-Zamknij oczy – Harry wyszeptał lekko rozbawionym głosem.
Zrobiłam to o co mnie poprosił, uważnie wsłuchując się w
odgłosy otoczenia. Gdzieś w oddali jakieś ptaki śpiewały głośno przekrzykując
jedno drugiego. Uśmiechnęłam się nie wiedząc co chłopak kombinował. Słońce
świeciło mocno i nawet przy zamkniętych powiekach miałam wrażenia jakby ktoś
świecił mi w nie latarką. Nagle poczułam czyjś dotyk na czubku nosa. Wciągnęłam
powietrze próbując rozpoznać zapach. Loczek przejechał czymś delikatnie po
moich ustach, po czym z powrotem przyłożył mi go do nosa.
-Stokrotka?- zapytałam niepewnie czując, że mogłam palnąć
jakaś głupotę. Otworzyłam oczy natychmiast je mrużąc. Chłopak nachylił się nad
moją głową zasłaniając tym samym blask
słońca. Jego loki opadły na twarz, pojedyncze zaś zwisały w powietrzu wywijając
się na różne strony. Harry podniósł kwiat dając mi możliwość pokwitowania, iż
moja odpowiedź była prawidłowa. Wzięłam go do ręki obracają w okół własnej osi.
-Dlaczego to lato musi się już niedługo kończyć…..-
westchnęłam obrywając kilka płatków.
Lekki wietrzyk chwycił je wiodąc na gęstą
zieloną trawę.
-Jeszcze trochę czasu zostało- chłopak gładził jedną ze
swoich dłoni mój policzek. Jego dotyk sprawiał, że czułam się wyjątkowa.
Podciągnęłam się na rekach, opierając o zgięte nogi Harrego, na których jeszcze
przed chwilą leżałam. Znajdowaliśmy się nad jeziorem w pobliżu mojego domu. Lubiliśmy
tutaj przychodzić. To miejsce było dla nas ostoją, gdzie zawsze mogliśmy
odpocząć. To tutaj właśnie przyszliśmy po kinie dosłownie dzień po naszej
pierwszej randce. Zawsze odnajdywaliśmy tu ciszę, spokój i mieliśmy prawie stu procentowa
pewność, że żaden z fotoreporterów nas nie znajdzie, a ci na szczęście jeszcze
nie odkryli gdzie mieszkam albo sprytnie się chowali. Nie widziałam, ani
nie słyszałam o żadnych zdjęciach więc silnie trzymałam się pierwszej myśli.
Chłopak objął mnie ramieniem, całując w tył głowy. Patrzyłam w
przestrzeń przed sobą tak jakby to ona miała dać mi pewność, że znalazłam się
tutaj z odpowiednim facetem. Para kaczek usiadła na tafli jeziora, rozbryzgując wodę
na wszystkie strony. Ich kwakanie obiło się echem o ścianę topoli po drugiej
stronie jeziora. W pewnej chwili poczułam wibrującą komórkę w lewej kieszeni
spodni. Niechętnie wyciągnęłam ją, obwiniając urządzenie w duchu, że wyrwała
mnie ze świata idealnego i przeniosło do rzeczywistości, nie zawsze tak pięknej
jak się na pierwszy rzut oka wydawało. Wiadomość pochodziła od Charlotte.
Dziewczyna chciała, abym pożyczyła jej moją amarantową sukienkę. Wyczuwałam randkę
z Finnem jak nic. Zaśmiałam się do telefonu przykuwając tym samym całą uwagę
Harrego.
-Kto wywołał taki uśmiech na twojej buzi? – Loczek zapytał
podejrzliwie przysuwając swoje usta do mojego ucha tak blisko, że czułam jego
oddech na szyi. Od raz zorientowałam się, że powoli robi się zazdrosny-
Chyba nie wysyłałem ci teraz żadnego smsa- zaczął udawać, że obmacuje swoje
jeansy w poszukiwaniu telefonu.
-Char napisała, że wpadnie na moment coś ode mnie
pożyczyć- wyjaśniłam odwracając głowę, aby móc patrzyć w jego zielone, świecące
oczy.
-Powinniśmy się już zbierać?- zapytał przygryzając górną
wargę. Pokiwałam twierdząco głową. Chłopak wstał po czym podał mi rękę
podciągając mocno do góry. Szliśmy wolnym tempem chcąc choćby przez minutę
dłużej poczuć magię lata i miłości. Gdy tylko skręciliśmy w moja ulicę z
przeciwka wyskoczył mały ratlerek, hałaśliwie podskakując w okół nas. Harry
stanął przede mną chcąc bronić mnie przed nim. Wybuchłam śmiechem. Psina miała
brązową plamkę w ogół prawego ślepia, która dodawała mu niesamowitej figlarności.
Harry próbował uspokoić go machając rękoma, niestety to jeszcze bardziej
zezłościło stworzenie., które teraz zaczęło ciągnąć Styles za nogawkę. Chłopak
machał nią próbując pozbyć się małej bestii, ale i przy okazji nic mu nie
zrobić. Stałam tuż obok łapiąc się co chwilę za brzuch. Sytuacja wywołała u
mnie salwy niepohamowanego śmiechu.
-Aflie!! Dość!!- krótko ostrzyżona blondynka, trochę starsza
od nas pojawiła się po drugiej stronie chodnika. To Kate, moja sąsiadka. Dziewczyna
była te dość rozbawioną tą sytuacja. Podbiegł do psiaka łapiąc go za obroże.
Psina zapiszczała nieświadoma, że ktoś naglę napada ją z drugiej strony.
-Przepraszam za niego. Ale on i tak nic złego by nie zrobił
– Kate wzięła Afliego na ręce uważnie mu się przyglądając, jakby oczekiwała od
niego, że ten pokwituje jej usprawiedliwienia. Gdy wszystko wróciło do normy, a
my oddaliliśmy się na znaczną odległość, tak, aby Kate nas nie miała szans nas usłyszeć, Harry powiedział lekko wkurzonym, lekko roześmianym głosem;
-Dlatego wolę koty…
Zaśmiałam się dając mu kuksańca w bok, po czy złapałam
chłopaka za rękę.
Drzwi do domu były otwarte. Weszliśmy do środka czując od
razu przeciąg powstały na skutek otwartych najprawdopodobniej balkonowych drzwi w
salonie. Ściągnęłam sandały po czym na boso po chłodnych kafelkach poszłam do
kuchni. Spojrzałam na Loczka, który dreptał tuż za mną.
-Sok jabłkowy czy bananowy? – zapytałam otwierając lodówkę
na szeroko.
-Bananowy – odpowiedział automatycznie. Chwyciłam karton
stawiając go po chwili na kuchennym stole. Wyciągnęłam ze zmywarki dwa kubki,
jeden czerwony w niebieskie groszki, drugi pełen chińskich napisów. Wypiliśmy
po kubku soku. Napój był dość chłodny co przy ciepłym dniu jak dzisiaj
robił z niego ideała.
-Twoi rodzice wiedzą, że jestem tu z tobą? –zapytał obijając
opuszkami palców o kubek. Spojrzałam na niego wzrokiem mówiącym, aby sobie ze
mnie nie żartował. Harry przewrócił oczami. Doskonale rozumiałam jego obawy.
Wciąż wydawało mu się, że moi rodzice są przeciwko naszemu związkowi. Prawda
jednak była taka, że moja mama akceptowałam go, miała nadzieję i wiarę, że
nic złego pomiędzy nami już się nie wydarzy, a tata dał mu kredyt zaufania
jednak z małym haczykiem polegającym na kontrolowaniu tego z kim spotyka się
nawet jeśli to tylko stylistka, mama Lux.
-Chodź na dwór- gestem głowy zachęciłam go do wstania.
Wyszliśmy na taras prowadzący na nasz ogród. Mama siedziała na krześle przy
ogrodowym stole pijąc coś i czytając gazetę. Gdy nas zauważyła pomachała w
naszym kierunku. Styles przywitał się z nią po czym razem usiedliśmy na bujanej
ławie, na wprost wejścia do ogrodu.
-Podejrzewam, że Charlotte nie spodziewa się, że dzisiaj cię
pozna- powiedziałam lekko podekscytowana na fakt ze moja najlepsza
przyjaciółka pozna swojego idola, a mojego chłopaka
-Nie mówiłaś jej że jestem dziś u ciebie? – z dzika
satysfakcją potrząsnęłam przecząco głowa. Po czym oparłam ją o ramię
chłopaka. Bujaliśmy się spokojnie pogrążeni w swoich myślach. Położyłam dłoń na
udzie Harrego, który natychmiast nakrył ją swoja. Cieszyłam się, że wreszcie
nie musimy się ukrywać przed nikim. Wiedziałam, że na pewno dla dużej rzeszy
fanek jest to przytłaczające, ale musiały się z tym pogodzić. Harry Styles, to także osoba prywatna, normalny
nastolatek, który ma prawo kochać. Spojrzałam na mamę, która ukradkiem zerkała
na nas co chwile z nad gazety.
-Twoja mama na nas patrzy – Harry jakby czytając w moich
myślach wyszeptał mi do ucha.
-Uśmiecha się –odpowiedziała zadowolona. Podniosłam głowę
spotykając wzrok Loczka. Objęłam ręką jego policzek przyciągając twarzy bliżej swojej. Nasze usta się spotkały. Jego różowe, soczyste wargi muskały moje.
Wcześniej staraliśmy się ukrywać swoje uczucia przy moich rodzicach, jednak
teraz zupełnie się tym nie przejmowaliśmy.
-Kocham cię – wyszeptałam
-Ja ciebie też
Z oddali usłyszałam dźwięk naszego dzwonka. Charlotte
zapewne właśnie przyszła po sukienkę .
-Zostań na razie tutaj- powiedziałam klepiąc go po udzie.
Wstałam z ławki czując lekkie zawroty w głowie. Szybkim krokiem zniknęłam we
wnętrzu domu
***PERSPEKTYWA HARREGO***
Siedziałem na ławce, huśtając się spokojnie. Liliana
zostawiła mnie w jej ogrodzie z mamą, która gdy tylko zauważyła, że jestem sam
wstała z krzesła i teraz kierowała się w moja stronę. Lekko spanikowany spojrzałem
na trawę nie wiedząc gdzie podziać wzrok. Złączyłem dłonie na nogach po czym
przełknąłem gulę rosnącą w moim gardle.
-Mogę się przysiąść?- zapytała przyjacielskim głosem.
Podniosłem wzrok mrużąc oczy, które zabolały mnie lekko pod wpływem promieni
słońca. Zatrzymałem ławę pozwalając jej usiąść. Przez chwilę tkwiliśmy w ciszy.
Nie wiedziałem czy powinienem coś powiedzieć, czy lepiej zaczekać na jej ruch.
Podrapałem się po skroni udając, że coś mnie swędzi. Z wielką nadzieją
spojrzałem w stronę wejścia do domu, błagając aby Liliana uwolniła mnie z tej
niezręcznej sytuacji. Mama Lili oparła się, wywołując lekki drgania huśtawki.
-Mam wrażenie, że przy tobie rozkwita- powiedziała.
Na początku siedziałem zdezorientowany nie wiedząc czy
chodzi jej o Lilianie czy o coś innego – Cieszę się, że do siebie wróciliście.
Nie zawiedź mnie Harry- dodała. Uśmiechnąłem się do niej zaszczycony tymi
słowami, ale trochę i zmartwiony tym ze podejrzewała, że mógłbym ponownie zranić
jej córkę. Nie miałem pojęcia dlaczego mi to mówi, ale poczułem się pewniej w
jej towarzystwie. To na pewno pomoże w bliskiej przyszłość.
-Harry? – głos Liliany wyrwał mnie z rozmyślań. Przeniosłem
wzrok na dziewczynę machającą do mnie z progu wejścia. Zatrzymałem ławę i
przepraszającym wzrokiem opuściłem ogród. Mama Lil uśmiechnęłam się pozwalając
zostawić ją samą. Gdy znalazłem się obok Lili chwyciłem ją za rękę splatając
nasze palce ze sobą. Lil uśmiechała się do mnie gestem głowy wskazując stojąca
przy drzwiach wejściowych blondynkę. Dziewczyna widząc nas razem odwzajemniła
uśmiech.
-Charlotte poznaj Harrego, Harry to moja przyjaciółka-
dziewczyna potrząsnęła głową, doskonale wiedząc kim jestem. Puściłem na moment
dłoń Liliany, aby przywitać się z Char.
-Miło cię poznać. Lil dużo o tobie mówiła – powiedziałem
starając się zacząć rozmowę najlepiej jak się da. Śmieszył mnie fakt, że
Daniele i Eleonor poznały ją wcześniej ode mnie, ale miały racje. Charlotte
wydawała się być sympatyczną dziewczyną. Ponownie zrównałem się z Lili
obejmując ją ramię.
-Idziesz gdzieś z Finnem? –zapytała moja dama
Char potrząsała głową przenosząc na sekundę wzrok z
przyjaciółki na mnie. Wydawało mi się , ze była zakłopotana ze Lilil przytacza przy mnie jej miłosne uniesienia. Obdarowałem ją uśmiechem starając
tym samym pokazać jej, że przy mnie nie powinna się wstydzić. Nie byłem pewnie,
ale podejrzewałem ze Lil pokazała Char list, który napisałem gdy się
pokłóciliśmy. Char znała moje uczucia do Lil, więc dlaczego miałaby się
obawiać okazania swoich do Finna? Zapanowała cisza przerywana jedynie przez
śpiew ptaków i ciche cykanie zegara.
-Chcesz zostać?- zapytała zachęcająco gospodyni
Charlotte zaprzeczyła unosząc do góry materiał, który
trzymała w lewej dłoni.
-Nie, nie będę wam przeszkadzać. Idę przymierzyć sukienkę-
uśmiechnęła się, po czym obróciła na pięcie i ruszyła w stronę drzwi. Lil
ruszyła za nią. Oparłem się o ścianę uważnie im się przypatrując. Ciało Lili z
gracją dołączyło do przyjaciółki kręcąc delikatnie biodrami. Nie wiedziałem czy
robi to celowo, aby sprawić abym był na nią jeszcze bardziej napalony czy po
prostu tak nauczyła się chodzić. Dziewczyny musiały wymienić jakieś uwagi bo
równocześnie się z czegoś zaśmiały.
-Na razie Char!- zawołałem
-Do zobaczenia –dopowiedziała lekko roześmianym głosem
Gdy Liliana zamknęła za nią drzwi, oparła się o nie i
spojrzała na mnie z zabawną mina. Jej długie brązowe włosy opadły na ramiona
zakrywając cienkie ramiączka bluzki. Miałem ochotę przywrzeć do jej
obojczyka i całować każdy jego cal.
-Charlotte powiedziała….- przerwała na moment śmiejąc się
głośno. Spojrzałem na nią z wciąż oczekującą dalszego rozwinięcia mina.
-Żeeeee? –zacząłem
Liliana odgarnęła do góry włosy. Miała bardzo tajemnicza
minę.
Ruszyłem w jej stronę opierając dłonie na drzwiach po obu
stronach jej głowy. Lil spojrzała na mnie spod gęstych długich rzęs.
-Niektóre rzeczy niech zostaną pomiędzy przyjaciółkami-
dziewczyna ściszyła swój głos, hipnotyzując mnie delikatnym ruchami palca po
moich wargach. Chciałem zaprzeczyć, że skoro już zaczęłam mówić niech to
dokończy jednak wiedziałem, że tego nie zrobi. Uparty wariat. Mój wariat. W
odpowiedzi zacząłem ją łaskotać. Dziewczyna piszczała i śmiała się donośnie. W
końcu wziąłem ją do góry przewieszając sobie przez ramię. Lil udając złą, biła mnie delikatnie pięściami
po plecach wciąż się przy tym śmiejąc. Zaniosłem ją do salonu i dopiero tam
puściłem sadowiąc na moich kolanach. Objąłem jej twarz w dłonie mocno całując w
usta. Lil dla odmiany zaczęła mnie teraz łaskotać. Śmiałem się razem z nią. Jej
szczupłe palce usilnie próbowały dotykać miejsca, w których miałem największe
łaskotki. W pewnym momencie z mojej kieszeni wypady dwa podłużne kawałki
papieru. Serce skoczyło mi mocno nie wiedząc jak zareaguje na to co zaraz
zobaczy. Lil zauważyła ze patrzę na nie, po czym chwyciła je, nie dając mi szansy ich zabrać. Patrzyłem na jej wyraz twarzy nie wiedząc czego się spodziewać. Gdy przyjrzała się dokładnie, zrozumiała co to jest. Otworzyła ze zdziwienia usta, jednak po chwili je zamknęła. W jej oczach widziałem zbierające się łzy.
-To dla nas?- zapytała przejmującym głosem. Przytaknąłem jej próbując uspokoić walące serce. A jeśli się nie zgodzi? Nie spodoba jej się ten pomył? To miejsce, które wybrałem?
-Chorwacja? - zapytała ściszonym głosem. Usadowiła się w wygodnej pozycji na moich kolanach. Jej oczy powędrowały w miejsce gdzie znajdowała się data - To za sześć dni!!- mieliśmy jechać do Paryża, jednak tamte bilety zostały niezrealizowane przez naszą kłótnie. Szukałem innych miejsc i trafiłem na Chorwację.
-Co o tym myślisz? -zapytałem niepewnie. Zawsze chciałem pojechać do tego kraju, Louis polecił mi tam jedno miejsce, które szczególnie przypadło do gustu Eleanor.
-To jest...- przerwała na moment- .....coś cudownego. -Liliana zamaszyście potrząsnęła kilka razy głową- Tak zgadzam się. Chętnie bym tam poleciała. Tylko Harry....- przygryzła dolną wargę wzrokiem uciekając na podłogę - Mamy po siedemnaście lat, moi rodzice nie puszczą nas tam samych.
-Musimy coś wymyślić i przede wszystkim porozmawiać o tym z nimi. -Byłem na tyle podekscytowany, że mojej dziewczynie spodobał się ten pomysł, że przez kilka minut zapomniałem o jakichś przeciwnościach losu.
-Chciałem, abyśmy tam pojechali sami, tym bardziej, że potrzebujemy tego po ostatnich wydarzeniach - powiedziałem wprost nie spuszczając z niej wzroku. Liliana patrzyła na mnie oczami pełnymi miłości.
-Jak najbardziej jestem za - byłam pewny, że przy wspomnienie o ostatnich wydarzeniach widziałem w jej oczach grymas bólu. To tym bardziej zmotywowało mnie do potrzeby zabliźnienia ran. Niespodziewanie Lil znów zaczęła mnie łaskotać. Wierciła się na moich kolanach, śmiejąc widząc moje głupkowate miny.
-Dzień dobry Harry - męski głos sprawił, że podskoczyłem lekko obejmując bezpiecznie dziewczynę w ramionach. Zdezorientowany spojrzałem w stronę z której dochodził głos. Tata Lili stał przy schodach prowadzących na górę w ręku trzymając zwinięta w ruronik gazetę.
-Dzień dobry- przywitałem się. Lil oparła głowę o moje ramię i cała ze śmiechu się trzęsła. Próbowałem ją uspokoić, bo samemu chciało mi się śmiać z dziwności zaistniałej sytuacji. Mężczyzna obdarzył nas sceptycznym spojrzeniem mówiącym coś w stylu " ach ta młodzież" po czym zniknął za ścianą prowadzącą do kuchni.
-Mamy okazję to teraz załatwić- wyszeptała mi do ucha.
Przełknąłem ślinę, czując że serce ponownie przyspieszyło swoje tempo. Lil uśmiechnęła się do mnie widząc moją zdenerwowaną minę. Ostrożnie zsunęła się z moich kolan stajać na podłodze.
-Tato. Musimy z tobą i z mamą o czymś porozmawiać!- zawołała. Po chwili wyszła na dwór prosząc mamę, aby i ta przyszła na moment do domu. Podciągnąłem się na kanapie wygładzając zmiętoszony podkoszulek. Byłem zdenerwowany i niepewny tego co może się wydarzyć. Puszcza ją po ostatnich wydarzeniach? Spocone dłonie wytarłem o spodnie. Tata Lili wszedł do salony rzucając mi zdziwione spojrzenie. Chwilę później dołączyła do nas mama dziewczyny. Obydwoje patrzyli na przemian to na mnie to na Lilianę. Wstałem i złapałem ją za rękę.
No to zaczynamy prawdziwy rollercoaster emocji.
Od razu przepraszam jeśli ten rozdział nie jest dobry. Trochę przejęła mnie ta sytuacja z Haylor i jakoś tak dziwnie się go pisało. Proszę o wyrozumiałość, wiecie, mam dzisiaj imieniny więc mam usprawiedliwienie jeśli się nie spodobał xD. W każdym bądź razie, mam nadzieję, że podobał się. :). 41 obserwatorów bloga, ponad 25 tysięcy wejść. WOW ! Jesteście niesamowici! Dziękuję :)
czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do komentowania i czytania -> http://allilove10.blogspot.com/
Śliczny ♥
OdpowiedzUsuńświeetny , czekam na następny :) xx
OdpowiedzUsuńMi sie bardzo podoba, nawet sie nie tłumacz, bo nie masz po co ! Kocham to opowiadanie i mam nadzieję, że im sie ułoży :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
http://love-story-1d-opowiadanie.blogspot.com/
świetny rozdział:D
OdpowiedzUsuńczekam na następny z niecierpliwością:)xx
tak teraz sobie mysle nad tym Twoim blogiem.. ech, musze powiedzieć, że jednak ten jest najlepszy.. :) Jak zwykle świetny rozdział, nie zawiodłaś nas :)
OdpowiedzUsuńlove, gosia. x
JAJ! <3 Cudowne to! Jestem ciekawa, czy jej rodzice się zgodzą na wyjazd! czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńTwój blog jest świetny nie moge sie doczekac nexta mam nadzieje e szybko sie doczekam :D
OdpowiedzUsuńNiesamowity .! ; )
OdpowiedzUsuńCzeka na kolejny .! ; )x
aaa kocham tego bloga ommo czekam na następnyy rozdział ;****
OdpowiedzUsuńŚwietny *.* Jejkuuu , jak ja kocham tego twojego bloga <3 Jestem bardzo ciekawa co na ich wyjazd powiedzą rodzice Lil , a zwłaszcza jej tata ;D @loves_tommo_xx
OdpowiedzUsuńWiesz, że uwielbiam Twojego bloga prawda? ;D
OdpowiedzUsuńA jak nie to mówię to teraz! Uwielbiam goo! <3
Chorwacja *_*
OdpowiedzUsuńŚwieeetneee :3 Ale proszę cię.. nigdy więcej nie wspominaj o Haylor :D
OdpowiedzUsuńOsz kurcze ..
OdpowiedzUsuńŚwietny . !
Czekam na następny .. ; )
Aww..
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny .. xoxo
Kocham twojego bloga i ten rozdział i wszystkie rozdziały .. Świetny .. ; )
OdpowiedzUsuńWspaniały blog!
OdpowiedzUsuńMasz talent dziewczyno!
Zapraszam do mnie: http://theydontknowaboutus2.blogspot.com/
Liczę na mały komentarz i jeśli Ci się spodoba to poleć go swoim znajomym :)
Czekam na następną notkę
Pozdrawiam,
Katie. :*
Ty wiesz, że ja kocham tego bloga :) Rozdział wyszedł Ci świetny. Ciekawi mnie reakcja Taty Lil na wieści o ich wyjeździe, haha :D Pozdrawiam, Wiku x
OdpowiedzUsuń