środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział VI

Obudziłam się po dziesiątej. Leżałam tak po prostu parę minut w łózku. Przypomniałam sobie poprzedni wieczór. Widząc stojące na biurku kwiaty upweniłam się, że to nie był sen. Poszłam do łazienki, ogarnęłam swoje włosy wiążąc je wysoko w koka, odbyłam codzienną toaletę i poszłam się przebrać. Ubrana w niebieską pastelową spódniczkę i żółtą bluzkę na ramiączka poszłam na śniadanie. Rodziców nie było w domu. Z tego co wiedziałam to pojechali wczesnym rankiem do znajomych na imprezę. Cieszyłam się, że miałam cały dzień do swojej dyspozycji. Zrobiłam sobie dwie kanapki z szynką i wróciłam z nimi do sypialni. Postanowiłam sprawdzić co dzieje się w sieci. Na Facebooku dostałam miliard zaproszeń do znajomych, wiadomości od fanów Harrego z pytaniami typu "czy to ja jestem tą Lilianą, z którą był widziany". Ignorowałam je wszytskie. Nie chciałam być nigdy sławna i dalej nie zamierzam. Tym bardziej nie chciałam,aby ludzie myśleli, że umawiłam się z Stylesem dla sławy. Dlatego strzegłam swojej prywatności jak tylko mogłam. Zmieniłam stronę na Twittera. Tam nie było lepiej. Liczba followersów wzrosła do 5 tysięcy. Harry nie dodał żadnego tweeta od wczoraj. Wyłączyłam komputer i zaczęłam czytać książkę, którą niedawno kupiłam. Lubiłam czytać książki, szczególnie fantasy. O 12 zaczęłam się powoli zbierać. Miałam nadzieję, że Charlotte przez słowo "park" zrozumie Hyde Park. Wczoraj byłam na tyle rozkojarzona, że nie napisałam jej, o który mi chodzi. Na miejsce dotarłam troche wcześniej - taka już byłam. Wolałam być gdzieś za wcześnie i czekać niż za późno i ten ktoś miałby się denerwować. Szłam spokojnie przez park otulona ciepłym majowym powietrzem, gdy spostrzegłam Char siedzącą na ławce. Na początku mnie nie zauważyła, dopiero gdy stanęłam obok niej podniosła oczy, które zawzięcie wpatrywały się w telefon.
-Hej!!- powitałam ją
- Oooo, opowiadaj mi wsyztsko po kolei!!
-Dobra, ale chodź przyjedźmy się.
Ruszyłyśmy. Szłyśmy wzdłuż jeziora. Opowiedziałam jej z grubsza jak było. Nie wspomniałam o sytuacji w samochodzie, kiedy czułam, że zarówno on jak i ja chcemy pocałunku. Gdy skończyłam Charlotte była strasznie podniecona tym wszystkim. Zauważyłam, że pare dziewczyn, które mijałyśmy zerkało na nas i coś szeptało.  Miałam nadzieję, że mnie nie rozpoznały... Pomimo pięknej, ciepłej pogody znosiło się na deszcz. Udałyśmy się do centrum handlowego pare ulic dalej. Centrum było strasznie zatłoczone przez nastolatki. Zdziwiłam się bardzo co spowodowało, że większość nich miała na sobie bluzki lub coś innego związanego z One Direction.
-Lila, czy ty też zauważyłas te wszystkie dziewczyny mające coś z 1D??- Char jakby czytała mi w myślach. Nie zdążyłam odpowiedzieć bo z głośników ustawionych najprawdopodobniej na parterze dobiegł głos bardzo przypominający Liama.
-Witamy wszystkich na Meet & Greet !!- pisk fanek przeszył cały budynek
-Char, czy ty o tym wcześniej wiedziałaś??!!- podejrzewałam że ona wiedziała o tym i specjalnie mnie tu przyprowadziła. Dziewczyna zaprzeczyła, uwierzyłam jej. Wyszłyśmy ze sklepu, w którym byłyśmy i stanęłyśmy  przy barierce na pierwszym piętrze. Na dole przy długim białym stole siedział Liam, Louis, Zayn, Harry i Niall. Z Charlotte do budynku weszłyśmy wejściem z drugiej strony centrum, dlatego nie widziałyśmy ich wcześniej. Gdy zobaczyłam Harrego serce niebezpiecznie przyspieszyło w mojej klatce piersiowej. Nie widział mnie. Był zajęty podpisywaniem płyt i odpowiadaniem na pytania fanów. Dokoła była ich niezliczona ilość.
 Nagle Char zrobiła coś co niegdy w życiu nie myślałam, że jest w stanie zrobić.
-HARRY !! HARRY !! TUTAJ!!!!!!!!- krzyknęła z całych sił. Jej wrzask przestraszył mnie. Harry zaczął się rozglądać. Podejrzewałam, że o dziwo usłyszał jej wołanie.Nie mógł tylko zlokalizować źródła dźwięku.
-CZY CIEBIE DO CHOLERY POSRAŁO??!!- teraz to ja wydarłam się na nią
- HARRY!- wyszczerzyła się do mnie dając znać, że i tak dokona swego -HARRY!!- krzyczała, skakała, machała rękoma. Probowałam zatkać jej usta. Bezskutecznie. Była ode mnie wyższa. Dziewczyny zgromadzone na tym samym piętrze patrzyły się na nas. Nagle wzrok Hazzy skrzyżował się z moim.

                                           *** PERSPEKTYWA HARREGO***

Dokoła piszczały fanki. Nie było słychać własnych myśli.
 Nagle usłyszałem, że ktoś uporczywie woła  moje imię.
-HARRY !! 
Rozglądałem się wszędzie. Nie mogłem zlokalizować, z której strony jakaś- zapewne szalona - fanka usiłuje zwrócić moją uwagę zapewne tylko po to, żeby mi pomachać lub coś w tym stylu.
-HARRY!!
Tym razem głos był donośniejszy. Spojrzałem w górę. Przy barierce na pierwszym piętrze stała dziewczyna i machała do mnie. Pokazywała gestem dłoni, abym spojrzał na osobę stojącą po jej lewej. Uczyniłem to. Byłem zdziwiony, ale jednocześnie bardzo zadowolony kogo zobaczyłem. To Liliana. Ta sama piękna dziewczyna, która dzień wcześniej dała się namówić na randkę. Zastanawiałem się co tutaj robi. Nie chciałem marnować okazji i pod stołem napisałem do niej wiadomość. Później podniosłem komórkę, aby mogła załapać, że musi sprawdzić Twittera. Chyba zrozumiała bo zaczęła otwierać torebkę.

*****

-Lila, on chce, abyś sprawdziła swoją komórkę- podekscytowana Char chyba uznała, że na widok Hazzy wypaliło mi oczy i nie ogarniałam o co chodzi.
-Char, wiem...
Złapałam torebkę, energicznie odsunęłam zamek i zaczęłam przegrzebywać jej zawartość. W końcu wyciągnęłam komórkę. Zalogowałam się na Twittera, bo tylko taki kontakt do mnie znał i weszłam w prywatne wiadomości.

"M&G kończy się za godzinę. Planowałem zobaczyć ten nowy horror co puszczają w kinie.... Masz ochotę sie do mnie przyłączyć? 

Przeczytałam. Czułam jak trzęsą mi się dłonie.

-Co ci napisał? Co napisał?!?! - wariowała moja towarzyszka
-Proponuje mi kino. Za godzinę.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! To świetnie! Widzisz? Załatwiłam Ci randkę!! Jeśli mu odmówisz zabiję cię.
Popatrzyłam na niego i delikatnie, ale wyraźnie skinęłam głową. On w odpowiedzi uśmiechnłą się i ponownie sięgnła pod stół, pozbawiając tym samym kilka fanek możliowści dostania jego autografu. Pare sekund później ponownie dał znać, żebym sprawdziała pocztę.

"Trzecie piętro, koło wejścia do kina, o 16?


Od razu odpisałam twierdzącą wiadomość. Hazza po chwili przesłała mi promienny uśmiech. Nie było sensu stać tam dłużej bo czułam, że i tak będą plotki. Poszłyśmy coś zjeść. Po posiłku ona poszła szukac jakiś butów, które -jak mówiła- koniecznie musi mieć, a ja zgodnie z umową poszłam na trzecie piętro. Stałam tam parenaście minut zastanaiwając się o czym będzie film. Nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu i zakrył mi oczy dłońmi.
-Zgadnij kto to- głos wyszeptał uwodzicielskim tonem
-Poznałabym twój głos na końcu świata!!
Chłopak zaśmiał się i złożył pocałunek na moim policzku. Poczułam jak moje serce przyspiesza.
Kupiliśmy dwa bilety, popcorn i duże cole i skierowaliśmy się w stronę sali. Do seansu zostało pięć minut. Sala przepełniona była ludźmi. Głownie niewiele starszymi od nas. Zajęliśmy nasze miejsca w ostatanim rzędzie i zaczęliśmy rozmowę.
-Jak było na spotkaniu?
-Dobrze, fani są strasznie sympatyczni i dodają tyle energii. Bez nich bylibyśmy niczym. Wyobraziłam sobie perspektywę bez spotkania Harrego. Szybko odgoniłam te myśli. Podczas filmu więcej przegadaliśmy niż koncentrowaliśmy się na ekranie. Dla nas horror bardziej przypominał komedię. Komentowaliśmy i paradiowaliśmy prawie każdą scenę. Wkurzyliśmy tym ludzi przed nami bo odwracali się i uciszali nas My jednak zbytnio się tym nie przejelismy. Gdy film dobiegł końca ja leżałam ze śmiechu na fotelu. Hazza miał duże poczucie humoru i potrafił rozweselić człowieka. Wychodząc z sali Harrego dorwały fanki. Ja odsunełam sie na bok. 15 minut później puściły go i razem ruszyliśmy w stronę wyjścia. Chłopak chciał odprowadzić mnie do domu. Ja nie protestowałam. Doskonale czułam się w jego towarzystwie. Szliśmy i wygłupialiśmy się strasznie. Byłam pewna, że parę osób, które minęliśmy wzięło nad za wstawionych nastolatków. My jednak udowodniliśmy, że na trzeźwo też można się świetnie bawić. W dodatku wszystko się później pamięta. Aby nasz spacer był dłuższy poszliśmy okrężną drogą. Pod pretekstem koniecznego wyjścia na kolejny film Harry podał mi swój numer komórki. Ja w zamian podałam mu swój.Jdąc tak w pewnym momentcie nasze dłonie sie otarły. Harry spótł nasze palce. Nie przeszkadzało mi to. Poczułam motyle w brzuchu. Nie byłam pewna jak to odebrać. Uznalam więc, że to bardziej kumpelski gest niż coś więcej. Zaczynało sie ściemniać.
-Wow, nie wiedziałem, że masz tak blisko domu jezioro!- Harry spostrzegł w oddali duży zbiornik wody otoczony starymi uginającymi sie pod swoim ciężarem topolami.
-Jeśli masz ochotę możemy tam trochę posiedzieć -zaproponowałam
-Jasne!- wyszczerzył się do mnie
Dotarliśmy na miejsce. Nie było tam nikogo oprócz naszej dwójki. Usiedliśmy na pomoście, a nasze nogi zanurzyliśmy w wodzie. Delikatnie odchyliłam głowę do tyłu wdychając wilgotne powietrze. Nad jeziorem widniał księżyc, który odbijał się w wodzie. Świerszcze i żaby swoim śpiewem i kumkaniem dodawały scenerii charakteru i tajemniczości.
-Pięknie tu- Hazza również się rozglądał.
Siedzieliśmy tak w ciszy parę minut ciesząc się nocnym krajobrazem i możliowśćią bycia tu razem. Nie mogłam uwierzyć, że nasza pierwsza randka była zaledwie 24 godziny temu. Ja już czułam jakbym znała go od dawna. Oparłam dłonie na pomoście. Lewa na coś natrafiła. Na coś śliskiego. Odwróciłam się do tyłu, a z moich ust wyrwał się głośny pisk Niechący dotknęłam żaby. Nienawidziałam ich. Były obrzydliwe i obślizłe. Harry błyskawicznie zerwał się z miejsca gotów mnie bronić. Zapewne myślał, że to coś poważnego zakłóciło nasz spokój. Żaba wskoczyła do wody, a ja położyłam się na pomoście. Nie mogłam opanować śmiechu. Reakcja Harrego tak mnie rozbawiła, że już po paru sekundach czułam ból brzucha. Pare minut później chłopak również zaczął się śmiać. Naprawdę zastanaiwałam się czy w tej coli czegoś nam nie dosypali. Harry położył sie na lewym łokciu i spojrzał na mnie ze śmiechem.
-To tylko żaba.
-Wiem, nie lubie ich. Ale chyba horror też pomógł psychice.
Chłopak zaczął mnie łaskotać
-Hazza prosze nie! - minęło pare minut zanim zlitował się nade mną i mnie puścił. Niespodziewanie pochylił się nade mną.

                                          *** PERSPEKTYWA HARREGO ***

Przestaliśmy się śmiać. Zapanował cisza. Zdjąłem z jej twarzy niesforny kosmyk. Pogładziłem jej delikatny policzek. Patrzyła w moje oczy. Pragnąłem jej pełnych różowych ust. Nie wiedziałem jak zareaguje, ale zaryzykowałem i zacząłem zbliżać się tu jej twarzy. Nie odsunełam się. Jej dłoń odgarnęłam moje włosy do tyłu. Nasze usta prawie się złączyły. 
Gdy nagle zadzwonił mój telefon.... 
Odskoczyłem od niej. Wyjąłem urządzenie z kieszeni. Dzwonił Louis. Wygarne mu za to, że zepsuł taki moment, pomyślałem.
-Czego chcesz Lou? - zapytałem ze wściekłością
-Dzwonił nasz menager. Jutro wylatujemy do USA.
-CO ? Na jak długo ?!
-Trzy tygodnie.
-Dlaczego dopiero teraz o tym nam mówi? - nie wiedziałem jak dam rade przeżyć bez Lil. Styles, ona nawet nie jest twoja, ponagliłem się.
-Nie mam pojęcia. Stary wracaj się pakować!
-Aż tylu rzeczy nie będę brał. Ogarnę się szybko. Na razie.
Rozłączyłem się. Lilianna usiadła i z troska zapytała
-Co się stało?
-Dzwonił Louis. Musimy lecieć na trzy tygodnie do USA. 
Przygryzła wargę. Jej twarz posmutniała. 
-Kiedy wylot?
-Jutro...
Zapanowała krótka cisza
-Dobra, zbierajmy się- zdecydowała.
Podałem jej dłoń, aby mogła wstać. Smutni w milczeniu ruszyliśmy w stronę jej domu. Na dodatek zaczynało padać. Nie przejęliśmy się tym zbytnio.

****

Było mi smutno i już tęskniłam za nim. Louis przerwał nam w takiej chwili... Bałam się, że taka okazja może się długo nie powtórzyć. Zatrzymaliśmy się przed furtką mojego domu. Nie chciałam zostawiać go samego. Pragnęłam przedłużyć tą chwilę jak tylko się dało. 
-Cholera... Trzy tygodnie na drugiej półkuli.
-Mam nadzieję, że szybko zleci- pocieszyłam siebie i jego
-Ja też- Harry prawie przemókł. Jego włosy opadały mu na całą twarz. Mokra koszulka uwypuklała mięśnie. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk. Odsunęłam się nieco. Wciąż byłam blisko niego. Harry założył mi za ucho przemoknięte włosy. Jego dłoń pozostała jednak przy moim policzku. Patrzyliśmy sobie w oczy przez dłuższa chwilę. Nagle chłopak pochylił się, a nasze usta się złączyły. Założyłam ręce na jego szyi, a on przycisnął mnie mocniej do siebie. Nasze języki tańczyły tylko im znany taniec. Pocałunek stawał się żarliwy. Staliśmy tak w deszczu zapominając o otaczającym nas świecie. Oderwaliśmy się od siebie po dobrej minucie. Jego dłonie obejmowały moją głowę. Uśmiechnął się. Lekko się odsunęłam niepewna co powinno się teraz stać. 
-Będę tęsknić- jego głowa oparła się o moją
-Ja również
Objęliśmy się jeszcze raz.
-Do zobaczenia wkrótce!
Uśmiechnęłam się do niego. W oczach miałam łzy. Weszłam na podwórko. To był najwspanialszy moment w moim życiu. Całowałam się z Harrym Stylem. Oblizałam wargi chcąc poczuć go jeszcze raz znikając we wnętrzu domu. 



Przepraszam, że tak długo nie było nowego rozdziału, ale nie miałam możliwości dodania go. Nie było mnie w domu, no ale teraz juz jestem i mam nadzieję, że spodobało Wam się to co w nim przeczytaliście :)

6 komentarzy:

  1. Podobało się i to bardzo:D Cudowny rozdział:) Nie mogę się doczekać kolejnego:)x

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie doczekałam się kolejnej części ! *u*
    I nie mogę doczekać sie kolejnej : 33

    W międzyczasie zapraszam do siebie:
    pleasegivemyyourslove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. http://try-to-scream-out-my-lungs.blogspot.com/ dawaj następny kobiet, wpadnij też do mnie ;333

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak świetne kiedy następny ??

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż się rozmarzyłam jak to czytałam <3 chcę już następny! ;*

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Tobie właśnie jakaś panda dostała jedzenie ;) Taki joke. Dziękuję za komentarz :)