wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział VIII

-Kim jest twój przyjaciel!?
-Noo, już ci mówiłam. Harry Styles.
-To ten z lokami?
-Tak...
-Al...al..al..ale jak to się w ogóle stało? Dziecko moje, może jesteś pijana i bredzisz?
-Nie!! Nie jestem pijana. Zagadał do mnie podczas podpisywania płyt, a później jakoś tak wyszło. - nie chciałam wspominać, że wtedy, kiedy rzekomo szłam na dyskotekę z Charlotte tak naprawdę byłam z nim na najlepszej randce w moim życiu. 
-Czyli ten przepiękny bukiet jest od niego?
Dopiero teraz zorientowałam się, że nie ma go w kuchni.
-Tak.
Mama zamyśliła się na chwilę. Po czym spojrzała na mnie
-Kochanie! Nie chciałam cię tak zdenerwować! Ciesze się, że masz takiego wspaniałego przyjaciela. -mama wstała i objęła mnie - Idź się kładź. Już późno. - pocałowała mnie w czoło, a sama wróciła do stołu i napiła się herbaty. Zostawiłam ją, a sama skierowałam się do łazienki a zaraz po tym prosto do łóżka. 

Następnego dnia w sumie nie miała planów co robić. Tradycyjnie po śniadaniu usiadłam więc do komputera. Na Twitterze rosła mi liczba obserwatorów. Danielle, Liam i Niall również zaczęli mnie śledzić. W południe zgadałam się z Charlotte, że wpadnę do niej. Droga zajęła zaledwie piętnaście minut. Nie mieszkałyśmy daleko od siebie. Jej dom był trochę mniejszy od mojego, ale był piękny. Jej ojciec jest architektem więc jak miałoby nie być pięknie? Zostawiłam rower przy furtce i na wszelki wypadek przypięłam go do ogrodzenia. Drzwi otworzyła mi młodsze siostra Char.
-Hej Kristin !
-O, cześć. Charlotte jest u siebie - mała blond osóbka otworzyła szerzej drzwi wpuszczając mnie do środka. Drogę do jej pokoju znałam bardzo dobrze. Sporo czasu spędzałyśmy razem. Zapukałam i gdy usłyszałam odpowiedź weszłam do środka. 
-Cześć! -Charlotte siedziała na łóżku. Na sobie miała szorty i granatową bluzkę na ramiączka.
-Jak u ciebie? -zapytałam siadającć obok niej
-W sumie to po staremu. Lepiej opowiadaj jak wczorajszy wieczór -znacząco uniosła prawą brew. 
-Poznałam Nialla, Liama, Louisa, Zayna, Danielle, Eleanor i Perrie.-wyliczyłam i uśmiechnęłam się na widok miny jaką zrobiła.
-Chyba żartujesz?!- Char opadła szczęka.
-Harry zaproponował mi, że przedstawi mi ich. Niall robił imprezę u siebie i tak wyszło.
Widziałam jak dziewczynie świecą się oczy z podekscytowania. 
-BYŁAŚ W DOMU NIALLERA ?!?!?! Jacy oni są?
Opowiedziałam jej jaki jest każdy z nich. Nawet Eleanor próbowałam jakoś bardziej przyjaźnie przedstawić, niż jak ona sama mnie przywitała. Char nie mogła uwierzyć w to wszystko. Siedziałyśmy tak i gadałyśmy prawie pięć godzin. Gdy wracałam do domu zorientowałam się, że w ogóle nie mam żadnej wiadomości od Harrego. Ale przecież to tylko mój przyjaciel, upominałam się za każdym razem. Tylko jak wyjaśnić pocałunek trzy tygodnie temu? 

Gdy wróciłam do domu pomogłam mamie sadzić kolejne kwiaty w ogrodzie. Cały czas pytała o Harrego. Nie miałam jej tego za złe. Byłam wręcz zdziwiona, w dobrym togo słowa znaczeniu, że tak wiele chce o nim wiedzieć. Widziałam w jej oczach, że jest pod wrażeniem jaki na niej wyparł przynosząc to kwiaty. Śmieszyło mnie to bo nigdy w życiu nie widziała go przecież na oczy.
-Jest wolny?- zapytała 
-M A M OOOOO...
-No co? Chyba nie chcesz powiedzieć, że gra na dwa fronty?
Strzeliłam faceplama. Nie odpowiedziałam jej. Gdy skończyłyśmy robiło się już ciemno. Wróciłyśmy do domu na kolację. Dopiero kiedy usiedliśmy w trójkę do stołu mama się uspokoiła. Odetchnęłam z ulga. Po posiłku wróciłam do pokoju. Próbowałam czytać książkę, ale wciąż irytowało mnie, że nie nic nie napisał. Myślałam, żeby jakoś się z nim spotkać, ale jutrzejszy dzień spędzę na niańczeniu półtora rocznego kuzyna. Pomimo tego, że go lubiłam to jakoś nie miałam ochoty zajmować się nim akurat jutro. Ale nie miałam wyboru. Moi rodzice z jego rodzicami, czyli mojej mamy siostrą i jej mężem idą na wesele do starej znajomej. W tym wszystkim był jedne plus - nie musiałam iść razem z nimi i nudzić się niemiłosiernie w ich towarzystwie. No i oczywiście uniknę pytań dlaczego nie mam osoby towarzyszącej. Przytłoczona myślami i zmęczeniem usnęłam. 

Rodzice z domu wyszli koło 16. Godzinę wcześniej przyjechała Lena, siostra mamy z małym Michaelem. Od razu zajęłam się małym. Dostałam od cioci masę wskazówek jak opiekować się nim. Gdy wreszcie wszyscy wyszli z domu włączyłam malcowi bajkę i zaczęłam z nim ją oglądać. Po godzinie zabawiania małego dostałam smsa od Harrego. Cieszyłam się jak nie wiem, że o mnie nie zapomniał. Otworzyłam wiadomość i przeczytałam;

"Co u ciebie? Przepraszam, ale wczoraj mieliśmy kolejne trzy wywiady. Pomyślałem, że może będziesz miała ochotę pójść na spacer?" 

Wszystko było fajnie dopóki z wyobrażań o spacerze nad jeziorem lub innego romantycznym miejscu wyrwał mnie głośny śmiech Michaela. Mały uśmiechał się do mnie pokazując jakąś niezidentyfikowaną mi postać w odbiorniku. Nie mogłam go zostawić samego. A wyjście z nim i Harrym oznaczałoby masę plotek o tym, że Styles dorobił się dziecka.

"Mam pod opieką kuzyna... Nie mogą nigdy iść :( " - odpisałam. Dwie minuty później dostałam odpowiedź.

"Opiekowałem się już dziećmi. Jakieś doświadczenie mam ;). Mógłbym Ci pomóc"

Na to nie wpadłam. Cieszyło mnie to, że tak chce się ze mną spotkać. Oczywiście się zgodziłam. Pól godziny później usłyszałam dzwonek do drzwi. Wzięłam Michaela na ręce i poszłam otworzyć. 
-Hej -przywitałam się z nim i wpuściłam go do środka.
-Witaj- pocałował mnie w policzek -Hej maluszku- podał palec małemu.
-Wchodź do salonu- gestem głowy wskazałam kierunek, w którym powinien iść. Dopiero teraz zauważyłam w co był ubrany. Górną część ciała przyodział w białą bluzkę z zawiniętymi rękawkami, które odsłaniały wyrzeźbione ramiona. Do tego czarne spodnie. Wyglądał perfekcyjnie. Poczułam motylki w brzuchu. 
-Siadaj -wskazałam kremową kanapę w salonie. 
W telewizji leciał Tabaluga. Usiadłam obok Harrego, a na swoich kolanach posadziłam Michaela. Mały przyglądał się z ciekawością w oczach Hazzie. Nawet bajka przestała go interesować. Chłopak uśmiechnął się do Michaela i zaczął robić różne śmieszne miny. 
-Mówiłeś, że masz doświadczenie z dziećmi. Czyje dzieci tak niańczyłeś? -spytałam z rozbawieniem wyobrażając sobie Harrego jako niańkę.
-Między innymi małą Lux, córkę naszej stylistki. Pewnie coś o niej słyszałaś.
-Tak, mała jest śliczna.
-Michale tez jest uroczym dzieckiem. Jak jego kuzynka- dodał po chwili patrząc prosto w moje oczy. Zarumieniałam się. Michale zaczął wyrywać mi się z rąk.
-Hej? Chcesz do Harrego?
Mały na swój sposób potwierdził moje przypuszczania. Harry wyciągnął ręce i wziął malca na kolana. Chłopczyk się zaśmiał i zaczął pokazywać Harremu zabawki, które przyszły wraz z nim. 
-Popilnujesz go przez chwilę?
-Jasne
-Zaraz wracam. 
Poszłam do kuchni podgrzać słoiczek z jedzeniem Michaela. Gdy wracałam z powrotem do salonu na moment przystanęłam w drzwiach i obserwowałam jak Harry udaje samolot. 
-Fajnie wyglądasz z  nim. Faktycznie dobrze sobie radzisz z dziećmi. Kiedyś będziesz świetnym ojcem!
-Dzięki - wyszczerzył zęby w zadowoleniu. Harry wziął małego na kolana, a ja zaczęłam go karmić. W końcu malec najedzony i zmęczony wygłupami usnął w objęciach Harrego. Widok tak małej istotki leżącej w ramionach Loczka strasznie mnie rozczulił. Fajnie musiało być tak leżeć wtulonym w niego. Po chwili zorientowałam się, że wyobrażam sobie siebie na miejscu Michaela. Odsunęłam tą myśl. Wzięłam go delikatnie od Harrego i zaniosłam do sypialni tuż obok salonu, aby na wszelki wypadek mieć go na uwadze.
-Masz ochotę na jakiś film? - zapytałam siadając z powrotem na kanapie.
-Nie ma problemu
-Ale najpierw musisz spróbować mojej szarlotki z bitą śmietaną.
-Mmmmmmmmm.... Brzmi smacznie - Harry z aprobata pogładził się po brzuchu-  Już jestem głodny.
-Zaczekaj tu chwilkę. -mrugnęłam do niego a sama poszłam do kuchni. Podgrzałam dwie porcje szarlotki w mikrofali, wyjęłam z lodówki bita śmietanę. Własnie dekorowałam ciasto, kiedy Harry od tyłu zaczął mnie łaskotać. 
-Nie ! Proszę! -dobrze wiedział, że mam łaskotki. Jednak chłopak nie przestawał. Broniąc się złapałam z blatu pojemnik z bita śmietaną i zaczęłam ją pryskać na Stylesa, który wciąż nie dawał za wygraną. Parę sekund później jego włosy, twarzy i górna część bluzki była w śmietanie. 
-Osz ty ! Tak chcesz grać? - wystawił do mnie język i przechwycił pojemnik. Po chwili i ja byłam biała. Przyparta do ściany nie miałam jak uciec. W pewnym momencie Harry odstawił pojemnik, który był prawie pusty i spojrzał z powagą na moją ledwo widoczną twarz. Ja też przestałam się śmiać. Harry prawą dłoń przyłożył do mojego policzka i zaczął zdejmować białą masę. Po chwili jego kciuk spoczął na moich ustach. Delikatnie je pogładził. Spojrzał mi w oczy i nagle nasze usta się złączyły. Objęłam jego twarz i zaczęłam przeczesywać upaćkane loki. Na początku całowaliśmy się niepewnie, później coraz szybciej, zachłanniej. Co chwilę traciliśmy oddech. Harry wziął mnie na ręce, a ja oplotłam nogami jego talię. Wziął mnie do salonu. Wciąż tkwiłam w jego objęciach. Położył mnie na kanapie, a sam znalazł się nade mną. Całował moją szyję, później obojczyk po czym powrócił do ust. Przyciągnęłam go mocno do siebie. W pewnej chwili między jednym pocałunkiem a drugim wyszeptał;
-Lili, nie jesteś mi obojętna.
Chciałam odpowiedzieć, że on też dla mnie wiele znaczy, ale nie zdążyłam bo chłopak zamknął mi usta pocałunkiem.Całowaliśmy się jeszcze parę minut. Wyczerpani odsunęliśmy się na nieznaczną odległość. Przeczesałam palcami jego włosy. Niesforne kosmyki wciąż wpadały mu do oczu. 

                        *** PERSPEKTYWA HARREGO***

To co własnie się stało było niesamowite. Czułem, że ten wieczór nie zakończy się jak każdy poprzedni - zwykłym pocałunkiem w policzek. Patrzyłem  na jej niebieskie oczy. Jej twarz wydawała się być idealna. W życiu nie czułem czegoś takiego do innej dziewczyny. Nagle usłyszałem płacz. Prawdopodobnie Michael się obudził. Delikatnie oswobodziłem Lilianę z objęcia pozwalając normalnie usiąść. Popatrzyła na mnie przepraszająco po czym obciągnęła zadartą sukienkę i ruszyła w stronę sypialni, w której leżał maluch. Zanim zniknęła mi z pola widzenia widziałem jak jej idealne ciało kołysze się lekko. Włosy, które wcześniej miała w idealnym koku teraz całkowicie były rozczochrane. Prosto, ale jak seksownie wyglądała. Odkąd pierwszy raz ją zobaczyłem na koncercie nie mogłem przestać o niej myśleć. Nawet jeśli próbowałem tego nie robić co chwilę coś kojarzyło się z nią. Z zamyśleń wyrwał mnie odgłos przekręcanego zamka w drzwiach. Nie miałem pojęcia kto to. Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanęła wnioskując po podobiźnie mama Liliany i jej ojciec. Nerwowo wstałem i wygładziłem koszulkę. Widząc mnie kobieta wybałuszyła oczy po czym zlustrowała mnie od góry do dołu. 
-Dobry wieczór - przywitałem się zakłopotany
-Dobry wieczór - odpowiedzieli jednocześnie
Chyba nie zdawali sobie sprawy, że nie zamknęli drzwi i wciąż tkwili w pól kroku. Na szczęście wtedy z pokoju wyszła Lil. 

*****

-Przepraszam, ale Michaelowi nie wytłumaczy się, że płacze w złej... - nie dokończyłam widząc w jakiej sytuacji  znalazł się Harry - Mamo? Tato? Co tak wcześnie !? Dopiero 23 !!
- Twój ojciec to stara maruda i nie chciał siedzieć dłużej -spojrzała na tatę. W jej głosie słychać był sarkazm - Widzę, że nie oczekiwałaś nas tak wcześnie. - po chwili spojrzała na Stylesa i dodała - Ty zapewne jesteś Harry?
-Tak proszę pani- odpowiedział chłopak. 
-Miło poznać - odrzucił tata i podał Hazzie rękę. 
Zapanowała niezręczna cisza. 
-Lil, ja będę się zbierał - skierował te słowa do mnie 
Spojrzałam z żalem w jego zielone oczy.
Wyminął moich rodziców, po czym na pożegnanie odparł ;
-Miło było państwa poznać - powiedział to z szacunkiem i uprzejmością- Do zobaczenia Liliana - uśmiechnął się do mnie. Po czym zamknął drzwi. Staliśmy tak moment w milczeniu. W końcu cisze przerwała mama.
-Michael zostanie u nas na noc- po chwili dodała - Przystojny ten Harry - pokiwała z uznaniem głowę. 
Tego się nie spodziewałam. Liczyłam na ochrzan, a tu takie coś mama mi mówi. Niepewna jak zareagować uśmiechnęłam się słabo i poszłam do swojego pokoju. Akurat kiedy otwierałam drzwi moja komórka oznajmiła, że dostałam wiadomość. Spodziewałam się, że to Charlotte. Jednak to był Harry. 

"I tak to był cudowny wieczór :). 
Dobranoc Piękna :* "

Po raz drugi, ktoś przerwał nam pocałunek. Czy wisiała nad nami jakaś klątwa? 

10 komentarzy:

  1. Oł maj gasz, stwierdzam iż twoje rozdziały są bardzo zajebiste. ;D Czekam na następny, mam nadzieję, że nie będę długo czekać. :) xxx
    Mój tt - matylda_654
    Nazwa to 1D IS MY MASTERS
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu *______*
    Ta wyżej dobrze gada :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje rozdziały są nieziemskie, a ten jest moim ulubionym!
    Strasznie jestem ciekawa kolejnych rozdziałów i też mam nadzieje, że nie będę długo czekać ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. Omnomnomnom dawaj następny <3 jest zajebisty <3 zapraszam do mnie : http://keep-calm-and-luv-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże... Nie wiem jak ty to piszesz, ale to jest po prostu nieziemskie!! Po prostu aż mi brak słów! Czekam na kolejny rozdział! :D ♥ Zapraszam również do mnie! :D

    http://the-world-is-changing-but-feelings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. OMFG ! ♥
    Zajebisty blog !
    Czekam na więceeej ♥ !

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski bloog.<3
    Czekam na następne notki, zapraszam do mnie.<3
    www.marzeniaoonedirection.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja pierdole *o*
    Zajebista , jesteś <3 .
    Mogłabyś mnie informować o rozdziałach na Twtterze ?
    @thisis_okay
    Z góry dziękuje i dawaj następny ! ; *

    OdpowiedzUsuń
  10. Mogłabyś mnie informować o rozdziałach na Twtterze ? : )
    @kingapiwnicka
    Swietny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Tobie właśnie jakaś panda dostała jedzenie ;) Taki joke. Dziękuję za komentarz :)