niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział XXVIII

Stałam przy kuchennym blacie, słuchając lecącej z radia muzyki. Kroiłam właśnie pomidora w kostkę, jakby to miało jakieś większe znaczenie. Małe pokrojone kawałeczki odgarnęłam nożem na desce robiąc miejsce na kolejne warzywo. Sok z pomidorów powoli spływał na blat pozostawiając na nim czerwonawe smugi. Uśmiechnęłam się pod nosem przypominając sobie o Harrym. Tak po prostu pojawił się w mojej głowie. Minęło zaledwie kilka dni, a my wciąż trzymaliśmy nasz powrót w tajemnicy przed moimi rodzicami. Tata zapewne wciąż myśli, że moja poprawa humoru wynika z prawie codziennych spotkać - jak my się wydaje - z Charlotte. Och, ile razy już musiałam wmawiać rodzicom, że idę do przyjaciółki. W rzeczywistości lądowałam tulona mocno w ramionach Harrego. Oczywiście, nie obyło się bez chwil, w których po prostu myślałam, że schrzaniłam sprawę i nie powinnam tak szybko wybaczać Stylesowi. Najczęściej szłam wtedy do najbliższego parku, zaszywając się w jakimś zacisznym miejscu, z którego miałam możliwość obserwowania zwykłych ludzi. Ich zachowanie i sposób bycia zawsze przypominało mi o tym, że wszystko to miało się wydarzyć. Że czas pomimo naszych oczekiwań i tak ukształtuje nasze życie w sposób, o którym wcześniej nawet byśmy nie pomyśleli. Pamiętam, jak pewnego dnia przyglądałam się starszej parze. Szli spokojnie złączeni dłońmi prawdopodobnie wspominając czasy kiedy i oni mieli masę niespożytej energii. Stawiając powolne kroki spacerowali po parku. Wydawali się być szczęśliwi pomimo tak późnego wieku. Ich szare głowy obwiewał wiatr, rozwiewając na różne strony włosy kobiety. Jej mąż objął ją ramieniem, po czym pocałował zmarszczone czoło. To był piękny widok. Mimo masy wspólnie spędzonego czasu wciąż się kochali. Czy kiedykolwiek i ja będę miała okazję poczuć tak silna miłość? Czy Harry gdzieś tam na górze jest już wpisany w moje przeznaczenie, czy może raczej los znowu wszystko odmieni? Przerzuciłam włosy na prawe ramię bawiąc się ich kosmykami. Niby wszystko jest dobrze, ale tak jakby było jeszcze coś źle. Wciąż coś stawało nam na drodze do szczęścia Nie miałam pojęcia co to jest, ale to było gdzieś w głębi mnie. Ta obawa przerażała mnie, jednak postanowiłam po prostu o niej na razie zapomnieć. 
Z rozmyślań wyrwało mnie lekki szczypanie w palcu. Spojrzałam na niego dostrzegając cienką strużkę krwi płynącą po opuszku. Odruchowo wsadziłam palec do buzi próbując zatamować wciąż lecąca ciepłą krew. Poczułam jej słodkawy smak na języku. 
-Skaleczyłaś się?- zapytała mama odkładając ścierkę do naczyń, która miała w ręku i podeszła do mnie bliżej. Podałam mi chusteczkę nakazując przyłożyć ją do rany. Owinęłam palce patrząc jak szybko na białym materiale powstają czerwone plamy. - Daj zawiniemy to plastrem- mama objęłam moją rękę swoją lekko już zmarszczoną dłonią, tak jakbym miała zaledwie pięć lat. Z niebieskiej apteczki stojącej na kuchennym stole wyjęła biały plaster. Chwilę później materiał już przylegał do mojego palca. Spojrzałam na mamę widząc w jej oczach opiekuńczość i troskliwość. Uśmiechnęłam sie do niej po czym zabrałam się za dalsze krojenie. 
-Babcia powinna być za dwie godziny- oznajmiła. Babcia miała przyjechać do nas na dwa dni w odwiedziny. Uwielbiałam ją, a na wieść, że nas odwiedzi strasznie się ucieszyłam. Nie widziałyśmy się ponad rok. Kiedy byłam mała to ona mnie praktycznie wychowała. Gdy mama pracowała to właśnie z ta babcią przesiadywałam całe dnie. Czasami miałam wrażenie, że nie jest moją babcią, tylko siostrą, której nigdy nie miałam. 
- A tak w ogóle jak było w klubie i u Charlotte? Jakoś zapomniałam cie o to wcześniej zapytać. - mama z zaciekawioną miną spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się z trudem ukrywając radość. Myślę, że mama coś na sto procent podejrzewała i teraz chciała się tylko przekonać czy ma racje.
-Poznała chłopaka- powiedziałam wsypując do miski kolejną porcję pokrojonych pomidorów. Sok, który zawsze robił z sałatki błoto spływał po desce w szybkim tempie. 
-Ooooo, to urocze!! Ale chyba nie z tego powodu od paru dni nie schodzi ci uśmiech z twarzy? -zapytała podejrzliwie. Na momenty zaprzestała krojenia orientując się, że chyba już wpadłam. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, jednak na moje szczęście własnie zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzałyśmy z mamą na siebie pytająco. 
-Babcia by już przyjechała? -zapytałam zdenerwowana. Mama pokręciła głową również nie mając pojęcia, kto to może być. Wytarłam brudne ręce w zielony fartuch po czym rzucając go na krzesło ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je spodziewając się zobaczenia niskiej staruszki, jednak tym razem bardzo się pomyliłam. W żółtej czapce i czarnym kombinezonie stał facet trochę wyższy ode mnie w lewej dłoni trzymał wielki kosz kwiatów.
-Tak słucham?- zapytałam co chwilę spoglądając na kosz mieszanki różnych gatunków kwiatów. Mężczyzna zerknął na notes, który trzymał w drugiej ręce po czym zapytał chrypliwym głosem
-Panna Pettyfer? Liliana? - dodał po chwili sprawdzając czy na kartce ma tak samo zapisane.
-Tak zgadza się- odpowiedziałam niepewnie.
Mężczyzna podniósł kosz wręczając mi go do rąk. Ugięłam się pod ich ciężarem. Pokwitowałam odbiór, po czym nogą zamknęłam za sobą drzwi. Zastanawiałam się czy nie zabrać ich na górę, zanim ktokolwiek je zauważy, jednak w połowie drogi zaciekawiona mama wyjrzała za rogu kuchni. 
-O jeju!! Jakie piękne!! - przytaknęłam głową lekko zawstydzona sytuacją w której jak się domyślałam postawił mnie Harry - Postaw je na stole w kuchni. Wniosłam kwiaty do pomieszczenia z ulgą stawiając je we wskazanym miejscu. Mama rozpromieniona patrzyła na przemian to na nie, to na mnie. Odszukałam liścik w gęstwinie cudownie pachnących pąków kwiatów po czym niepewnie go odczytałam


"To jeszcze nie koniec niespodzianek !! 
H."

Zaśmiałam się cicho przykuwając tym samym całą uwagę mamy
-Od Harrego? - zapytała w prost krzyżując dłonie na biuście. Na początku nie wiedziałam co powinnam odpowiedzieć, jednak po dłuższej chwili uznałam, że nie ma sensu przed nią tego ukrywać. Ufałam jej. Postanowiłam więc zaryzykować.
-Tak
-Pogodziliście się - nie mogłam rozpoznać tonu jej głosu. Jest zła? Zawiedziona? 
Pokiwałam głową próbując ukryć malujące się na moich policzkach rumieńce. Mama usiadła na jednym z krzeseł łapiąc moją dłoń.
-Mam nadzieję, że jest tego wart- spuściłam wzrok nie chcąc mierzyć się z nią wzrokiem.
-To nie była jego wina, tylko tej dziewczyny. A przynajmniej tak mówią osoby z najbliższego jego otoczenia. Gdzieś w głębi duszy wierze mu, mamo. - powiedziałam płaczliwym głosem. Sytuacja z Carą wciąż wywoływała u mnie skrajne emocje i pomimo wszystko dalej nie mogłam wmówić sobie, że to jest skończone. Nienawidziłam swojego charakteru za to, że nie potrafiłam zapomnieć o rzeczach, które powinny już dawno zniknąć z mojego umysłu. Pamiętliwość miała swoje i dobre strony, jednak w tym przypadku było to już po prostu męczące. Moja rodzicielka pokiwała głową, a dłoń lekko pogładziła
-Wydaje się być dobrym i mądrym chłopakiem. Czułam, że i tak do siebie wrócicie. Jeśli ty jesteś z nim szczęśliwa to ja też będę szczęśliwa. Spróbuję zapomnieć o sytuacji z tamtą panną. -mama wpatrywała się we mnie prawdopodobnie zastanawiając się czy dobrze robi. To w życiu było najgorsze. Niepewność czy człowiek postępuje właściwie, komplikuje swój los, czy może raczej polepsza swój byt. 
-Dziękuję- odpowiedziałam obdarzając ją szczerym uśmiechem. Odruchowo spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie przy lodówce. -Musimy dokończyć przygotowania. Babcia niedługo tu będzie - poczekałam moment aż mama odwróci się plecami w moją stronę, aby za chwilę wystukać wiadomość do Harrego. 

"Za co te kwiaty?"

Wróciłam do krojenia warzyw na sałatkę. Odpowiedź nadeszła po paru minutach
.
"A czy musi być jakiś powód? Kocham Cię!! "

Poczułam jak wielki banan maluje mi się na twarzy. On na każdym kroku próbuje odkupić swoje winy. 
Chyba wart był tak szybkiego wybaczenia.

Babcia przyjechała zaledwie pół godziny później. Gdy tylko ją zobaczyłam wpadłam jej w ramiona.
-Słoneczko moje!!- zaśmiała się chropowatym wysokim głosem. Miała zaledwie coś ponad 150 cm wzrostu, przez co musiałam się delikatnie nachylić. Kobieta odsunęłam mnie na moment od siebie uważnie przyglądając się mojej twarzy. Na jej własnej widziałam już spora ilość zmarszczek, ale wciąż miała głębokie niebieskie oczy. Osiwiałe włosy osłaniały jej małą, delikatną głowę. Była bardzo podobna do mojego taty. Mogłabym się założyć, że nikt nigdy nie powiedział, że to nie jego matka. Takie same wysokie czoło, i ostre rysy twarzy.
-Jesteś tata śliczna Lili, moje kochanie- babcia ponownie mnie objęła. Chciałam zaprzeczyć, że wcale nie jest śliczna, po prostu zwyczajna, jednak wiedziałam, że to do niczego nie doprowadzi. Czułam na swoich plecach jej dygoczące dłonie. Tak strasznie ją kochałam. Babcia opierając się na lasce, z powodu problemów z lewą kostką wolnym krokiem kierowała się do salonu. Pomogłam jej usiąść w fotelu dopiero teraz zdając sobie sprawę jak bardzo posunęła się. Nie była już taka pełna energii jak kiedyś, wciąż dokuczały jej jakieś problemy zdrowiem. Wiedziałam, że powinnam się cieszyć każdą nadarzającą się chwilą w jej towarzystwie. Gdy rodzice poszli do kuchni ja ukucnęłam przed babcią, opierając dłonie na jej kościstych kolanach. Babcia uważnie śledziła każdy mój ruch.
-Babciu, jak się czujesz? - zapytałam czując jak w gardle powstaje gula, którą musiałam szybko przełknąć. Kobiecina uśmiechnęłam się delikatnie sprawiając, że na jej policzkach powstała kolejna ilość zmarszczek. Jedna z dłoni przyłożyła do mojego policzka
-Trochę się zestarzałam, ale jest dobrze Liluś.- tak bardzo chciało mi się płakać. Nie umiałam określić skąd w ogóle taki nagły przypływ złych emocji. Zamrugałam wielokrotnie pozbywając się łez. Miała siedemdziesiąt osiem lat, do niedawna była silną, pełną witalności emerytką, czułam, że jest coś czego nie chce mi powiedzieć. 
- A jak u ciebie? Słyszałam o tym chłopcu- na moment zamilkła poruszając jedynie delikatnie ustami - Henry?
Uśmiechnęłam się spuszczając wzrok na podłogę.
-Harry. - babcia pokiwała głową zachęcając do dalszego rozwinięcia wypowiedzi. Staruszka była dla mnie nie tylko babcią, ale i przyjaciółką. Niezliczone godziny jakie ze sobą spędziłyśmy sprawiły, że traktowałam ją jak druga matkę.
-Kochach go? - wyszeptała z lekkim trudem. Poczułam jak policzki znów stają się czerwone. Nieśmiało spojrzałam w jej oczy, kiwając twierdząco głową.- To dobrze skarbie. - objęłam jej zmarszczoną dłoń delikatnie całując wierzchnią jej warstwę, tak jak to robiłam zawsze jak byłam mała. Babcia chciała zadać kolejne pytanie, jednak w tym momencie do pokoju weszła mama, a zaraz po niej tata niosący garnek z parującą zupą.
-No to zapraszamy do stołu!- mama odsunęłam krzesło pomagając babci bezpiecznie usiąść na siedzeniu. Zajęłam miejsce obok niej co jakiś czas obejmując dłoń babci. Potrzebowałam takiego kontaktu z nią, jakiegokolwiek byle tylko móc cieszyć się jej obecnością.
-Mam, chcesz jeszcze trochę zupy? -zapytał tata gdy nasze talerze powoli robiły się puste. Babcia zaprzeczyła przenosząc wzrok z taty na mnie. 
-Lil, kruszynko może tobie dolać?-zapytała. W jej głosie słychać było troskę i miłość jaką mnie darzyła. Również zaprzeczyłam. Zmarszczonymi dłońmi chwyciła serwetkę ostrożnie wycierając kąciki swoich bladoróżowych ust. Pamiętam, jak kiedyś pokazywał mi swoje zdjęcia z dzieciństwa. Była piękną dziewczyną, i zawsze miała powodzenie u mężczyzn. Niestety los chciała, że jej mąż, a mój dziadek zmarł kiedy tata miała zaledwie kilkanaście lat. Od tamtej chwili z nikim się nie spotykała i sama dzielnie wychowywała gromadkę dziec. Ślady jej historii wciąż można było dostrzec w błękitnych oczach. Nagle do naszych drzwi zadzwonił dzwonek. Tata poderwał się z krzesła patrząc na mamę zdziwionym wzrokiem.
-Spodziewamy się jeszcze kogoś? -zapytał, odkładając serwetkę na stół. Mama pokręciła przecząco głową. Ja również nikogo się nie spodziewałam. Tata wyszedł z salonu, po chwili otwierając drzwi. Zarówno ja jaki i mama i babcia patrzyłyśmy po sobie w milczeniu. W pewnej chwili tata z podniesionym głosem powiedział do przybysza;
-Co ty tu robisz?!?!- te cztery słowa wystarczyły, abym wiedziała kto przyszedł. Gwałtownie odsunęłam krzesło, zwalając przy okazji łyżkę na podłogę. Przeprosiłam babcie po czym ruszyłam biegiem w stronę drzwi. Niechcący uderzając dłonią o futrynę. W oddali za ramiona ojca dostrzegłam gęstą czuprynę loków. Serce skoczyło mi w klatce piersiowej. Nie wiedziałam co powinnam zrobić. Patrzyłam na złego ojca i przepraszającego mnie wzrokiem Stylesa.
-Wytłumaczysz mi co on tu robi? -tata zapytał szorstkim głosem.
-Wróciliśmy do siebie - wypaliłam nie mając ochoty owijając wszystkiego w bawełnę. Harry przystanął z nogi na nogę- Wszystko ci później wytłumaczę. - bałam się, że zaraz coś zrobi Harremu lub zacznie krzyczeć. On jednak wziął głęboki oddech i zapytał ;
-Po tym co ci zrobił?
Poczułam jak mimowolnie zaciskam pięści złość wgłębi mnie nabierała na sile. A ból dłoni sprawił, że stawiała się coraz bardziej wściekła.
-Wszystko sobie wyjaśniliśmy. To nie była jego wina- odpowiedziałam stanowczo. Tata czerwony ze złości jak burak zmierzwił swoje krótkie włosy.W nim buzowała złość, czułam to choć próbowała być opanowany.
-Dlaczego nikt mi o niczym nie powiedział?- wybuchł
-A pozwoliłbyś mi wciąż się z nim spotykać? -zapytałam racjonalnie? Znałam odpowiedź, dlatego tylko go zmierzyłam wzrokiem i kontynuowałam- No właśnie. Wciąż jesteś przeciwko mojemu szczęściu!!
Tata  oparł dłonie na biodrach, nachylając się lekko w przód.
-Przeciwko twojemu szczęściu? To ten chłopak cię zranił. Chcę cię chronić Liliano!- zamilkłam na moment analizując każde jego słowo. Tysiące wypowiedzi wpadało mi do głowy, wiedziałam jednak, że jeśli zacznę je wygłaszać pogorszę sytuację. Tata zmierzył mnie wzrokiem, Byłam przestraszna ale i naładowana adrenaliną.
-Jestem z nim szczęśliwa i ty tego nie zmienisz!
-Nie kłóćcie się . Ross, nie wtrącaj się w ich życie, bo za nich jego nie przeżyjesz. Są młodzi, popełniają błędy, ale na tyle dorośli, że potrafią zdecydować o swoim życiu i o miłości- babcia pojawiła się za moimi plecami. Wdzięczna jej, że postawiła się  za mną objęłam ją ramieniem. Tata zgaszony z niedowierzaniem patrzył na swoją matkę. Zerknęłam na Stylesa zaciekawionego kim jest kobieta obok mnie. Serce wciąż biło mi jak oszalała. Mama podeszła do ojca kładąc dłoń na jego ramieniu. 
-Ross, posłuchaj mamy. 
-Jak już mówiłam są młodzi....-
-To nie znaczy, że odpowiedzialni, a ten człowiek może bawić się uczuciami mojej córki. Doprowadził do tego, że nic nie jadła i tylko płakała- tata wszedł babci w słowo.
Spuściłam wzrok zawstydzona jego wyznaniami.
-Synu, bo ona go wciąż kochała!- babcia pogładziła mnie po ramieniu. Tata chciał coś powiedzieć jednak babcia mu na to nie pozwoliła - Czy teraz wygląda na nieszczęśliwą? Dziewczyna tryska radością, a ty chcesz to wszystko odebrać? Ona go kocha. Powiedziała mi to, jest z nim szczęśliwa. Ross, słyszysz ? Daj im żyć, popełniać błędy, godzić się i być zadowolonym z młodzieńczych lat. 
Z przerażeniem patrzyłam na tatę nie wiedząc co zaraz zrobi. On jednak podniósł ręce w geście kapitulacji
-Dobra, róbcie jak chcecie. To nie ja będę później cierpiał- tata odwrócił się plecami do Harrego, przepraszając mamą, aby ustąpiła mu drogi. 
-Panie Pettyfer, Liliana jest dla mnie najważniejsza, kocham ją i nigdy więcej nie postąpię tak bezmyślnie- tata zatrzymał się w półkroku. Mogłabym przysiąść, że z ust babci wydarło się ciche " och". Wzruszona słowami Harrego spojrzałam na tatę. Przez moment patrzył w podłogę, jednak później spojrzał w oczy Stylesowi. 
-Mam nadzieję, że mówisz prawdę, bo więcej ci nie wybaczę - Harry twardo patrzył w oczy mojemu ojcu, jego mina była poważna a on sam skupiony. Tata nic nie powiedział więcej, tylko wyszedł z mamą do salonu. Stałam jak słup soli niepewna co przed chwilą się wydarzyło.
-Chłopcze wejdź do środka- babcia jak pierwsza przerwała milczenie. Harry niepewnie spojrzał jej w oczy, jednak chwilę później przekroczył próg domu, stawiając brązowego buta na kafelkowej podłodze. Miałam ochotę rzucić się babci na szyję wdzięczna, że pomogła mi przekonać tatę, jednak jeszcze większą ochotę miałam, aby przyprzeć Harrego do ściany i długo całować.
-Babciu to jest Harry, mój chłopka. Harry to moja babcia- przedstawiłam ich sobie. Styles objął dłoń babci całując jej zewnętrzną stronę. 
-Miło mi panią poznać
-Mi ciebie również młody człowieku.
-Przez moment milczeliśmy. Moje oczy wciąż spotykał się z Harrego. 
-Idźcie do Lil. Nie będę wam przeszkadzać - powiedziała bez chwili zwątpienia odwracając się do nas plecami i ruszając w stronę salonu. Czułam jak radość i energia przepełnia każdy skrawek mojego ciała. Szybo opanowałam emocje, nie robiąc z siebie piszczącej idiotki zawołałam;
-Babciu!- kobieta przystanęłam na moment odwracając swoją siwą głowę -Kocham Cię-  wyszeptałam. Staruszka uśmiechnęłam się po czym kontynuowała swoją wędrówkę. Gdy tylko zniknęła za rogiem, pociągnęłam Harrego za rękę i przeskakując co dwa stopnie pędziłam z nim do mojego pokoju. Z hukiem zamknęłam drzwi przyciągając chłopaka do ściany. Miałam ochotę zerwać z niego każdy kawałek ubrań i pieścić jego ciało bez końca. Harry objął swoimi wielkim dłońmi moją głowę łącząc nasze usta w silnym pocałunku. Nasze języki tańczyły jakiś nieznany dotąd układ. Chłopak jedną ręką wsunął mi pod moją bluzkę głaszcząc nią moje plecy. Swoimi natychmiast powędrowałam pod jego koszulkę czując  wyrzeźbioną klatkę piersiową.
-Lil, w twoim domu są rodzice. I babcia - dodał po chwili. Oderwałam się od jego szyi pewna, że niedługo pojawi się tam malinka. - A ja chciałabym pokazać ci drugą część niespodzianki - patrzyłam mu w oczy, widząc jak strasznie cieszy się ze może sprawić mi jakaś radość. Zastanawiałam się co takiego tym razem wymyślił. 
-Gotowa? -zapytał odsłaniając rząd białych zębów. Na moment stanęłam na palcach, bez trudu przygryzając jego dolną wargę. Harry zaśmiał się odwzajemniając pieszczotę
-Wiesz, że najchętniej widziałabym nas w innym miejscu.
Harry uśmiechnął się do mnie bezczelnie, całując potem moje czoło.
-To jeszcze zdążymy zrobić.
Gdzie tym razem chcesz mnie zabrać? -zapytałam całując miejsce tuż pod jego uchem. Chłopak przyciągnął mnie do siebie mocno, wsadzając palce w moje włosy.
-Jakbym ci powiedział nie byłoby to już niespodzianką. Mam nadzieję, że rodzice nie pogniewają się, że wpadłem bez uprzedzenia i porywam się - wyszeptał jakby to była tajemnica
Pokręciłam głową, nie zważając na to co faktycznie pomyślą. Teraz liczył się Harry.
-W takim razie chodźmy.


Taksówka zatrzymała się przed średniej wielkości budynkiem otoczonym niezliczoną liczba krzyczących dziewczyn. Część z nich trzymała różnokolorowe brystole, inna aparaty a jeszcze inni skakały do zwrotki jednaj z piosenek chłopaków. Zakłopotana spojrzałam na siedzącego obok Harrego. 
-Tak jest zawsze.- puścił do mnie oko. Ostrożnie wyjrzałam przez szybę zastanawiając się gdzie jesteśmy. Kierowca zaparkował auto parę metrów od wielkiego zgiełku.  Zerknęłam na chłopaka nie wiedząc co robić. Po chwili dał mi znak, żebym poczekała, nacisnął klamkę i wysiadł. Chwile później otworzył przede mną drzwi i złapał za rękę. Szybkim krokiem ruszyliśmy na spotkanie z tłumem. Niewielka część fanów już zorientowała się, że to Harry Styles i ruszyła w naszą stronę. Chłopak przywitał się z nimi jednak się nie zatrzymał. Zacisnęłam mocno nasze dłonie. Niektóre fanki wołały moje imię, jednak ja wciąż szłam wpatrując się w chodnik. Ktoś niechcący popchnął mnie do przodu. Harry objął mnie ramieniem przybliżając do siebie najbliżej jak się da. Parę sekund później osłonięci przez jednego z ochroniarzy weszliśmy do budynku.
-Ufff. Niezłe szaleństwo - powiedziałam z lekkim przerażeniem. Chłopak uśmiechnął się do nie. Znaleźliśmy się w długim korytarzu. Gdzieś w oddali słychać było głos Perrie i prawdopodobnie śmiech Niallera. Spojrzałam znacząco na Stylesa.
-Gdzie jesteśmy?-zpaytałam
-Pamiętasz jak obiecałam ci, że usłyszysz piosenki z albumu przed światem? - z ożywieniem przytaknęłam głową. Harry odgarnął z twarzy loki i wyciągnął swoją rękę - Witam w studio nagrań!- mogłabym przysiąc, że moje oczy wyglądały teraz jak spodki. Chwyciłam ponownie dłoń Stylesa i razem ruszyliśmy w stronę, z której dochodziły ożywione rozmowy. Na rubinowych ścianach korytarza wisiały w antyramach platynowe płyty chłopaków i innych znanych mi zespołów. Z ogromnych zainteresowaniem przyglądałam się każdej z nich. W końcu znaleźliśmy się w dość ciasnym jak na zgromadzoną ilość osób pomieszczeniu. Louis, Eleanor, Zayn, Perrie, Danielle, Liam i Niall wszyscy w komplecie. 
-Hej!- przywitała się radoścnie Dani, siedząca na kolanach Liama.
-No to mamy nasze panie! Gotowe na pokaz? - Zayn przytulił od tyłu Perrie całując ją w szyje. Blondynka zachichotała pod wpływem jego dotyku. Wszyscy przenieśliśmy się do pomieszczenia tuż obok tego. Chłopaki zniknęli za szybą usadawiając się na wysokich krzesłach. My natomiast, z jakimś nieznanym mi starszym facetem pozostałyśmy po drugiej stronie szyby. 
-Już wszystko między wami w porządku? - Eleanor zapytała w pewnym momencie. Trochę zdziwiona, ale zadowolona, że ona coraz bardziej nabiera do mnie zaufania odpowiedziałam;
-Tak, już wszystko gra. - Ell obdarowała mnie ciepłym uśmiechem.
-Gotowe?- zapytał za szyby Liam. My jak małe dzieci pokiwałyśmy w tym samym momencie głowami. Nastała cisza. Pare sekund później Niall zaczął grać na gitarze. Wstrzymałam oddech. Nie rozpoznałam melodii. To na pewno była jedna z ich nowych piosenek. Harry mrugnął do mnie, posyłając cwaniacki uśmiech. Przez ponad trzy minuty stałam jak zaczarowana, te słowa, ich głosy, ten głęboki i niski Harrego, kiedy śpiewałam solówkę patrząc prosto w moje oczy. Czułam jakbym zaraz miała zemdleć. Gdy muzyka ucichła jako pierwsza bić brawo zaczęła Danielle, a my zaraz dołączyliśmy do niej. 
-O wow. To było niesamowite- pokiwałam z uznaniem głową.
-Jaki ma tytuł? - zapytała zaciekawiona Danielle
- Irresistible -odpowiedzieli chórem chłopcy.
Stałyśmy ponad pól godziny wgapione w szybę oddzielającą nas od naszych bogów. Gdy chłopcy wyszli ucałowałam Harrego prosto w usta.
-Rozumiem, że to oznacza, że ci się podobało? - Harry objął mnie przyciskając mocno do jego torsu. Położyłam rękę na jego policzku delikatnie go głaszcząc.
-Fanki mają powody do zadowolenia.
-A ja do szczęścia bo mojej dziewczynie podobają się te utwory. - w jego oczach rosła duma. Powoli nachylił się całując mnie w usta. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.
-Choć, dołączmy do reszty
Odwróciłam się uświadamiając, że w pomieszczeniu znajdujemy się tylko my i ten starszy facet ze śmiechem nam się przypatrujący. Trochę tym zażenowana przytaknęłam szybko Stylesowi. 
-Na razie Keith - Loczek pożegnał się z facetem. Chwyciłam go za dłoń splatając nasze palce razem po czym wyszliśmy dołączając do reszty...

Od razu mówię, że przepraszam za błędy, ale rozdział przepisywałam na szybko więc, w razie czego popoprawiam go później. Zdziwiło mnie bardzo w zeszłym tygodniu, że pod rozdziałem było tylko 15 komentarzy o.O Czy tamten rozdział Wam się nie podobał :(? Mam nadzieję, że pod tym będzie więcej, bo kolejny wstawię dopiero gdy będzie więcej niż 17 komentarzy :P. Inna sprawa: na górze pod nagłówkiem jest zakładka "bohaterowie". Dosyć sporo czasu poświęciłam na przygotowanie jej i mam nadzieję, że nie zawiodłam Was jeśli chodzi o wyobrażenia bohaterów :). Ach, prawie bym zapomniała. Widziałam, że parę osób zmieniło nicki TT, a chciały żebym ich informowała o rozdziałach. Jeśli wciąż chcecie, a zmieniliście nick to napiszcie mi swój obecny w komentarzu. To tyle :) Mam nadzieję, że ten rozdział przypadnie wam do gustu xD. 

21 komentarzy:

  1. awwwwwwwwwwwww ;3
    świetnyyyy !!
    chce ko0lejny ;3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze genialnyy :) Czekam na dalsze :) xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże ! Jakie to słodkie <3 <3 Pisz dajlej . Kocham tego bloga :3 <3 ; **

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, super, super!! <3. Chcę już następny rozdział! :D
    i zapraszam do mnie :P
    http://yourefriendlookgood-but-youlookbetter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. KOCHAM TO! <3 ja chce dalej...i boże dzieki Ci bogu za ta wenę, która siedzi w głowie tej dziewczyny <3

    @mbm_meryem czyli X <#

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Twojego bloga !! no i rozdział świetny ( zresztą jak wszystkie ) ;)

    Powodzenia oxox

    OdpowiedzUsuń
  7. nie no ja co dzień sprawdzałam czy jest nowy rozdział omnomnomn *.* nw czy pod tamtym dodałam koma, ale był zajebisty <3 i ten sex :3 xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny :P Naprawdę świetny :**

    OdpowiedzUsuń
  9. rozdział jest naprawdę prze cudny:D
    Genialny blog i twój wielki talent<3
    Kocham to opowiadanie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam tego bloga w całości bez żadnego wyjątku. Zakochałam się ! Masz dziewczyno talent pisarski i to większy niż One Direction wokalny. Dziękuję ci za to, że tworzysz taki piękną i pełną emocji historię. Raz płakałam, razy byłam zła i wydzierałam się na laptopa, a zaraz się śmiałam... To co robisz powinno być nagradzane. Mam nadzieję, że nigdy nic ci nie przeszkodzi w pisaniu i będziesz to kontynuować. Życzę wytrwałości i weny <3 Czekam z niecierpliwością na nexta !

    W wolnej chwili zapraszam do siebie. Choć na pewno nie dorównuje tobie: http://love-story-1d-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. twój blog jest genialny,niesamowity no normalnie szałowy :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Z każdym nowym rozdziałem jestem coraz bardziej podekscytowana, dziewczyno jesteś niesamowita normalnie! Uwielbiam to opowiadanie, jest nieprzewidywalne, codziennie sprawdzam czy jest już nowy rozdział, a teraz z niecierpliwością czekam na następny! Uwielbiam Cie po prostu :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Boskii rozdział a zarazem blog<3 kocham takie historie. Nie mogę się doczekać następnej części.:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Dopiero zaczelam czytac twoje opowiadanie i jestem pod ogromnym wrazeniem. Przeczytalam go jednego dnia, siedzialam do drugiej w nocy. Bardzo milo się czyta i lekko. Rzadko ktore opowiadanie przypada mi do gustu, a twoje trafilo w same sedno :)
    Pozdrawiam no i oczywiscie czekam na nastepny rozdzial :*

    OdpowiedzUsuń
  15. DZIEWCZYNO, JESTEŚ GENIALNA ! NAJLEPSZY BLOG EVER ! <3

    love, gosia.x

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham *_________________* świetny rozdział <3 świetni bohaterowie <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham to .! Naprawdę świetny .. Czekam na kolejny .. ! ; )x

    OdpowiedzUsuń
  18. nie moge doczekac sie kolejnego ;) !

    OdpowiedzUsuń
  19. boski i nie mogę doczekać się następnego rozdziału!
    masz talent do pisania i nigdy nie przestawaj !
    zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
    + proszę o komentarz sama dobrze wiesz jak cieszą i jak są ważne. :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Chciałbym oznajmić, że jesteś nominowana do Liebster Awards :) ~ http://imagin-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaczęłam czytać Twój blog dopiero tydzień temu, a już tak się wciągłam, że z niecierpliwością czekam na następny rozdział! :)
    Zapraszam na mój blog: http://onedirection-sotries.blogspot.com/ dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że się spodoba :) Wesołych Świąt! x

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Tobie właśnie jakaś panda dostała jedzenie ;) Taki joke. Dziękuję za komentarz :)