pijany. Próbował od niej odejść, ale ona go do siebie przyciągnęła. Nie powinnaś winić Stylesa. Choć fakt, spieprzył sprawę. Jednak chcę, żebyś wiedziała, że on tego szczerze żałuje i nie nadaje się do życia. Nie mówiąc już o tym, że chodzi i ciągle marudzi -Louis patrzył mi prosto w oczy. Siedziałam jak sparaliżowana wsłuchując się w jego słowa. Lou wstał prostując koszulkę. - Mam nadzieję, że podejmiesz dobrą decyzję. Chłopak objął mnie mocno. - Trzymaj się i mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy. A i życzę miłego wieczoru- uśmiechnął się szybko po czym pochylił głowę i wyszedł z mego pokoju. Chwilę musiałam przeanalizować sytuację z przed kilku minut. Dokończyłam robić makijaż i wyszłam z domu.

Przed klubem wysiadłyśmy wpadając wprost na masę młodych ludzi. Wszyscy w dość wolnym tempie weszliśmy do ciemnego pomieszczenia. DJ kierował się do konsoli zachęcając przybyszy do wejścia na parkiet. Stanęłyśmy przy barze rozglądając się uważnie w poszukiwaniu Romea. W pewnym momencie ktoś popukał mnie w ramię. Odwróciłam się widząc Finna, a przynajmniej tak mi się wydawało. Delikatnie walnęłam dłonią Char nakierowując ją w odpowiednim kierunku. Chłopak był ode mnie wyższy o ponad 20 centymetrów. Dobrze zbudowany o zaczesanej do góry fryzurze.
-Hej. Ty musisz być Liliana?- zapytał nachylając się w moją stronę. Hałas jaki panował w klubie uniemożliwił rozmowę. Przytaknęłam mu delikatnie uśmiechając się. Chłopak wyciągnął do mnie dłoń.
-Jestem Jack- jego uśmiech był na tyle czarujący, że zapewne nie jedna dziewczyna wpadła w jego sidła.
-Liliana- odpowiedziałam głupio.
-Świetnie jest cię widzieć w realu! Jesteś jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach- Jack wyraźnie próbował swoich sztuczek na mnie.
W odpowiedzi przesłałam mu przyjacielski uśmiech. Charlotte przywitała się z chłopakiem po czym Jack zaprowadził nas do półokrągłej kanapy, przy której już siedziała jego kopia i długowłosy blondyn.
Gdy podeszliśmy bliżej obaj wstali witając nas szerokim uśmiechem. Charlotte gdy tylko zobaczyła Finna rzuciła mu się na szyje. Ja przystanęłam z boku trochę zakłopotana jej reakcją. Kiedy wreszcie Finn wypuścił moją przyjaciółkę Jack przedstawił nas sobie i Chrisa, ich przyjaciela. Wszyscy usiedliśmy na kanapie zakłopotani nie wiedząc jak zacząć rozmowę. W końcu zaczął Chris;
-Więc, Finn, jak poznałeś Charlotte?-zapytał upijając łyk piwa. Finn był zakochany w Char. To było już widać po sposobie w jaki na nią patrzył. Chłopak opowiedział mu dokładnie to samo co ja słyszałam od blondynki. Zaczęłam rozglądać się po klubie przyglądając co jakiś czas pierwszej lepszej osobie. Jack zerkał na mnie ukradkiem. Udawałam, że tego nie widzę. Pomimo, że faktycznie był przystojny kompletnie na mnie nie działają. Myślami wciąż krążyłam między rozmową z Louisem, a po prostu twarzą Harrego. DJ zmienił piosenkę, która została przywitana głośnym okrzykiem radości. Nigdy nie przepadałam za takimi miejscami. Kiedy moi rówieśnicy szaleli na domówkach lub włóczyli się po klubach, ja w tym czasie wolałam po prostu siedzieć w domu z miską popcornu i oglądać jakiś film. Charlotte zaśmiała się głośno ciągle patrząc na Finna. Siedzieli tuż obok mnie więc bez problemu mogłam zobaczyć, że trzymają się za ręce. Uśmiechnęłam się do siebie. Jack próbował zagadać do mnie, jednak temat szybko się kończył. Nawet jeśli Char chciałaby, abym była z nim nie wyszłoby to. Nie pasowaliśmy do siebie. Schyliłam głowę udając zainteresowaną czymś na kolanach. Czas strasznie mi się dłużył. Zajrzałam do torebki sprawdzając, która jest godzina. Dochodziła 20.20. Widząc, że Charlotte nie zostanie porwana , a przynajmniej tak mi się wydawało spróbowałam wykręcić się z ich towarzystwa. 
-Em... Ja muszę już się zbierać.-powiedziała wstając z miejsca.
-Już?!?!- zdziwił się Jack. Po jego oczach rozpoznałam, że nie jest zadowolony.
-Niestety. Miło było was poznać!- pożegnałam się z nimi po czym przebiłam się przez zatłoczony parkiet. Gdy wreszcie znalazłam się na zewnątrz uderzył mnie chłód. Zadygotałam obejmując się rękoma. Nie chciałam wracać do domu. Nie mogłam. Coś nakazywało mi udanie się w pewne miejsce.

Teraz wchodzimy tutaj:  http://www.youtube.com/watch?v=rtOvBOTyX00   i wracamy do czytania. :) 


 Szłam wolno ulicą oddalając się od szumu pochodzącego z Maddoxa. Stukot butów na obcasie odbijał się od murów budynków. Była sobota, o tej porze mało kto siedzi w domu. Minęłam dwie pijane dziewczyny, które głośno wspominały jakiegoś faceta. Skręciłam w lewo, przechodząc obok samochodu z kilkoma mężczyznami w środku. Widząc mnie podkręcili muzykę, gwizdali i zachęcali do przyłączenia się. Przyspieszyłam kroku z obawy o swój los. Do przystanku został mi już raptem mały kawałeczek. Potarłam rękoma ramiona próbując choć przez moment dostarczyć im więcej ciepła. Kiedy podeszłam pod przystanek, akurat nadjeżdżał autobus. Wsiadłam do niego zupełnie sama. Zastanawiałam się dlaczego w ogóle tam jadę. To jakby jakaś potrzeba serca kierowała moim ciałem....
 Jakiś czas później wysiadła z autobusu stajać przed wejście do parku. W oddali słyszałam głośny śmiech goniących się dzieci. Przekroczyła próg Regent's Parku i jakby znając drogę na pamięć udałam się w stronę Primrose Hill. Poprzednio byłam tu tylko raz. Z Harrym. Byłam dumna, że bez problemu dostałam się do tego miejsca. Jednak zatrzymałam się w pół kroku widząc czyjąś sylwetkę siedzącą w oddali. Chłopak z bujną fryzurą i szerokimi barkami siedział odwrócony do mnie tyłem. Nie musiałam zastanawiać się długo kim on jest. 
To Harry
Poczułam jak serce podskakuje mi w nierównym tempie. Miałam ochotę po prostu odejść. Jednak czy tak naprawdę tego chciałam? Oparłam się o drzewo rosnące tuż obok mnie. Jego kora nieprzyjemnie wbijała się w moje ramę. 
Stałam tam przypatrując się Harremu.....

             
                ****PERSPEKTYWA HARROLDA****

Louis powiedział, że gdzieś idzie... Czyżby znalazła sobie kogoś lepszego ode mnie? Czy mojego błędu naprawdę nie da się naprawić? Myślałem, że list pomoże, że chociaż coś do mnie napisze.... Ale nie, ona wciąż milczała. Jedno słowo mogło odmienić wszystko. Cisza była jak śmierć.
To oznaczało tylko jedno. 
To już jest koniec.
 Ze nie mam o co walczyć. Wszystko przepadło. Westchnąłem głośno wyrywają źdźbło trawy. Po co w ogóle Louis tam poszedł? To wszystko było bez sensu... Pewnie teraz nawet nie myśli o mnie, bawi się w najlepsze z jakimś chłopakiem zasługującym na nią. Nie tak jak ja. Po co w ogóle tu przyszedłem? Przypominając sobie jak obiecałem tamtego dnia, że nie pozwolę jej skrzywdzić ?Czy to własnie nie ja sam własnie to zrobiłem? Podniosłem głowę do góry zamykając oczy. 

Czyjeś kroki zbliżały się w moją stronę.
-Cześć- żeński , delikatny głos przywitała się ze mną. Otworzyłem oczy odwracając głowę w stronę źródła dźwięk. To była Liliana. Nie potrafię opisać uczuć jakie się we mnie zebrały. Szok, radość, kruchość? Dziewczyna patrzyła w panoramę Londynu. Już nawet z pozycji siedzącej byłem w stanie zobaczyć jak schudła. Poczułem ból w piersiach. Wiedziałem, że to moja wina. 
-Cześć, co tutaj robisz?-zapytałem niskim głosem. Nie było w nim żadnych śladów złości, ani obojętności. Przez moment milczeliśmy obserwując spłoszoną chmarę gołębi tuż nad naszymi głowami.
-Przeczytałam list- odpowiedziała krótko ignorując poprzednie pytanie. Z nadzieją spojrzałem w jej oczy. To była szansa na wytłumaczenie jej tego na żywo.
-Lil, to naprawdę była pomyłka. Nie chciałem tak bardzo cię skrzywdzić-  jej oczy zrobiły się szkliste. Po mimo zmroku mogłem to dostrzec. Lil na moment spuściła wzrok. Wiejący wiatr zwiał jej włosy zmuszając do założenia ich za ucho. Dziewczyna podniosła wzrok lustrując moją twarz. Siedziała zaledwie metr ode mnie.
-Wierze ci- pokiwała głową.
Poczułem jak zaczyna się trząść. Fala radości zalała moje serce, przyspieszając jego tempo. Zamilkliśmy na sekundę wsłuchując się w muzykę puszczaną przez prowadzących festyn w parku. Przysunąłem się bliżej ścierając dłońmi kapiące z jej policzków łzy. Dziewczyna podniosła rękę obejmując moją leżącą na jej twarzy.
- Nie ważne co było. Zostawmy wszystko co złe za sobą. Chcę wiedzieć czy widzisz mnie w swojej przyszłości?
Lil spojrzała na mnie po czym zaśmiała się delikatnie. 
Przytakując głową.
-Tak, widzę cię tam.
-Kocham cię.- niepewnie czy pozwoli mi na to zbliżyłem się do jej twarzy. Czułem jej oddech tak blisko siebie. Miałem moje szczęście na wyciągnięciu ręki. Lil podniosła dłoń wplątując ją w moje włosy. Uznałem to za zgodę. Moje usta złączył się z jej. Na początku delikatnie muskały wargi, próbując zapamiętać tą chwilę na zawsze. W końcu przywarliśmy mocno do siebie. Jej łza wpadła do moich ust. Czułem jej słony posmak. Lil opadła na trawę pozwalając całować mi swoją szyję. Tęskniłem za jej ciałem i głosem. Gdy moje usta dotknęły jej karku lekko zachichotała. Uśmiechnąłem się wciąż jeżdżąc wargami po jej ciepłe. Kiedy w końcu przestałem spojrzałem na nią uśmiechając się do niej ciepło.
-Teraz już wiesz dlaczego to miejsce jest tak niezwykłe- dziewczyna przytaknęła przygryzając dolną wargę. Natychmiast złożyłem na nich pocałunek. 
Odsunąłem się na małą odległość opierając dłonie po obu stronach jej głowy. 
-Masz ochotę zatańczyć? -spytałem słysząc idealną piosenkę. Lil przytaknęła .W staliśmy z trawy łapiąc się za ręce. Biegiem ruszyliśmy w kierunku z którego roznosiła się muzyka. Mijający nas ludzie ze zdziwieniem nam się przyglądali. Gdy zaleźliśmy się wśród mnóstwa par objąłem ją delikatnie przyciągając najbliżej jak się da. Tańczyliśmy do wolnej muzyki. Dziewczyna położyła swoją głowę na moim ramieniu. Natychmiast ją pocałowałem.

Wreszcie miałem szczęście przy sobie. 


Za te 25 komentarzy pod ostatnim rozdziałem postanowiłam dodać 26 rozdział już dziś. :) Mam nadzieję, że Wam się podoba. Jestem trochę przeziębiona co trochę pogarszało moją pracę nad nim, ale zrobiłam wszystko, żeby wyszło dobrze. Liczę na wasze zadowolenie. :) W racie jakiś pytań zapraszam na www.ask.fm/Mary102666   lub TT ( @Mary102666

21 komentarzy:

  1. Mega cudny! Jak zwykle!
    Zapraszam do poczytania i podzielenia się opinią :
    http://mybiglondondream.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zawsze wspaniały :D
    aż brak słów.
    W końcu Lil i Harry się pogodzili :)
    czekam z niecierpliwością na kolejny.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu ale ryczę! <3 :')

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko *,* kocham to <3 czekam na następny!

    zapraszam do mnie -> http://allilove10.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny, popłakałam się ♥
    Jak się cieszę, że Lil mu wybaczyła :') ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyszło Ci znakomicie, aż się popłakałam. Uwielbiam takie romantyczne sceny. Cieszę się, że są znowu razem, są dla siebie stworzeni. :)
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. nie bede sie dużo rozpisywać.. napiszę tylko.. JESTEŚ BOSKA!


    love, gosia x

    OdpowiedzUsuń
  8. ndlkjhsfiuohfoivsheriofdhvishedsfobgisdoea WIEDZIAŁAM ŻE W NAJBLIŻSZYCH ROZDZIAŁACH SIE POGODZĄ. ALE ZA CHINY NIE POWIEDZIAŁABYM, ŻE JUŻ W TYM! ale to zajebiście kfndskjfbeiksdbkfjbs nfdjsahivds omg dołożyłaś mi kolejny powód by byc dzisiaj szczęśliwym! <333 kocham Cię za ten rozdział fvjsaoFHvowas wiedziałam że sie pogodzą fnijdsbadifbwsaOISBDIJABDSJSAFNCVOSZDNFNSCDOBXCV *_______________*
    czyli taki tam nieogarnięty komentarz.
    czekam na następny <333 xx

    OdpowiedzUsuń
  9. jhdgvcuygfwuyd noo nareszcie *___* asdfgjjj koocham cię , ;3 czekam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowite *_* To jedyne opowiadanie, które czytam na bieżąco. Pisz dalej ! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże, wreszcie się pogodzili <3 piszaj piszaj <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest świetny , z niecierpliwością czekam na kolejne ! kocham ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na pytania odpowiada się w notce na swoim bloogu. Nominuje się 11 blogów (powiadamia się ich o tym) i zadaje się im kolejne 11 pytań.... / sorki za spam.:D

    OdpowiedzUsuń
  14. mkadmdfnsnfd ale cudo ! < 3 Nareszcie Lil i Harry się pogodzili ♥♥♥ A rozdział jest świetny i fajnie, że pojawił się tak wcześnie :)) Czekam na kolejny ; ** ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. Dodawaj szybko nowy *____* Jezu, ja umieram czytając to. Wybacz, że wcześniej nie komentowałam, ale jakoś nie miałam na to weny. Za to zakochałam się na zabój w Twoim blogu, w Twoim stylu pisania... Masz ogromny talent. Cieszę się że są wśród nas takie directionerki. Kocham Cię normalnie :) x Przy okazji, podam swojego twittera, mam nadzieję, że mnie zaobserwujesz, czułabym się zaszczycona :) @xwiku mam nadzieję, że odwiedzisz mojego bloga, cieszyłabym się gdyby taka zdolna pisarka oceniła mój styl pisania :* i-will-always-believe.blogspot.com Pozdrawiam, Wiku xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Nareszcie! W końcu się pogodzili i mogę spać spokojnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. awwwww kocham kocham kocham jak to przeczytałam to nawet nie wiem kiedy mi łzy poleciały *__*

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham to czytać! Jesteś mega xddd jedyny kłopot to taki że nie chce mi sie komentować :< ale kocham <3333 czasami bd pisać ogólnie! :D MEGA! Laska jesteś w tym mega xd

    OdpowiedzUsuń
  19. Aww.. Too jest słit .. ; )x

    OdpowiedzUsuń
  20. jesteś niesamowita!!! chciałabym mieć taki talent do pisania jak ty :) kocham twojego bloga i twoje opowiadanie

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Tobie właśnie jakaś panda dostała jedzenie ;) Taki joke. Dziękuję za komentarz :)