czwartek, 13 września 2012

Rozdzial XV

Gdy tylko podniosłem powieki zobaczyłem mój skarb. Skarb, za którym poszedłbym w ogień. Tak, mówię o Lilianie. Tej ślicznej, niewinnej istocie tak spokojnie leżącej obok mnie. Spała wtulona w miękka poduszkę. Jej pierś unosiła się w wolnym, rytmicznym tempie. Taki widok naprawdę bardzo mnie rozczulił. Przez ciężkie, grube zasłony do naszej sypialni wpadało nieznaczne światło. Pomimo półmroku dało się zauważyć bałagan jaki wczoraj tu zrobiliśmy. Już na samo wspomnienie tamtego wieczoru mógłbym krzyczeć ze szczęścia. Myślę, że niespodzianka się udała. Oczywiście druga część też. Widok jej uradowanej twarzy napełniał mnie taką radością. Gdy ona była szczęśliwa, ja sam stawałem się szczęśliwy. Prawdopodobnie gdyby nie to, że kiedy byłem u niej w domu zerknąłem na leżącą na biurku legitymację pewnie wciąż nie wiedziałbym o jej wczorajszym święcie. Nie wybaczyłbym sobie tego. Nie rozumiałem dlaczego nie chciała nam sama powiedzieć... Lili w śnie przekręciła się na bok. Jej długie włosy rozrzucone leżały teraz tak blisko mnie. Zerknąłem na zegarek. Dochodziła dziesiąta rano. Zdecydowałem, że czas wstawać. Chciałem zrobić mojej dziewczynie małą niespodziankę. Jednak do jej realizacji potrzebowałem czyjeś pomocy. Miałem nadzieję, że któryś z chłopaków już wstał. Ostrożnie wyślizgnąłem się z łóżka starając się nie robić hałasu. Odnalazłem czystą parę bokserek i  wciągnąłem je na siebie. Złapałem pierwsze lepsze spodnie i bluzkę.Wychodząc z pokoju ostatni raz spojrzałem na Lil. Wszystko robiłem najciszej jak tylko potrafiłem. Wyszedłem z pokoju. Na moje szczęście Liam, Louis i Niall siedzieli w salonie i oglądali telewizję. Gdy tylko usłyszeli, że nadchodzę obdarzyli mnie przyjacielskim uśmiechem. 
-Niespodzianka się udała? -zapytał Liam
-Myślę, że tak- odpowiedziałem wyszczerzając się do nich. Od razu pochwycili, że było coś więcej niż tylko świece i kwiaty.
-No dalej!!! -zachęcał Louis -Opowiedz nam !!- chłopak podniósł znacząco brew zachęcając do dalszej dyskusji. W odpowiedzi zaśmiałem się i pokazałem mu język.
-Louis, to ich prywatna sprawa co robili.... -skarcił go Liam.
-My ciebie nie pytamy czy seks był udany czy nie- Niall nazywał rzeczy po imieniu.
Obdarzyłem ich wdzięcznym spojrzeniem. Usiadłem obok Louisa na kanapie i zapytałem zmieniając temat;
-Gdzie Zayn?
-Śpi -jednocześnie odpowiedziała cała trójka
Wywróciłem oczami. Zayn kochał spać.
-Dziewczyny tez śpią-dopowiedział Liam
Na te słowa uśmiechnąłem się szerzej. Świetnie się składało bo miałem pewien pomył.
-Podnoście zadki zrobimy im niespodziankę.
Oderwali oczy od telewizora i spojrzeli na mnie pytająco.
-Nie patrzcie tak  tylko się pośpieszcie!!

                                   ***PERSPEKTYWA LILIANY***

Gdy tego ranka po raz pierwszy otworzyłam oczy dochodziła 11.20. Zaszalałaś mała, pomyślałam. Ale w końcu po takim wieczorze chyba miałam prawo spać do woli, no nie? Przeciągnęłam się leniwie na łóżku i przekręciłam w stronę miejsca gdzie powinien leżeć Harry. No właśnie, powinien. Bo tak na prawdę go nie było. Westchnęłam głośno w geście rozczarowania. Znów budzę się sama.... Usiadłam na łóżku przytrzymując kołdrę na piersiach. W pokoju wciąż wszędzie stały świeczki, a na łóżku leżało parę płatków kwiatów. Upewniło mnie to, że wczorajszy wieczór nie był tylko wytworem mojej i tak już bujnej wyobraźni. Powoli wstałam owijając się kołdrą. Bądź co bądź byłam naga, a ryzyko, że ktoś zaraz wtargnie do pokoju było  bardzo duże. Pozbierałam jedną ręką nasze porozwalane rzeczy i położyłam na szafce. Na moment jednak podniosłam koszulkę Harrego i przystawiłam ją do swojego nosa wdychając jego zapach. Chwilę później poczłapałam do szafy i zaczęłam szukać jakiegoś czystego ubrania. Zdecydowałam się w końcu na miętowa koszulkę z krótkim rękawkiem i czarne spodnie rurki. Włosy rozczesałam pozostawiając je rozpuszczone. Nagle poczułam przyjemny zapach. Jeden wdech wystarczył, abym poczuła skręcanie w żołądku. Po porannej toalecie zeszłam prosto na dół. Do salonu własnie wchodził Harry z talerzem pełnym naleśników. Gdy tylko mnie zobaczył podszedł bliżej i dał całusa w usta. 
-Witaj Skarbie-wymruczał
-Cześć-pocałowałam go ponownie w usta
-Dobrze, że wstałaś już bo śniadanie własnie jest gotowe-uniósł w górę talerz pełen złocistych naleśników.
-Danielle się wykazała?-zapytałam wdychając przyjemna woń.
Harry się zaśmiał.
-Danielle jeszcze śpi! -Popatrzyłam na niego -Ja, Liam, Niall i Louis zrobiliśmy je sami -dumnie podniósł głowę
-Na serio?!-byłam w szoku. Ich ciężko zaciągnąć do zrobienia w kuchni czegokolwiek. No chyba, że chodziło już o konsumpcję. 
Akurat w tym momencie z góry schodziła zaspana Danielle i Perrie
-Co tak pachnie? -zapytała blondynka
-Chłopcy zrobili naleśniki.
Dziewczyny popatrzyły po sobie zdziwione.
-Nasi chłopcy?-dopytywała Danielle
Przytaknęłam jej.
-Aż za takie ofermy nas macie?-wtrącił Harry
-Nie, ale to do was nie podobne-wytłumaczyłam
-Oj tam, oj tam...
-A tak na serio, co wam się stało?- Perrie oparła dłonie o balustradę
-Czasami chyba można zrobić przyjemność naszym paniom, no nie?- do rozmowy wtrącił się Liam. Danielle uśmiechnęła się do niego ciepło. Miłość pomiędzy tą dwójką była tak samo oczywista jak to, że dwa razy dwa to cztery.
-Wołajcie Zayna, my pójdziemy po Eleanor-zarządził Nialler wchodząc do salonu z kolejną porcją naleśników.

Gdy wszyscy byliśmy już w komplecie zasiedliśmy do nie mniej zaskakująco pięknie nakrytego stołu. Było mi na prawdę trudno uwierzyć, że oni sami to zrobili. Jednak jeśli chcą to potrafią sprzątnąć i gotować!
-Boże, jakie to jest dobre!-Eleanor była pod wrażeniem.-Zatrudnimy was jako naszych kucharzy.
-Zgadam się. Powinniście częściej robić nam śniadania-przytaknęła jej Danielle. Popatrzyłam na chłopaków, którzy nie do końca odebrali to jako komplement, a bardziej jak zmuszenie do gotowania.
-Oczywiście jeśli będziecie chcieli-zapewniła Eleanor
-Albo my będziemy chore- dodała Danielle
-Albo zmęczone po zakupach-wtrąciłam
Wybuchłyśmy śmiechem widząc ich miny. 
Gdy zjedliśmy to odświętne śniadanie, a talerze schły już na suszarce my usiedliśmy tradycyjnie w salonie.
-Co dziś robimy?-zapytał Louis
-Planowałem pojechać na golfa. Wiecie, niedaleko stąd jest pole -Niall próbował przekonać nas do swojej propozycji.
-Z chęcią udzieliłbym ci pierwszej lekcji, Dan-Liam zachęcał swoją partnerkę. Dziewczyna zgodziła się.
Harry obejmujący mnie swoim ramieniem spojrzał mi w oczy 
-My z Lil pójdziemy na plażę. Niedaleko stąd jest fajne miejsce o którym czytałem niedawno- nie odmówiłam. Z resztą chyba nie miałam innego wyjścia. W głębi duszy modliłam się, żeby nikt nie chciał z nami iść. Nie to, że ich nie lubiłam. Bo to nie prawda, ale spędzenie wolnego czasu tylko z Harrym nie dało się zastąpić, ani porównać do innych wypraw ze wszystkimi. 
-A wy?-zapytała Danielle -El, Louis jedziecie z nami?
Eleanor skrzywiła się.
-Gra w golfa nie za bardzo mi wychodzi.
-Kochanie, to, że większość piłeczek ląduje w stawie lub daleko od dołka nie oznacza, że nie masz talentu do tej gry!!- Louis próbował pocieszyć Ell, jednak zaraz po tym wybuchł smiechem. Dziewczyna w odpowiedni złapała ozdobną poduszkę leżącą na jej kolanach i rzuciła nią w Tomlinsona.
-Żartowałem! A więc, kochanie na co masz ochotę?
-Myślałam, że może pojedziemy na zakupy?-zalotnie spojrzała na Tomma. Oboje kochali zakupowe szaleństwo.
-Jasne! -przytaknął jej
-A my może dołączymy się do was!-Perrie położyła swoje dłonie na Zayna
-Okej... -prawdę mówiąc Zayn nie miał wyboru. 

Takim oto sposobem każde z nas wolnym czasem cieszyło się na swój sposób. Ja z Hazzą wyszliśmy coś koło trzynastej. Chłopak pokierował mnie przez las.
-Co to za miejsce z którym mówiłeś?-zapytałam
-Plaża, na której mało kto chodzi.
Spojrzałam na niego z zainteresowaniem
-Nie chcemy, aby ktoś nam przeszkadzać prawda?-zatrzymał się i delikatnie uniósł mój podbródek.
-Jasne, że nie - pocałowałam go, a w brzuchu poczułam motyle. Z dnia na dzień zakochiwałam się w nim coraz bardziej. Był idealnym chłopakiem, o którym marzyłam od dawna. Gdy kierowaliśmy się wzdłuż plaży lasem poznawałam już niektóre miejsca. Minęliśmy drogę, w którą skręciliśmy za pierwszym razem, gdy poszliśmy przywitać się z morzem i dalej szliśmy prosto.
-Dalekooooo jeszcze?? -zapytałam, bo zaczynałam odczuwać zmęczenie
-Własnie dochodzimy
Wyszliśmy z lasu prosto na drewnianą dróżkę. Miejsce nie wydawało się być opuszczone przez turystów zważając na fakt iż parę kroków od nas do morza prowadził wąski pomościk z grubymi zrobionymi ze sznura poręczami. Jednak na plaży faktycznie nikogo nie było. Przeszliśmy kładkę stawiając stopy na gorącym piasku po czym rozłożyliśmy duży zielony koc. No początku patrzyłam się na rozbijające fale, jednak gdy Harry zaczął ściągać bluzkę, automatycznie przeniosłam wzrok na niego. Chłopak rzucił koszulkę na koc i zabrał się za spodnie. Widząc, że na niego spoglądam uśmiechnął się. 
-Idziesz popływać?
-Jasne!
W niezwykle szybkim tempie zdjęłam ubranie i zachęciłam Harrego
-Ścigamy się?
Chłopak pokiwał głową.
-Nie dając mu żadnego sygnału do startu ruszyłam pędem do wody. Gdy znalazłam się tuż przy brzegu odwróciłam się na sekundę patrząc czy wygrywam. Harry był zaledwie kilka kroków za mną. Szybko weszłam do wody po kolana. Nie zważając czy woda jest zimna czy ciepła. Parę sekund później chłopak objął mnie w pasie i mocno przyciągnął do siebie. Zaczęłam śmiać się głośno krzycząc, że przegrał wyścig.
-To było oszustwo!!-udał zdenerwowanego jednak przez jego twarzy przemknął  uśmiech
-Może-zmarszczyłam nos
-Wiesz, że za oszustwo się płaci?
-Czego żądasz w takim razie?-wciąż się śmiałam
Chłopak pokazał palcem na swoje usta. Szybko go w nie pocałowałam. Jednak Hazza pokręcił głową
-To się nie liczy.
Przewróciłam oczami i przyciągnęłam go mocno do siebie. Nasze usta pożerały się wzajemnie, języki tańczył tylko im znany taniec. Fale przykrywały nasze ciała co rusz to więcej to mniej. Oplotłam nogami jego biodra. Harry zaczął cofać się w stronę brzegu. W końcu położył mnie na mokrym piasku. Czułam jak fale zakrywają mi ciało. Chłopak położył się delikatnie na mnie. Całowaliśmy się nie chcąc przestać. Pojedyncza fala zalała mi całe włosy. Chłopak podłożył rękę pod moją głowę nie pozwalając, aby moja twarz również znalazła się pod woda. Parę sekund później zakończyliśmy pocałunek. 
-Chyba lubi ponosić konsekwencję-oparł głowę o moje czoło -Ale wiesz, bez kary tez dało się o to poprosić-przygryzłam delikatnie jego wargę
Harry się uśmiechnął i cmoknął mnie w usta i podał rękę pomagając wstać.Wróciliśmy do naszego koca. Wyjęłam z torby dwa ręczniki i podałam jeden Harremu. Chłopak otarł mokra twarz, a włosy rozczesywał palcami pozbywając się nadmiaru wody. Wyglądał jak dziecko tarzana. Usiadłam na kocu opatulona suchym ręcznikiem.

****

Położyłem się tuż obok Lili. Słońce wynurzało się za chmur dając przyjemne uczucie gorąca. Lil zrzuciła z siebie ręcznik i spojrzała na mnie swoimi niebieskimi oczami.
-Nasmarujesz mnie?
-Oczywiście, że tak- bardzo spodobała mi się ta propozycja. Dziewczyna wstała i podeszła do torby w której znajdowały się wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Była szczupła, ale nie chuda. Idealna. Gdyby nawet miała nadwagę byłaby piękna. Nie liczyło się to co jest na zewnątrz. Najpiękniejsze jest niewidoczne dla oczu. Lil wyciągnęła żółty pojemnik z kremem. Usiadłem tuż za jej plecami. Nałożyłem dość sporą porcję kremu na dłoń po czym zacząłem rozprowadzać ją na jej plecach. Sama możliwość dotykania jej sprawiała, iż nie potrafiłem o niczym innym później myśleć. Wcierałem filtr, masowałem ją po karku i ramionach. 
-Mmmmmm, powinieneś częściej to robić
Uśmiechnąłem się i wyszeptałem jej odpowiedź do ucha
-Z wielką przyjemnością
Gdy w końcu spełniłem jej prośbę ona zaproponowała, że zrobi to samo dla mnie. Teraz ja mogłem poczuć jej delikatne palce na swojej skórze. Kiedy oboje byliśmy nakremowani położyliśmy się na kocu i zaczęliśmy opalać. Sielanka nie trwała jednak długo ponieważ usłyszałem ciche pomruki zbliżającej się burzy. 
-Ohhoooo.... Chyba powinniśmy się zbierać
Spojrzałem na niebo. Pomimo tego, że nad nami nie było ani jednej złowrogiej chmury w oddali pojawiał się ich warstwa.Zaczęliśmy w pospiechu zbierać swoje rzeczy. Gdy znaleźliśmy się na granicy ściany lasu zaczynało padać.
-Harry - nie zdążymy przed burzą dobiec do domku!!- Liliana krzyczała bo deszcz zagłuszał wszystko. Nagle coś mi się przypomniało
-Lil, mam pomysł
Dziewczyna spojrzała na mnie z przerażeniem w oczach. Wiedziałem, że nienawidzi burz. Pociągnąłem ją za rękę i pobiegliśmy w głąb lasu. 

A więc na początku przepraszam, że dopiero dzisiaj publikuje 15 rozdział. Myślałam, że jakoś pogodzę szkołę z pisaniem, jednak jest trudno. Mimo wszystko na 100000000000000% przynajmniej jeden rozdział będzie się pojawiał w tygodniu. Dziękuję ze 20 komentarzy pod poprzednim rozdziałem(to mój rekord). No i zachęcam do pobicia go pod tym :D !  Kocham Was za to, że tu wpadacie :* 

15 komentarzy:

  1. Śliczny, śliczny i jeszcze raz śliczny ♥
    Masz talent dziewczyno ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham kocham kocham ! : D .
    czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział !! ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział i taki....długi:D
    Czekam na next'a:)xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział , kocham blog ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty ! ^^ Ciekawe co się wydarzy w lesie i gdzie Hazza ją zaprowadzi :D Czekam na następny rozdizał <3
    http://forever-be-yourself.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknyy *.* Mówiłam ci to już ? pewnie tak ;D Ale naprawde jest cudowny ♥ czekam na następny ! masz talent ^^ zapraszam do siebie dopiero prolog ;P http://onedirectionthexfactor2010.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rodział i długi < 33 czekam na kolejne :))

    OdpowiedzUsuń
  8. BŁAGAM DODAJ JUZ JUTRO ROZDZIAŁ PROSZE !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. kolejnyy ... !!!!!11

    OdpowiedzUsuń
  10. proszę ja już chcę następnyyyyyyyy aaa to jest pięknee ;DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  11. hmmmmmmmmmmmmm ciekawe co się w tym lesie wydarzy?! jestem taka ciekawa no nie nie wytrzymam dłużejjjj proszę o następny rozdział suuuuuper *____*

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy kolejny? kiedy kolejny? Nie mogę się doczekać następnego. Wrzucaj tu szybko, noo!

    OdpowiedzUsuń
  13. dodaj rozdział Kinga :*

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Tobie właśnie jakaś panda dostała jedzenie ;) Taki joke. Dziękuję za komentarz :)