sobota, 1 września 2012

Rozdział XII

Ten rozdział dedykuje Kindze, która napisała jeden z najpiękniejszych komentarzy jaki kiedykolwiek dostałam. Dziękuję Ci za niego :) .

Następnego dnia postanowiłam wreszcie zapytać rodziców czy w ogóle pozwolą mi pojechać z Harrym i resztą do Camber Sands.

-Lubicie Harrego prawda? -zapytałam siedząc razem z nimi w salonie.
-Jasne, że tak - tato zajęty czytaniem gazety odpowiedział prawdopodobnie mechanicznie. Nie wyczuł, że to pytanie miało pewien podtekst.
-Jest opiekuńczy, szarmancki, dojrzały...- mama wymieniała zalety chłopaka. Trochę chciało mi się śmiać na samo porównanie Harrego z osobą dojrzałą.
-Pozwolilibyście mi pojechać  z nim do Camber ?
Tata odłożył gazetę na kolana i spojrzał na mamę. Ta z kolei pomrugała parę razy oczami jakaby usłyszała co najmniej, że jestem w ciąży.
-Tylko z nim? - zapytała
-No nie do końca... - spuściłam wzrok na podłogę
-Co to ma znaczyć? - dopytywał tata
-Jego przyjaciele z zespołu i ich dziewczyny będą jechać razem z nami.
Rodzice wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Trochę przyspieszyło mi tętno. Nie wiedziałam jaki będzie ostateczny werdykt.
-Pomyślimy...- spławiła mnie mama
-Ale mamo!! Sama powiedziałaś, że jest dojrzały i opiekuńczy!!- chyba trochę zezłościłam ją tym wybuchem. Jednak potrafiła opanować się i zapytała podejrzliwie.
-W jakim charakterze pojechałabyś tam z nim ? - po chwili dodała - Jako przyjaciele? Kumple? A może para?
Wiedziałam, że to pytanie w końcu padnie. Wcześniej jakoś nie stanowiło to problemu, a rodzice uważali nas za przyjaciół. Tata wyciszył włączony telewizor, aby lepiej usłyszeć moją odpowiedź. 
-Jesteśmy razem...- przewróciłam oczami w geście kapitulacji.
Mama uśmiechnęła się i spojrzała na tatę. On tylko skłonił głowę. Już znałam werdykt.
-No dobra. Ale jeśli coś ci się stanie....
-Mamoooooooooooooo -przerwałam jej. Podeszłam do niej i pocałowałam ja w policzek. To samo zrobiłam z tatą. 
-Kiedy macie zamiar wyjechać? 
-Za cztery dni
-A na ile?
Tego sama nie byłam pewna. Harry mówił, że na parę dni, ale mogło się trochę przeciągnąć.
-Półtora tygodnia - strzeliłam. Jeśli skłamałam konsekwencję poniosę jak już wrócimy. Wtedy już nikt nie zabierze mi takiej szansy jaka pojawiła się teraz.
-Okej. Masz nasza zgodę. Ale pamiętaj - tata wymierzył we mnie palca- żebyśmy tego później nie żałowali.
Przytaknęłam im obiecując wszystko to co chcieliby usłyszeć. Szczęśliwa podziękowałam rodzicom po czym pobiegłam do swojego pokoju. Odszukałam komórkę i wystukałam wiadomość do Harrego. 

"Zgodzili się : ) !!"

Harry odpisał natychmiast

"Nawet nie wiesz jak się ciesze :D xxxxxxxxxx"

Tego dnia prawdę mówiąc więcej z nim nie pisałam. Wiedziałam, że był zajęty, a ja nie chciałam mu przeszkadzać. W głowie powoli wyobrażałam sobie tą podróż. Wszystko wskazywało na to, że moje siedemnaste urodziny spędzę właśnie z nimi. Nie chciałam robić w ogół tego szumu. Nie wiedziałam nawet czy któreś z nich o tym wie. Otworzyłam Twittera i napisałam:

Szykują się niesamowite wakacje :D !!


Kolejne trzy doby minęły błyskawicznie. Przed dzień wyjazdu zaczęłam się pakować. Nie wiedziałam co powinnam wziąć. Pogoda w Anglii była bardzo kapryśna. Trzeba było przygotować się zarówno na deszcz jak i na słońce. Pakowanie zajęło mi ponad godzinę. Moja wielka czarna walizka pod wpływem dużej ilości rzeczy jakie do niej włożyłam uwydatniła swoje kształty. Mimo wszystko byłam jej ogromnie wdzięczna, że dałam radę zasunąć suwak. Również tego dnia spotkałam się z Charlotte. Powoli zaczynałam się przyzwyczajać, że reaguje z taką ekscytacją słysząc choćby imię jednego z chłopaków.
-Jedziesz z nimi na wakacje?! -Char klapnęła na moje łózko, a na głowę położyła lewą dłoń - Boże, z kim ja się zadaje. 
Widząc jej pełnie niedowierzania oczy trudno było zachować powagę.
-A tak w ogóle na jakim etapie jesteście z Harrym?
-Jesteśmy razem - odpowiedziałam dumnie wyszczerzając zęby. Tego newsa oficjalnie z moich ust jeszcze nie słyszała.
-Nawet nie wiesz jak się ciesze!!- podniosła się i przytuliła mnie mocno - Nie wiedziałam czy wierzyć gazetą i Twitterowi, ale widać, że mieli rację. 
Wzruszyłam ramionami bo do końca nie wiedziałam co pisano o nas w internecie.
-A ty co będziesz robić w wakacje?
-Chyba zacznę pracę. Wiesz, przydałoby się trochę dorobić...-Pamiętałam, że jej marzeniem był wyjazd do Włoch. Robiła wszystko, aby osiągnąć zamierzony cel. 
Charlotte siedziała u mnie parę godzin. Wychodząc zapytała jeszcze raz czy sobie z niej żartowałam mówiąc o wyjeździe.
-Char, nie żartowałabym z czegoś takiego -upewniłam ją.
-No spoko. Życzę udanego wyjazdu i spotkamy się od razy po twoim powrocie - przytuliła mnie -Idź się wyśpij przed tobą niezapomniane dni -mrugnęła do mnie. Zarumieniałam się bo podejrzewałam o co jej konkretnie chodziło.
-Zboczeniec!! -wyszeptałam, aby rodzice siedzący w pokoju obok tego nie słyszeli 
Charlotte wystawiła do mnie język
-Pogadamy jak wrócisz!!
-Na razie.
Zamknęłam za nią drzwi i wróciłam do siebie.

Wreszcie nadszedł dzień wyjazdu. Normalnie cała chodziłam. Ekscytacja brała górę. Dodatkowo dopisywał mi humor. Trudno się dziwić. Mieliśmy jechać na dwa samochody. Ja z Harrym, który jeszcze nie mógł mieć prawa jazdy, Danielle i Liamem, a pozostała piątka wozem Louisa. Przyjechać po mnie mieli o jedenastej. Dlatego spokojnie mogłam spać do dziewiątej. Ubrałam się w leginsy i czerwoną koszulę w kratę. Włosy związałam w wysokiego koka. Po śniadaniu sprawdziłam jeszcze raz dokładnie czy zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy. Samochód podjechał punktualnie. Mama pomogła mi znieść ciężką walizkę na dół po czym stanęłam w drzwiach wejściowych. Pocałowałam ją na pożegnanie i dalej ruszyłam sama. Z masywnego czarnego auta wysiadł Harry. Zdjął słoneczne okulary ukazując swoje intensywnie zielone oczy. Pocałował mnie czule w usta po czym zabrał walizkę do bagażnika.
-Czy ty tam wieziesz kamienie?!- podnosząc był zaskoczony ciężarem jaki stanowiła.
-Tylko najpotrzebniejsze rzeczy -mrugnęłam do niego. 
Z samochodu wysiadła również Danielle, która objęła mnie na powitanie
-Witaj kochana!
Ta dziewczyna miała w sobie coś takiego, że nawet diabła kultury by nauczyła. Liam trafił na prawdziwy skarb.
-Do widzenia pani!!- Harry pożegnał się z moją mamą po czym wgramoliliśmy się do auta. Podróż trwać miała ponad dwie godziny. Przez większość czasu w samochodzie panowały pełne ożywienia rozmowy. Chłopaki opowiadali czym zajmowali się przez ostatnie dni, Danielle chwaliła się występem dla Jessie J. Też lubiłam tą wokalistkę. Dan najwyraźniej zauważyłam moje zainteresowanie bo wypytywała co sądzę o jej piosenkach. Miałyśmy podobny gust muzyczny. 
Z resztą, która jechała z Louisem mieliśmy się spotkać przy głównej drodze wychodzącej z Londynu w stronę Camber. Po godzinie jazdy zatrzymaliśmy się przy McDonaldzie. Na parkingu przed wejściem stało mało samochodów więc liczyliśmy, że żadne z fanów chłopaków nas nie zatrzyma. Zajęliśmy stolik z widokiem na parking, gdzie zostawiliśmy auta. Ja z Perrie trzymałyśmy miejsca. Był to jeden długi stolik dla 10 osób. Reszta poszła zamówić coś  do jedzenia.
-Jak podróż? -zagadała Perrie
-Dosyć zabawnie minęła nam pierwsza połowa drogi, a jak u was? Pięć osób w dosyć sportowym samochodzie Louisa - wyobraziłam sobie jak ugniatają się z tyłu. Lou wolał auta, które niekoniecznie przeznaczone były do takich wypraw jak ta. Perrie zdjęła niebieski kardigan i powiesiła go na oparciu krzesła po czym odpowiedziała mi;
-Niallera było trzeba upominać, żeby tak się nie rozpychał, ale daliśmy radę -zaśmiała się.
Zauważyłam, że do naszego stolika kieruje się Harry z taca pełną jedzenia. Spostrzegł, że się na niego patrze bo przesłał mi ciepły uśmiech. 

-Nie wiedziałem na co masz ochotę więc trochę tego wziąłem- postawił tacę na stole, abym mogła zobaczyć co się na niej mieści. Dwa milkshake - truskawkowy i czekoladowy, wielka porcja frytek, dwa cheeseburgery, sałatka, hamburger, sok pomarańczowy i dwa ciastka nadziewane marmoladą. Z przerażeniem popatrzyłam na chłopaka. 
-Ja to mam sama zjeść?!
Loczek usiadł obok mnie i przyciągnął do siebie
-Jeśli dasz radę
Pokręciłam przecząco głową przesuwając tacę na środek, aby i on mógł spokojnie do niej sięgnąć.
-Jeśli zjem połowę tego to będzie sukces
Uśmiechnęłam się do niego a on pocałował mnie w policzek. Spojrzałam na Perrie, która nie wiedziała jak powinna się zachować dlatego udawała, że jest zafascynowana breloczkiem od telefonu w kształcie Myszki Miki.
-Jezu, ale jestem głodny -Niall usiadł obok mnie. Gdybym go już trochę nie znała na bank powiedziałabym, że będzie się z kimś dzielił tym co nałożył.
Perrie pokręciła z niedowierzaniem głową.
-Zaledwie piętnaście minut temu zjadłeś dwa batony.
Niall zrobił profesorską minę po czym pogładził się po zielonej koszulce
-Mam szybki metabolizm
-Albo trzy żołądki - Zayn pojawił się z kolejną tacą. Trochę mniej zapełnioną niż nasza. Pocałował Perrie w usta po czym usiadł u jej boku. 
Zaledwie parę sekund po nim dołączyły pozostałe dwie pary. Jedliśmy przez jakiś czas w milczeniu. Zjadłam cheeseburgera, ciastko i sałatkę i byłam najedzona do syta. Harry był skazany na zjedzenie wszystkiego co pozostało wciąż na tacy. Niall zaoferował swoja pomoc, ale Loczek w odpowiedzi dał mu tylko sok pomarańczowy.
-Liam, ty rezerwowałeś ten domek. Jak on w ogóle wygląda? -Eleanor najwyraźniej tak samo jak ja nie miała pojęcia o tym miejscu.
-Ma podobno pięć sypialni, jest brązowy i prawie przy samym morzu.
-Prawie to znaczy ile kilometrów? -zażartował Lou
Wybuchłam śmiechem 
-Typowa męska rozmowa, z której nic nie wynika- Perrie podsumowała patrząc na Zayna, który udał urażonego jej słowami. Dziewczyna udała, że cmoka go, a chłopak się roześmiał. Przypadkowo spojrzałam na tacę Nialla, która była praktycznie pusta. Zayn zauważył moją przerażoną minę
-Ewidentnie trzy żołądki
-Albo jakiegoś organu brakuje i zamiast niego dostał kolejny żołądek -Lou drażnił się z Niallem, choć tak na prawdę było to bardziej oznaką przyjaźni niż ochotą zranienia blondyna. Poczekaliśmy aż wszyscy zjedzą do końca po czym wróciliśmy do aut. Lou z Liamem jeszcze przez moment studiowali mapę na masce samochodu Tomlinsona po czym i oni wrócili. Mniej więcej w połowie drogi złapała nas deszcz, jednak szybko się rozpogodziło dając nam nadzieję, że cały wyjazd nie będziemy zmuszeni siedzieć w domku. Senna pogoda tak mnie znużyła, że zasnęłam oparta o twarde i nie za bardzo wygodne drzwi. Harry też już podsypiał. Z głośników samochodu wydobywała się spokojna muzyka, która jeszcze szybciej zabrała mnie do krainy Morfeusza. 

-Skarbie, wstawaj - cichy głos Harrego wyrwał mnie ze snu. Zauważyłam, że samochód stoi w miejscu. Podciągnęłam się na samochodowej kanapie i wyjrzałam przez okno. W okół rosły wysokie jałowce uniemożliwiające zobaczenie co znajduje się za nimi. Staliśmy na żwirowatym parkingu zajętym jedynie przez trzy samochody. 
-Jesteśmy na miejscu? -zapytałam czując lekki ból głowy, który pojawiał się zawsze po drzemce w środku dnia.
-Tak, dotarliśmy- odpowiedź padła z ust Liama, który rozprostowywał się na zewnątrz. Otworzyłam drzwi i powoli wygramoliłam się z niego. Widziałam, że w naszym kierunku zmierza niski, starszy pan w okularach.
-Dzień dobry- powiedział podchodząc bliżej. W ręku trzymał kluczyk i jakąś kartkę - Państwo rezerwowali domek na nazwisko - spojrzał na karteczkę - Payne?
-Tak zgadza się - odezwał się Liam podając rękę mężczyźnie
-W takim razie zapraszam za mną - machnął ręką oznajmiając, abyśmy podążali za nim. Wszyscy ruszyliśmy żwawo za mężczyzną wywołując ogromny hałas ugniatającego żwiru pod naszymi stopami. Obeszliśmy parking dookoła, minęliśmy altanę z grillem po czym dopiero teraz zauważyliśmy cztery duże drewniane domki z małym tarasem od zewnętrznej strony. Rozwieszone ręczniki i kostiumy kąpielowe na poręczy jednego z nich ewidentnie wskazywały, że nie będziemy tak do końca sami. Mężczyzna podszedł do trzeciego z rzędu domku i otworzył drzwi. Wszyscy oprócz Liama weszliśmy do środka. Chłopak uzgadniał formalności, a my jak małe dzieci rozglądaliśmy się z fascynacją.
-O rany, niezła chata!!- Zayn był pod wrażeniem nie mniejszym niż ja
Salon, w którym własnie staliśmy był duży jak na wakacyjny domek. Sufit kończył się wysoko nad naszymi głowami. Kominek na przeciwko wejścia załadowany był do pełna drewnem. Kuchnia połączona została z salonem we wnętrzu pomiędzy dwoma parami drzwi za którymi jak przypuszczałam ulokowane zostały sypialnie. Na lewo ode mnie mieściły się prowadzące na górę kręcone schody. 
-Ładnie co? -Harry szepnął mi do ucha 
Przytaknęłam mu głową
-Idziemy na górę?
-Jasne
Spletliśmy nasze palce i razem ruszyliśmy po schodach. Dom był tak zbudowany, aby z pierwszego piętra można zobaczyć co dzieje się w salonie na dole. Otworzyliśmy pierwsze drewniane drzwi. Naszym oczom ukazał się pokój urządzony w odcieniach beżu. Ciemna szafa po lewej stronie, mała komoda z telewizorem po prawej i wielkie łóżko z pięcioma ozdobnymi mahoniowymi poduszkami stanowiło idealną całość pomieszczenia.
-Bierzemy ten pokój ! - Harremu najwyraźniej przypadł do gustu
-Jak najbardziej się zgadzam!
Położyłam się na środku łóżka z nogami opuszczonymi na ziemię.
-W tym domu mogłabym mieszkać na stałe.
Harry usiadł na łóżku obok mnie i nachylił się w moim kierunku
-Nie zaprzeczam. Pod warunkiem, że miałbym z tobą sypialnie. -pocałował mnie w usta. Przyciągnęłam chłopaka mocniej do siebie.
-Dopiero co przyjechaliśmy...  Będziecie mieli jeszcze dużo czasu na całowanie się. -w drzwiach stał Louis
Odsunęliśmy się od siebie
-Ruszcie tyłki i idźcie po swoje walizki
Przewróciłam oczami. Harry zaśmiał się widząc moją reakcję.
-No dobra. Przyprowadźmy bagaże a do tego wrócimy później - mrugnął do mnie znacząco po czym pociągnął mnie za rękę w stronę drzwi.  

Jaki wiecie, po jutrze rozpoczyna się rok szkolny -.- . Prawdopodobnie będę miała mniej czasu na dodawanie kolejnych rozdziałów, ale bez obaw NIE zamierzam kończyć tego bloga :). Mam na niego jeszcze bardzo dużo pomysłów. ;) Będę robiła wszystko, aby przynajmniej dwa razy w tygodniu ukazał się nowy rozdział. 

14 komentarzy:

  1. dzisiaj przeczytałam Twój cały blog i się w nim zakochałam. jest C U D O W N Y. Zapewne dojdzie nie długo do akcji +18 między Harry'm i Lil. czekam z niecierpliwieniem na kolejny rozdział. <33 pozdrawiam; @gabrysiak_1D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu ja chce juz kolejny rozdział prosze dodaj jak najszybciej najlepiej jutro !! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. boski , ja chce kolejny !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. nononono, masz talent . Podoba mi się i to strasznie ! Ile masz lat ? Powinnać wydać ksiązkę , naprawdę ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie że pomimo roku szkolnego bdz pisała bloga:)
    Super rozdział:D
    Czekam na więcej:)xx

    OdpowiedzUsuń
  6. nooo to przyszedł Twój wielbiciel żeby Cię wielbić za kolejny rozdział! asdfghjkl taki jest znowu mój komentarz <3 tylko na to czekałam, żeby dojechali do Camber. i ciekawe co się będzie działo, jak mają razem sypialnię... ]:-> hyhyhyhy. pisz dalej i nie kończ szybko! :* czekam na 13. <33
    Adaaa, xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny jest !!! bardzo mi się podoba. Jak chciałaś.. przeczytałam ;) - od strony na fejsie Harry kochanie masz u mnie branie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham twojego bloga. Masz niesamowity talent ; ) Czekam na dalsze rozdziały *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Łał! Chce dalej i nie moge sie doczekać! Kocham!♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Fdsfghs cudowny < 3 fajnie że podczas roku szkolnego znajdziesz czas na prowadzenie bloga :)) jest świetny :33

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochaam go całym sercem XD < 3
    Bloga oczywiście ; )
    Mam nadzieje że następny rozdział bd +18 ;d
    Kocham I Czekam :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam twojego bloga ♥
    Następny rozdział zapowiada się ciekawie ^ ^
    Dziękuje Ci za to, że nie przestaniesz dodawać rozdziałów ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Supper! Um blog naj : *
    Ahh ta szkoła! xD
    zapraszam autorkę i czytających do mnie : D ( Nowe imaginy )

    http://fans-fans-blog-o-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. UWIELBIAM TWOJE OPOWIADANIA, NAJLEPSZE JAKIE KIEDYKOLWIEK CZYTALAM, przy pieknych romantycznych scenach przechodzamnie dreszcze i sama do siebie sie smieje

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Tobie właśnie jakaś panda dostała jedzenie ;) Taki joke. Dziękuję za komentarz :)