sobota, 20 października 2012

Rozdział XXI

Szósta nad ranem. Adidasy na nogach, włosy spięte wysoko do góry. Wkładam słuchawki w uszy, włączam MP4. Muzyka zaczyna płynąc zagłuszając otaczającą mnie rzeczywistość. Ruszam z początku wolnym marszem jednak z każdą kolejną sekundą nabieram prędkości. Mijam ulicę. Wszędzie pustka.
Lil co cie napadło na ten jogging?! Przecież te słowa, tam w Camber, były tylko rzucone na wiatr!- zadałam sobie to pytanie ent raz z rzędu. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Zaczęłam biegać. Z początku męczyłam się po kilometrze, jednak po tygodniu codziennego treningu dawałam radę przebiec cztery. Byłam z siebie dumna. Każdego dnia próbowałam pobić poprzedni rekord. Kiedy tego dokonywałam w moim umyśle pojawiała się wizja biegu na dziesięć kilometrów, zawody krajowe, później ogólnoświatowe, medale, sława jako najlepszy zawodnik świata w tej dziedzinie sportu. Chyba każdy tak ma, że gdy udaje mu się coś osiągnąć od razu wyolbrzymia swój talent i możliwości. Albo byłam szalona. Biegłam zatrzymując się tylko co jakiś czas na złapanie oddechu i napicie wody. Dziś jest ważny dzień. Wreszcie osobiście poznam mamę Harrego. Zdziwiłam się, gdy któregoś dnia Styles zadzwonił informując mnie, że Anne specjalnie na tę okazję przyjedzie z Holmes Chapel .Aż tak zależałyby jej na poznaniu rodziny dziewczyny jej syna? Co prawda ja również cieszyłam się bardzo na to małe nasze święto, jednak stres zaczynał brać górę. Pojedyncze krople wody spadały co jakiś czas na moją twarz. Spojrzałam ponad siebie. Niebo nie było błękitne. Raczej zachmurzone. Rękoma sięgnęłam kaptura naciągając go na głowę. Na zegarku dochodziła siódma trzydzieści. Powoli kierowałam się z powrotem do domu.Bieganie w deszczu nie było moim ulubionym zajęciem. Co innego jeśli chodzi o pocałunki. 
Zachichotałam pod nosem.

Przygotowania zaczęliśmy cztery godziny przed przyjazdem Harrego i Anne. Mama piekła specjalnie na tą okazje indyka, który wychodził jej zawsze fenomenalnie, jednakże długi czas oczekiwania nie pozwalał na robienie go tak często jak byśmy tego chcieli. Nawet tato włączył się w całą tą akcje i teraz szalał z odkurzaczem w salonie. Śmiałam się z niego, że zrobię mu zdjęcie, bo nigdy przenigdy ani ja ani mama nie widziałyśmy go z tym urządzeniem w ręku. Mama rozmawiała przez telefon tylko raz z Anne. Kobiety przegadały ponad dwadzieścia minut śmiejąc się i rozmawiając nawet o drobnych błahostkach. Zarówno ja jak i Harry byliśmy dobrej myśli. Z tego co mi wiadomo chłopak opowiedział swojej rodzicielce o naszej historii. Na zegarze wybiła szesnasta, czyli dwie godziny do przyjazdu gości. W całym domy unosił się intensywny zapach indyka. Gdy zwierzak spokojnie dochodził w piekarniku, ja zaczęłam się szykować. Gorący prysznic odprężył mnie, pozbawiając choćby najmniejszych zalążków stresu. Zrobiłam delikatny makijaż, ponieważ wiedziałam, że właśnie taki najbardziej podobał się Harremu. Włosy rozczesałam pozwalając pozostać im w naturalnym stanie. Na tą specjalną okazję założyłam sięgającą nieco ponad kolana rubinową sukienkę. Całość przygotowań zajęła mi prawie godzinę. Aby nie siedzieć i gapić się w lampę postanowiłam ogarnąć powierzchownie pokój. Na koniec usiadłam przed laptopem sprawdzając co nowego słychać w sieci. Mój dobry humor znikł, gdy weszłam w reakcje na Twitterze. Wiedziałam, że wiele fanek nie spodoba się fakt, że oficjalnie jestem dziewczyną Stylesa, ale chyba nie byłam do końca gotowa, aby przeczytać to co właśnie zobaczyłam.

"@Clarie133_1D Ty dziewczyną Stylesa? Pfffffffffffffff.............! Chyba coś komuś się pomyliło i bawił się wtedy kontem Harrego! A może poleciał na Twoja kasę? Mmm? Nie zasłużyłaś na niego!!"


Automatycznie wyłączyłam stronę. Te słowa dudniły w mojej głowie dobre dwadzieścia minut. Wiedziałam, że czym jak czym, ale takimi komentarzami przejmować się nie powinnam. Czy ona w ogóle zna Harrego? Jak śmie obrażać ludzi, których nigdy nie spotkała w rzeczywistości! Musiałam wziąć się w garść. Przecież chciałam zrobić na Anne dobre wrażenie, prawda? Moja komórką zaćwierkała oznajmiając, że dostałam smsa.

"Gotowa :)? Niedługo wychodzimy. Mama już nie może się doczekać :D !"

Wiadomość poprawiła mi humor. Wstałam z krzesła, zaczerpnęłam głęboko powietrza do płuc i poszłam zobaczyć jak radzi sobie moja mama.

                        ***PERSPEKTYWA HARREGO***

-Kochanie, myślisz, że powinnam rozpuścić te włosy czy raczej zostawić je, tak jak ten dziwny fryzjer zrobił? - mama obróciła się w okół własnej osi pozwalając ocenić w czym wyglądałaby lepiej.
-Mamo, jest idealnie- posłałem jej szczery uśmiech. Długa fioletowa suknia opadała na podłogę. Jak na czterdzieści sześć lat moja mama prezentowała się znacznie lepiej niż część kobiet przed czterdziestką, które spotykam na co dzień. Zastanawiałem się jak ubierze się Liliana. W sumie, ona we wszystkim wygląda świetnie....
-Chyba powoli możemy zbierać się do wyjścia- mama krzyknęłam za drzwi łazienki, w której właśnie siedziała. Dźwignąłem się z fotela wygładzając białą bluzkę lekko opinającą mnie na brzuchu. Louis od raza siedzi u Eleanor. Zaraz po przyjeździe mamy zniknął pozwalając spokojnie, bez jego wygłupów, przygotować się na wieczór.
-Wiesz, powinieneś przyjechać z Lilianą do Holmes Chapel jeszcze w tym roku. Oni zaprosili nas do siebie, taki mały gest wdzięczności nie wypadłby źle, prawda?
Wyobraźnia podsunęła mi obraz nas dwojga siedzących w moim pokoju, rozmawiających o czymkolwiek, cieszących się własnym towarzystwem. Mama jeszcze nie widziała ich na oczy, a już miała takie plany. Podobała mi się ta perspektywa.
-Zapytam- odpowiedziałem krótko.- Gotowa? - mama przytaknęłam. Zamknęliśmy za sobą drzwi i ruszyliśmy w drogę.

Pół godziny później staliśmy przed wejściem do domu Pettyferów.
-Ładny dom- pochwaliła szeptem mama
Nacisnąłem dzwonek. Z mieszkania dało się słyszeć dudnienie schodów, a zaraz po tym przekręcany klucz w drzwiach tuż nad naszymi głowami. Wstrzymałem oddech nie wiedząc jak obydwie kobiety zareagują na swój widok. Za drzwiami pojawiła się wysoka postać.
-Dzień dobry! Miło cię wreszcie poznać w realu!- wykrzyknęła mama Liliany- Harry świetnie wyglądasz, proszę wchodźcie.- kobieta otworzyła szerzej drzwi wpuszczając nad do środka. Poczekałem, aż mama przekroczy próg. Gestem poprosiłem, aby i mama Lili weszła. 
Tak, byłem dobrze wychowanym facetem.
-Dzień dobry- za rogu ukazała się sylwetka mężczyzny. Muszę przyznać, że niepotrzebnie obawiałem się iż mama przesadziła ze strojem. Tata Lili w czarnych spodniach od garnituru i niebieskiej koszuli prezentował się doskonale. Wcześniej widziałem go tylko w zwykłych ubraniach lub dresach. Nasi rodzice przedstawili się sobie, chwaląc sukienki i wymieniając jakieś zabawne uwagi. Widziałem w oczach matki, że już zaakceptowała rodziców mojej dziewczyny. No właśnie, gdzie ona w ogóle jest? Rozejrzałem się  dookoła upewniając czy nie stoi gdzieś z boku. Nie było jej. 
Nagle światło na schodach prowadzących na górne piętro domu zapaliło się. Usłyszałem powolne, ale coraz wyraźniejsze stąpanie. Moje serce przyspieszyło. Przez chwilę poczułem się jak w tych wszystkich kiczowatych programach o randkach w ciemno Nie wiedziałem czego się spodziewać. Wiedziałem jedynie, że za moment zobaczę moją Lil.
Styles oddychaj, upominałem się. Rzuciłem na mamie przelotne spojrzenie. Wszyscy patrzyliśmy na schody. Przystawałem z nogi na nogę, gdy wreszcie ją zobaczyłem.
-Dzień dobry- przywitała się uprzejmie z moją mamą. Byłem pod ogromnym wrażeniem. Ciemno czerwona sukienka idealnie podkreślała jej sylwetkę. Włosy rozpuszczone opadały na jej ramiona. Uznałem,że wypadałoby abym to ja przedstawił je sobie. Odchrząknąłem i przemówiłem;
-Mamo, to jest Liliana- dziewczyna przystanęła obok mnie wyciągając do mamy rękę. Ta z kolei objęła obydwiema dłońmi jej dłoń.
-Harry nie przesadzał z komplementowaniem ciebie. Jesteś piękną dziewczyną.
Lilianie zabłysły oczy, a uśmiech stał się jeszcze szerszy niż kilka minut temu
-Dziękuję
Zapadła krótka krępująca cisza przerwana dopiero przez mamę Lili.
-No to co? Głodni? Zapraszamy do salonu!
Kobiety ruszyły przodem, a tuż za nimi tata dziewczyny. My natomiast zaczekaliśmy, aż oddalą się na tyle abyśmy mogli być sami.
-Cudownie wyglądasz- wyszeptałem jej prosto do ucha- I pachniesz.
-Ty też nieźle się prezentujesz- Lil podniosła głowę spoglądając prosto w moje oczy. Nachyliłem się nad nią ponownie, zostawiając pocałunek na jej wargach.- Chodź, bo będą nas zaraz szukać. - dziewczyna chwyciła moją dłoń splatając nasze place ze sobą. Bez żadnych skrępowań weszliśmy tak do salonu. Oczy wszystkich od razu skierowały się w naszą stronę. Odsunąłem jedno z dwóch wolnych krzeseł pozwalając usadowić się na nim Lili. Dzięki temu, że miałem ją na wprost siebie bez ograniczeń mogłem przyglądać się jej osobie.

***

Cieszyłam się, że zaakceptowała mnie jego mama. Nasze rodzicielki również przypadły sobie do gustu. Odetchnęłam z ulgą. Co chwilę pod stołem moje stopy spotykały się z Harrego.
-Harry, jakie masz plany na przyszłość? -zapytał w pewnym momencie mój tata. To było pierwsze pytanie jakie ojciec skierował dzisiaj do Stylesa. Wiedziałam, że Harry zastanawiał się jaka odpowiedź usatysfakcjonuje ojca.
-Emmmmm... Na razie rozwijam się jako wokalista. I chciałabym nim pozostać do końca - chłopak spuścił wzrok nie wiedząc co powinien jeszcze powiedzieć - Myślę, że czas pokaże czego ode mnie oczekuje.
Ojciec pokiwał głową szykując się do zadania kolejnego pytania.
-A jak z twoim prawem jazdy?
Ojciec stawał się wredny. Zaczynało mnie to powoli irytować.
-Niedługo zaczynam kurs.
-Świetnie!- odpowiedział z udawanym entuzjazmem. Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie prosząc, aby zaprzestał zadawania kolejnych pytań. Harry bawił się widelcem obracając go co chwilę w okół własnej osi.
-Agnieszka, przepyszny indyk! Koniecznie musisz dać mi na niego przepis!!- Anne zmieniła błyskawicznie temat widząc jakie zakłopotanie malowało się na twarzy jej syna i mojej.
-Długo jechałaś do Londynu?-zagadała mama
-Nie, choć pociągiem zapewne byłoby szybciej, jednak z racji tego iż Harry ma niesprawną rękę musiałam wziąć własny samochód. Gemma nie była zadowolona, ale musi przeżyć- zaśmiała się - Przy okazji podwiozę Harrego na lotnisko po jutrze i wracam do domu.
Momentalnie mnie zamurowało. Jak to na lotnisko?!?!
-Harry gdzie ty podróżniku lecisz tym razem?- zapytała mama .
Styles nie mówił mi nic o żadnym wyjeździe. Przecież miał siedzieć w Londynie dopóki nie wyzdrowieje!
-One Direction jedzie na pokaz mody do Mediolanu.- spojrzał w moje oczy, jednak szybko uciekł nimi spoglądając na naszych rodziców.
-Liam też?-zapytałam
-Nie, on zostaje. Jedziemy w czwórkę. Nie mógłby przecież chodzić-wyjaśnił zniżonym głosem
Dalsza rozmowa przy stole toczyła się beze mnie. Posmutniałam a myślami byłam gdzieś indziej. Harry nawet nic wcześniej mi nie powiedział o wyjeździe. Po deserze jakim było wiśniowe ciasto, rodzice przenieśli się do salonu, my zaś udaliśmy się do mojego pokoju. Gdy wreszcie znaleźliśmy się za zamkniętymi drzwiami, słysząc co chwile głośny śmiech z parteru zapytałam;
-Na jak długo?
Obserwowałam Harrego, który oparł się o parapet mojego okna.
-Cztery dni
-Dla mnie to wieczność, Harry - odpowiedziałam bez ukrywanego smutki. Chłopak podniósł głowę, rozłożył szeroko ręce zachęcając, abym podeszła bliżej. Bez najmniejszego wahania uczyniłam to. Oparłam głowę na jego ramieniu.
-Musimy dawać radę z rozłąką- powiedział opiekuńczym głosem.
-Wiem, ale tak dawno nie rozstawaliśmy się na pare dni, że aż zastanawiam się czy przeżyje te cztery doby. Zapanowała grobowa cisza. Staliśmy wtuleni w siebie, ciesząc się chwilą. Później przenieśliśmy się na łóżko. Rozmawialiśmy o wszystkim. Powiedziałam mu również o tej dziewczynie z Twittera. Zaniepokoił się, jednak prosił, abym nie przyjmowała krytyki do serca.
-Lil, twoje pieniądze nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia- mówił siedząc po turecku naprzeciwko mnie- Kocham cię za osobowość, a nie rzeczy materialne. Nikt nie powinien osądzać ludzi po obrazkach.
Westchnęłam głęboko.
-Liliana, Harry zejdźcie na dół! Harry musi już iść!- z dołu rozległ sie głos mojego taty. Chłopak zaczął  ponosić się z kanapy jednak zatrzymałam go na sekundę.
-Przepraszam za tatę. Był wredny...
Harry objął moją twarz w swoją sprawną dłoń i pokręcił przecząco głową.
-Nie, Lil. Nie przepraszaj. On się o ciebie martwi. Chce wiedzieć, że przy mnie będziesz bezpieczna.
Na koniec pocałowaliśmy się i razem zeszliśmy na dół. Pożegnałam się z Anne zapewniając, że nic mi nie jest. Kobieta prawdopodobnie zauważyła, że coś mnie martwi. Kiedy przyszedł czas na pożegnanie Harrego, chłopak szepnął mi do ucha iż jutro spędzimy razem dzień, bo chce zobaczyć mnie jeszcze przed wyjazdem.
-Zadzwoń do mnie jak wrócisz do Homles!- mama krzyknęła do Anne, która własnie widziała do samochodu.
-Na pewno tak zrobię!
Staliśmy w trójkę obserwując jak samochód znika nam za horyzontem, po czym wgramoliliśmy się z powrotem do domu.

Tak, oto więc jest 21 rozdział. :D Tak śmiesznie się złożyło ze dzisiaj są urodziny Anne ^^. 
Dziękuję za komentarze, zapraszam do ich dalszego pisania. Jest to bardzo motywujące, na prawdę :) A mimo to, ostatnio jakoś ich tu mało!
 Jeśli jeszcze nie głosowaliście, to zapraszam do ankiety po prawej stronie. :D . 
Zostawiacie mi dużo adresów własnych blogów. Przyrzekam, że na wszystkie zaglądam! 

16 komentarzy:

  1. Świetny czekam na następny i ja też zostawię ci mojego bloga : http://klaudzia078blogmnw.blogspot.com/
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmm.... genialnee :] ♥ Kocham tego bloga ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. asdfghjkl! wreszcie, myślałam że sie nie doczekam tej kolacji! ale dlaczego namieszałaś tak z tym wyjazdem? niech Lil pojedzie z Harrym, plz! będzie romantycznie :3 xD i ogólnie to awwww, słodziutko było :3 czekam na następny! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. nie spodziewałam się tego, że Hazza wyjedzie i to aż na cztery dni.
    ogólnie rozdział bardzo fajny :)
    czekam na kolejny i zapraszam do mnie :D

    ilovecarrotsandboys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam czytać Twojego bloga ;)
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie :)

    http://live-while-were-young-people.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cały czas podziwiam twój tok pisania, masz na prawde wielki talent do tego ! Rozdział bardzo udany i świetny < 3 czekam na kolejny : )) upallniall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. zastanawiem sie tylko czemu jej tata jest wredny ;oooooo
    świetny rozdział !
    lubie to opowiadanie :)

    http://69-dni-z-1d.blogspot.com/
    http://story-about-me-and-1d.blogspot.com/
    http://truestorybynattandpina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. ooo uwielbiam twojego bloga kocham kocham kocham rozdział świetny jak wszystkie czekam na next :DDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Serdecznie zapraszam na nowy blog http://award-love.blogspot.com/ właśnie pojawił się prolog ;)Zapraszam ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. wczoraj znalazłam tego bloga i muszę przyznać że już dawno nie czytałam niczego do 1 rano tylko po to aby dokończ jeszcze przed pójściem do szkoły <3 to jest takie urocze opowiadanie <3 zapraszam httpdo siebie :D - ://forever-young-and-crazy-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Twojego Bloga! :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham Twojego bloga! Wczoraj/dzisiaj do rana siedziałam, żeby przeczytać całość! KOCHAM!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. http://two-voices-two-people-one-heart.blogspot.com/ - mój blog też od Harry'm :p


    piszz kochanie pisz jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział świetny! Zapraszam do siebie :) http://my-story-with-my-friends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Także, dziękuję za umilenie mi weekendu :)
    Dodaję do obserwowanych i niecierpliwie czekam na następny rozdział.
    Przepraszam, za taki krótki kom. ale nie mam humoru, bo patrzę na stos lekcji na jutro a ty mi ich odrobienia nie ułatwiasz.;p
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
    http://illtaketoanotherworld.blogspot.com/
    /z

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Tobie właśnie jakaś panda dostała jedzenie ;) Taki joke. Dziękuję za komentarz :)